Wczoraj (9 stycznia) po godzinie 19:00 pod nieobecność prezydenta Andrzeja Dudy, który udał się po południu na jedno ze wcześniej umówionych spotkań, zatrzymano posłów Kamińskiego i Wąsika (PiS) na terenie Pałacu Prezydenckiego.
- Pan prezydent miał w tym czasie spotkanie z białoruską opozycją. Kiedy został poinformowany o tym, co dzieje się w pałacu, chciał natychmiast wyjechać, ale wyjazd z Belwederu został zastawiony autobusem komunikacji miejskiej – mówi szefowa kancelarii prezydenta Grażyna Ignaczak-Bandych na antenie Telewizji Republika.
Przed komisariatem przy ul. Grenadierów, dokąd policja przewiozła posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika zebrała się grupa protestujących w obronie zatrzymanych. Byli wśród nich posłowie, do których dołączył prezes PiS Jarosław Kaczyński. Uczestnicy mieli ze sobą biało-czerwone flagi oraz banery. Protestujący skandowali m.in. "więźniowie polityczni" oraz "precz z komuną".
Jak podaje wPolityce.pl poseł z Lublina Przemysław Czarnek alarmował, że posłowie nie zostali wpuszczeni na komisariat, do którego przybyli z interwencją poselską.
- Jesteśmy tutaj z interwencją poselską, pokazujemy nasze legitymacje, mamy pełne prawo wejścia na komisariat zgodnie z zasadami określonymi ustawie o wykonywaniu mandatu posła, ale niestety policja wypchnęła nas ze schodów, wypchnęła nas z komisariatu, nie pozwoliła na wejścia. Kłamali, że za chwilę ktoś przyjdzie, że przyjdzie rzecznik. Bokiem wyjechały samochody na sygnałach. Wydaje nam się, że być może jeden z naszych posłów bezprawnie uwięziony i wyprowadzony przez bandytów z kancelarii Prezydenta RP chyba pojechał już na Białołękę – mówi poseł Przemysław Czarnek.
Przypominamy, że w poniedziałek (8 stycznia) Sąd wydał nakaz aresztowania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Policja czekała na doręczenie dokumentów, które nastąpiło we wtorek (9 stycznia) rano.
Efektem skazania było m.in. wygaszenie mandatów poselskich. Dodatkowo, w tym tygodniu - 10-12 stycznia miało odbyć się posiedzenie Sejmu. Zostało ono jednak przesunięte na 16-18 stycznia. Przesunięcie obrad ma związek z sprawą Kamińskiego oraz Wąsika, z ich skazaniem i z wygaszeniem mandatów poselskich.
Afera gruntowa
Mariusz Kamiński - były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Marcin Wąsik - jego zastępca, zostali skazani na 2 lata więzienia w związku z tzw. aferą gruntową z 2007 roku. Wówczas CBA z Kamińskim na czele miało wykazać, że ówczesny wicepremier i lider Samoobrony - Andrzej Lepper - miał brać łapówki za pomoc w odrolnieniu działki na Mazurach. Jednak nie udało się tego udowodnić. W 2015 roku sąd skazał Kamińskiego oraz Wąsika na kary bezwzględnego więzienia. Wskazał, że mieli w sprawie afery np. podżegać do korupcji, a także fałszować dokumenty. Mariusz Kamiński do niedawna był ministrem spraw wewnętrznych i administracji w rządzie byłego premiera Mateusza Morawieckiego.
W grudniu ubiegłego roku Kamiński wraz z Wąsikiem, po rozpoznaniu apelacji od wyroku sądu I instancji, został prawomocnie skazany przez Sąd na karę dwóch lat pozbawienia wolności i otrzymali pięcioletni zakaz pełnienia funkcji publicznych. W wyniku tego wyroku marszałek Sejmu stwierdził wygaśnięcie ich mandatów poselskich. Obaj oskarżeni i prezydent Andrzej Duda nie uznali wyroku, bo według Kancelarii Prezydenta w mocy prawnej pozostaje ułaskawienie prezydenta z 2015 r.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.