Jadłodzielnia w Lublinie znajduje się na Targowisku przy al. Tysiąclecia 2.
- Mamy boks numer 97, który działa w godzinach otwarcia targowiska. We wtorek Jadłodzielnia jest otwarta od godz. 7. do 18. Jest samoobsługowa. Są w niej regały, na których można zostawić jedzenie, które zalega nam w lodówkach - mówi Michał Wolny z Jadłodzielni w Lublinie.
Sałatki, wędliny i barszcze. Mieszkańcy Lublina dzielą się jedzeniem
Michał Wolny zaznaczył, że w ostatnich dniach Jadłodzielnia była oblegana niemal przez całą dobę. - Mieszkańcy Lublina w okresie poświątecznym najczęściej zostawiali jedzenie ze swoich stołów świątecznych. Widziałem na regalach m.in. sałatki, mięsa, zupy w plastikowych pojemnikach - dodaje pan Michał.We wtorek po południu regały w Jadłodzielni były niemal puste. Wiedzieliśmy na nich jedynie kromki chleba. Pan Michał podkreśla, że taka sytuacja jest bardzo częsta. - Tak naprawdę wszystko szybko znika i bardzo nas to cieszy. Na przykład w niedzielę i poniedziałek, kiedy wolontariusze pełnili krótsze dyżury to, rzeczy na bieżąco znikały. Tak jest i teraz. Nic się nie marnuje - mówi mężczyzna.
Pan Michał mówił nam, że jeszcze w poniedziałek kilkanaście osób dzwoniło do niego i dopytywało m.in. o to, czy można przynieść zbędną żywność do Jadłodzielni, jak ją zapakować oraz od której godziny jest otwarte to miejsce. - Ważne jest to, żeby pakować zupy w mniejsze słoiki, a nie w jakiś pięciolitrowy pojemnik - zaznacza wolontariusz.
Czytaj także: Fontanna na Wieniawie znów będzie działać?
- Mniejsze słoiki może ze sobą wziąć więcej osób. Chętnych prosimy o poporcjowane jedzenie. Prosimy, żeby nie kupować specjalnie jedzenia, bo nie taki jest sens Jadłodzielni. Celem Jadłodzielni jest ratowanie nadwyżkowego jedzenia przed zmarnowaniem. Jeżeli, ktoś nie wie, co zrobić z nadwyżką jedzenia, to niech pozostawi je na naszych regałach. Na pewno znajdą się chętni, którzy wezmą to jedzenie - podkreśla wolontariusz.
- W poniedziałek około godz 14. co 15 minut ktoś przychodził i przynosił jedzenie. Jak mieliśmy dyżury to ochroniarz musiał trzymać bramę, bo aż tyle osób było. Było tak dużo jedzenia, że musieliśmy chodzić po ulicy Lubartowskiej i rozdawać je, żeby się nie zmarnowało - relacjonuje wolontariuszka Małgorzata.
Pani Halina dodaje, że wczoraj w lodówkach można było znaleźć ciasta, barszcz czerwony, jajka czy sałatki. Wolontariuszka mówi, że sama przyniosła m.in. gołąbki oraz galaretę. - Tylko szkoda, że lodówka w Jadłodzielni jest pełna tylko w święta - mówiła wolontariuszka.
W województwie lubelskim Jadłodzielnie poza Lubliniem znajdują się m.in. w Puławach przy Hali Targowej przy ul. Piaskowej, w Chełmie na Targowisku miejskim przy ul. ks. Jerzego Popiełuszki czy w Zamościu przy kościele pw. św. Brata Alberta.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.