W Urzędzie Miasta Lublin odbyła się Rada Lokalnej Przedsiębiorczości związana z sytuacją lubelskich targowisk. Wzięli w niej udział handlarze z targowisk, Tomasz Fulara zastępca prezydenta Lublina ds. inwestycji i rozwoju, a także Marta Wcisło - lubelska europosłanka Koalicji Obywatelskiej.
Spotkanie odbyło się w piątek (4 października). Rozmawiano m.in. o tym o tym jak ograniczyć koszty prowadzenia działalności i pomóc handlowcom w zderzeniu z "nielegalnymi targowiskami, które mają dużo niższe koszty prowadzenia działalności".
- Dzisiaj odbyła się Rada Lokalnej Przedsiębiorczości na wniosek lokalnych kupców. Dotyczyła targowisk miejskich, ale także nielegalnego targowiska na dworcu PKS przy ul. Ruskiej, które nie jest dobrą wizytówką naszego miasta, zagraża bezpieczeństwu naszych mieszkańców, ale także handlujących tam - mówiła Marta Wcisło, precyzując, że w trakcie spotkania były m.in. poruszane tematy związane z nielegalnymi budowlami na tym terenie. - Samowole mają się świetnie. Te samowole miały być rozebrane do końca 2023 roku, później do połowy 2024 r., a teraz słyszymy, że do końca przyszłego roku.
Europosłanka podkreślała, że handlujący z tych terenów mają zapewnione miejsca na legalnych, miejskich targowiskach. - Nie ma problemu, nikt nie straci miejsca pracy, nikt nie straci źródła dochodu - pod warunkiem, że jest ono legalne - zaznaczała Marta Wcisło.
Tereny targu przy ul. Ruskiej są w zasobach Urzędu Marszałkowskiego Województwo Lubelskiego. Zarządza nimi marszałkowska spółka Lubelskie Dworce.
- Na terenie marszałka kwitnie samowola budowlana. Marszałek nic z tym nie robi. Przykro, że w mieście wojewódzkim tak się dzieje - stwierdziła polityk.
- Wszyscy jesteśmy zainteresowani tym, żeby uporządkować ten teren. Wszyscy ci kupcy, którzy handlują na tym nielegalnym targowisku znajdą inne miejsca - zapewniał Tomasz Fulara. - Wszyscy mają miejsca, mogą się przenosić na legalne targowiska, które są na terenie miasta.
- Rozmawialiśmy o targowisku na ul. Ruskiej, na terenie Lubelskich Dworców. Ta samowola budowlana istnieje tam od kilkunastu lat. Urząd, który powinien świecić przykładem i pilnować przestrzegania przepisów - toleruje na swoim terenie funkcjonowanie targowiska, które nie ma żadnych pozwoleń na obiekty, które tam powstały. Ludzie, którzy tam handlują i ryzykują swoim zdrowiem. Kilka lat temu wybuchł pożar i błyskawicznie spaliło się tam prawie pół targowiska. Szybko to zostało odbudowane i do dnia dzisiejszego funkcjonuje - opowiadał Krzysztof Kurys, prezes spółki Podwale, która zarządza Targiem pod Zamkiem. - Dziwi nas, że marszałek toleruje coś takiego. Z jednej strony mamy targowiska, które funkcjonują na podstawie pozwoleń, spełniając wszystkie wymogi, a obiekty mają przystosowane do takiego handlu. Z drugiej strony w centrum miasta mamy obiekt, który przez kilkanaście lat może funkcjonować jak targowisko przy ul. Ruskiej. Instytucje, które powinny zakończyć taką działalność, niestety z niewiadomych przyczyn nie są w stanie sobie z tym poradzić.
Pożar w tym miejscu wybuchł w kwietniu 2018 roku. Na miejscu pracowało wówczas ok. 60 strażaków. Wielu handlujących straciło towar.
W związku z tym handlujący zwracają się z apelem do marszałka, aby "zakończył to co już dawno temu powinno być rozwiązane, a teren został uporządkowany, oczyszczony z tego typu obiektów".
Marta Wcisło zadeklarowała też, że wystąpi do Jarosława Stawiarskiego - marszałka Województwa Lubelskiego z pisemnym zapytaniem "co dalej z tym terenem?" i "czy rzeczywiście do końca roku działalność na tym terenie , tej spółki zostanie zakończona?".
- Wystąpię także do służb, które odpowiadają za bezpieczeństwo, czyli straży pożarnej. Powiadomię też inspektorat budowlany, aby wiedział o tych czynnościach - zadeklarowała eurodeputowana. - Absolutnie nie walczymy z handlującymi. Chcemy usankcjonowania przepisów prawa na tym terenie i dać możliwość cywywilizowanej formy dokonywania zakupów na licznych, miejskich targowiskach (...). To jest wstyd dla województwa i marszałka, że sankcjonuje bezprawie na swoim terenie.
Spór o targ przy ul. Ruskiej
Na początku roku handlujący na targu w sąsiedztwie dworca przy ul. Ruskiej dowiedzieli się o końcu współpracy między firmą wydzierżawiającą im teren a Urzędem Marszałkowskim Województwa Lubelskiego oraz spółką Lubelskie Dworce zarządzaną przez władze województwa.
Z kolei w mediach pojawiły się informacje, że według spółki Lubelskie Dworce sprzedający działają w tym miejscu nielegalnie oraz bez umów. Jednocześnie, w marcu handlujący mieli dostać deklarację o tym, że mogą zostać na targowisku, ale jeśli podpiszą umowy i pod warunkiem ustalenia stawek za wynajem powierzchni handlowych. Targowisko zostało zamknięte 1 lipca, gdy na bramie pojawiła się kłódka.
Zarząd województwa zaproponował sprzedawcom przeniesienie się na inne targowiska. Jednak kupcy uważają np., że stawki są tam za wysokie.
Przez jakiś czas nie było porozumienia. W sierpniu ogłoszono, że kupcy mogą zostać na targowisku do końca tego roku.
- Każdy punkt handlowy został wymierzony. Kupcy podadzą swoje dane, spiszemy umowę. W umowie będzie zaznaczone, że będą mogli prowadzić działalność do końca roku, a z końcem roku tę działalność zawieszą i zlikwidują swoje punkty handlowe - mówił Zdzisław Szwed, prezes Lubelskich Dworców w rozmowie z Radiem Lublin.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.