Na obrazie Matki Bożej w katedrze w Lublinie pokazały się łzy. Pierwszą osobą, która miała dostrzec kroplę (uznaną za krwawą łzę) na prawym policzku Maryi, była siostra Stanisława Sadkowska (imię zakonne Barbara). Wezwała kościelnego Józefa Wójtowicza, żeby upewnić się, że na obrazie ukazał się cud. Następnie kościelny poinformował księdza Tadeusza Malca.
Wiadomość ta bardzo szybko rozprzestrzeniła się wśród wiernych. Następnego dnia od rana przed kościołem zbierali się wierni, którzy oczekiwali na obejrzenie obrazu. Do 10 lipca do katedry przybyło ok. 38 tys. pielgrzymów.
Wkrótce zaczęto przyjeżdżać z najbliższych województw, a Urząd Bezpieczeństwa w Lublinie rozpoczął ograniczanie możliwości dotarcia do lubelskiej katedry. Lubelski biskup Piotr Kałwa wydał oświadczenie dotyczące wydarzenia. Stwierdził w nim, że to zjawisko nie może zostać uznane za cudowne i poprosił o zaprzestanie pielgrzymek.
Władze miejskie postanowiły przeciwdziałać napływowi wiernych do Lublina. Zaprzestano sprzedaży biletów do Lublina, patrole milicji na rogatkach zatrzymywały ludzi, którzy nie mieszkali w mieście. Odbywały się także wiece przeciwko cudowi, nawołujące do zaprzestania tzw. histerii cudu. Od 10 do 17 lipca miały miejsce liczne aresztowania, które objęły także księży pracujących w katedrze.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.