O co pytali?
Młoda Lewica przedstawiła praktyki wśród samorządowców, w oparciu m. in. o wydatki miast i powiatów na lekcje religii. Informacje te zostały zebrane na podstawie 40 wniosków o udostępnienie informacji publicznej, wysłanych do wszystkich powiatów oraz ich stolic.
O wynikach działacze poinformowali w czwartek (24 kwietnia) na konferencji prasowej w Lublinie. Podsumowali swoje badania, zapytania skierowane do jednostek samorządu terytorialnego na temat tego, jakie środki są wydatkowane w ich gminach, w ich powiatach na dofinansowanie, poza dofinansowaniem oświatowym, na finansowanie lekcji religii.
- Religia w szkołach? Zawsze są na to pieniądze. Na ludzi wiecznie brakuje w budżecie. Psycholog szkolny nie ma funduszy. Podwyżka dla nauczycieli? Trudna sytuacja finansowa. Ale jak trzeba opłacić księdza za dwie godziny tygodniowo, nagle pieniądze się cudownie znajdują. To nie jest ochrona żadnej tradycji. To jest pranie pieniędzy przez system, który boi się ruszyć kościół, jakby ten trzymał wszystkich za wszyscy wiemy co. Dlatego my, jako Młoda Lewica, przestaliśmy pytać, czy wypada i zaczęliśmy działać - mówił Cyprian Wilczuk, przewodniczący Młodej Lewicy w województwie lubelskim.
Młodzi podkreślają, że w ich wnioskach do samorządów były konkretne pytania do konkretnych ludzi, którzy "podpisują się pod przelewami dla katechetów z naszych pieniędzy". Zapytali też ile pieniędzy trafia z samorządowych budżetów na pensje dla księży i katechetów i ilu uczniów realnie chodzi na religię w szkołach publicznych.
- Bo jeżeli uczniowie wypisują się z religii masowo, a gminy nadal bulą na te fikcje grube tysiące, a nawet miliony, to ktoś tu ma ludzi za głupich. Chcemy wiedzieć kto, ile i za co płaci. Mamy dość tego, że szkoła świecka jest tylko z nazwy, a środki z budżetu lecą jak do skarbca Watykanu - podkreśla Wilczuk. - Młodzież dusi się psychicznie, a rząd i samorządy z uporem maniaka dofinansowują moralizowanie przez tablice. Religia - nie ma sprawy, ale po lekcjach, poza szkołą, za prywatne pieniądze. Szkoła ma uczyć życia, myślenia, wspierać rozwój, a nie serwować kazania w przebraniu edukacji. Kościół ma swoje świątynie i nie potrzebuje kolejnej w klasie.
Jednocześnie Młoda Lewica zaznacza, że nie uzyskała odpowiedzi od wszystkich samorządowców. Jak wyjaśniają - niektórzy samorządowcy "boją się ujawniać takie dane". - Czy to jest strachu przed młodzieżą, czy strachu przed prawdą, czy bronienie swoich kolegów i biskupów? - zastanawiał się Wilczuk.
- To jest naprawdę skandal, żeby wydawać tyle pieniędzy na religię, kiedy nie ma pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb mieszkańców - komentował Alekx Cielma, wiceprzewodniczący Polskiej Partii Socjalistycznej w województwie lubelskim.
Dane z miast i powiatów
Młodzi przedstawili konkretne liczby - kwoty na lekcje i procentowy udział uczniów, którzy na nie uczęszczają. Miasto Lublin odmówiło podania danych, o czym powiedzieli działacze. Dane dotyczą 2024 r.
- Tomaszów Lubelski - 807,46 tys. zł, uczęszcza 98 proc. uczniów
- pow. tomaszowski 1 mln zł, 90 proc. uczniów
- pow. biłgorajski 1,36 mln zł, 88 proc. uczniów
- pow. zamojski 172,63 tys. zł, 45 proc. uczniów
- pow. kraśnicki 947,95 tys. zł, 76,5 proc. uczniów
- m. Krasnystaw 652 tys. zł, 90,73 proc. uczniów
- Chełm 3,64 mln zł, 76,77 proc. uczniów
- pow. chełmski 229,98 tys., 58,62 proc. uczniów
- Świdnik 1,5 mln zł, 85 proc. uczniów
- powiat świdnicki nie podano kwoty, 30 proc. uczniów
- powiat lubelski nie podano kwoty, 64 proc. uczniów
- Opole Lubelskie 909,98 tys. zł, 96,28 proc. uczniów
- pow. łęczyński 456,18 tys. zł, 48,96 proc. uczniów
- Włodawa 594 tys. zł, 84 proc. uczniów
- pow. puławski 1,29 mln zł, 44 proc. uczniów
- Parczew 571,8 tys. zł, 94 proc. uczniów
- pow. parczewski 161 tys. zł, liczby uczniów nie podano
- Ryki 1,1 mln zł, 80,67 proc. uczniów
- pow. rycki nie podano kwoty, 72 proc. uzniów
- Radzyń Podlaski, 572,4 tys. zł, 97,11 proc. uczniów
- Biała Podlaska 3,2 mln zł, 78,5 proc. uczniów
Pieniądze na co innego
- Te pieniądze, które są wydawane na tą religię, mogłyby zostać spożytkowane w o wiele lepszy sposób, m.in. na autobus miejski, który umożliwiłby ludziom wykluczonym społecznie transportowo na wsiach, na dojechanie do miasta, żeby zaspokoić swoje potrzeby, czy to do lekarza, pojechać spotkać się ze znajomymi, na życie prywatne. Bo naprawdę, jeżeli ktoś mieszka poza miastem, to dojechanie do miasta w weekend chociażby jest niemożliwe. Busy przyjeżdżają może trzy razy dziennie i to też, nie wiem co się wydarzy, bo szczerze mówiąc spóźniają się godzinę, jeżeli w ogóle przyjeżdżają - stwierdził Alex Cielma.
CZYTAJ TAKŻE: Młoda Lewica o mieszkaniach. "Na Lubelszczyźnie mamy najgorszą sytuację w całym kraju"
Zaznaczył, że autobus miejski kosztuje około 1,2 miliona złotych.
- Zawsze znajdą się środki na poklepywanie pleców, na pokazowe imprezy, na kolejne etaty dla ludzi z polecenia. 35 tysięcy zł na Sylwestra z telewizji Republika, samorząd województwa dorzucił milion na imprezę propagandową. Świdnik - dawna duma Polskiego Przemysłu Lotniczego, dziś kojarzony z homofobicznymi uchwałami i paranoją moralną, bo jak wiemy, Świdnik jest strefą wolną LGBT. 1,5 miliona złotych na lekcje religii, religię miłości i pokoju - podkreśla Cielma.
Część nie chciała podać danych?
Część zapytań pozostała bez odpowiedzi.
- Część samorządów nie chciała nam podać ani liczby dotyczącej liczby uczniów, która uczęszcza na lekcje religii, ani kwoty, którą wydają. Niektóre kazały się bezpośrednio kontaktować z placówkami oświatowymi, na przykład ze szkołami, co jest też bardzo dużym utrudnieniem jednak dla osób zbierających dane, bo na przykład miasto Opole Lubelskie bezpośrednio skierowało nasz wniosek właśnie do placówek oświatowych i one bezpośrednio wysyłały do mnie wnioski - tłumaczy Wilczuk.. - I to jest dziwne jednak, że Miasto Lublin, które jednak jest największym miastem na Lubelszczyźnie i niestety miastem najważniejszym, teoretycznie nie zbiera takich danych i nie chce się nimi dzielić.
Na pytanie o dane dotyczące wydatków i procentowego udziału uczniów w lekcjach, ale w latach poprzednich Młoda Lewica odpowiedziała że takie dane również były zbierane Zaznaczają, że takie dane już były poprzednio zbierane przez inne organizacje na Lubelszczyźnie.
- Wynika z nich jest to bardzo masowy spadek w porównaniu np. do 2020 roku, liczby uczniów, która uczęszcza na religię. A jednak województwo lubelskie jest jednym z tych najbardziej konserwatywnych i przywiązanych do tej w "tradycji" - doprecyzowuje Cyprian Wilczuk.
Przedmiot niepotrzebny
Według dzialacczy przedmiot ten niepotrzebny w szkole, nie jest obowiązkowy, nie podlega ocenie merytorycznej kuratoriów i w coraz w większym stopniu traci zainteresowanie uczniów.
- Czemu? Tak naprawdę uczymy się na lekcjach religii tylko o naszej religii. Wiadomo, gdyby nie chrześcijaństwo, gdyby nie katolicyzm, nasz kraj by prawdopodobnie już nie istniał. Cała nasza kultura też opiera się na religii. Ale jednak w szkołach, gdzie też dzieje się dużo krzywdy, dużo patologii, a zarazem na tej jednej godzinie w tygodniu, czy dwóch godzinach w tygodniu jesteśmy uczeni o tym, żeby kochać siebie nawzajem, żeby miłować siebie nawzajem, kochać bliźniego swego jak siebie samego. Zarazem na kolejnej przerwie, czy na przerwie chwilę po tej lekcji dzieciaki czy młodzież jest gnębiona na korytarzach, a co dostaną w zamian za to? Nie dostaną odpowiedniej pomocy psychologicznej, ponieważ całe pieniądze lecą na lekcje katechezy, a mogłyby pójść na przykład właśnie na zajęcia wyrównawcze, pomoc psychologiczną i psychiatryczną - mówiła Barbara Kulfan.
Jej zdaniem takie pieniądze, które są wydawane na lekcje religii, mogłyby pójść na nowoczesne programy edukacyjne i rozwój kompetencji przyszłościowych oraz zajęcie pozalekcyjne, zajęcia, które kształtują hobby, zainteresowania uczniów.
- W mojej podstawówce, w klasie było rodzeństwo z Czeczeni - muzułmanie. Oni tak naprawdę podczas tych dwóch godzin w tygodniu, kiedy my uczyliśmy się formułek, uczyliśmy się o Biblii itd. Siedzieli odizolowani od nas w świetlicy szkolnej, ponieważ szkoły nie było stać na to, żeby mieli zajęcia z etyki. I tak naprawdę ta szkoła, która też powinna mieć funkcję integracyjną, zrzeszającą jednak naszych rówieśników, właśnie nam to odbierała. Więc przede wszystkim zmiana programu nauczania, zamiast uczyć się o jednej religii, uczyć się o wielu. Poznawać inne, poznawać swoją, odkrywać cały świat, niestety tego nie ma. Są naprawdę bardzo rzadkie przypadki, kiedy katecheci, czy siostry zakonne prowadzące lekcje katechezy, opowiadają o innych religiach - dodaje Barbara Kulfan.
Wycofanie religii
Moda Lewica apeluje o wycofanie religii w szkołach. Argumentuje to tym, że miejsce religii jest w salkach katechetycznych, a dzisiejsza młodzież stoi przed zupełnie innymi problemami niż to, czy będą wiedzieli, "jakie jest dziesięć przykazań, jakie jest siedem grzechów głównych, ponieważ, żeby wiedzieć, że nie należy się znęcać nad innymi ludźmi, nie należy wyzywać innych ludzi, nie należy atakować bezpodstawnie".
- Nie dowiemy się tego od katechetów, od osób głęboko wierzących. Dowiemy się tego z życia, ponieważ Kościół jest tylko i wyłącznie kolejną machiną szczucia na osoby, które nie wpisują się w ich standardy - podsumowuje Jakub Dwórnik, wiceprzewodniczący krajowego zarządu Młodej Lewicy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.