reklama
reklama

Marsz "Nie damy się zastraszyć" w Lublinie. Manifestująca: Policjanci - ogarnijcie się, bo przekraczacie swoje uprawnienia [GALERIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Dzisiaj (23 listopada) odbył się kolejny marsz w ramach Strajku Kobiet w odpowiedzi na zaostrzenie prawa aborcyjnego, ale i na brutalność policji podczas protestów. Dzisiejsza akcja była pod hasłem "Nie damy się zastraszyć".
reklama

Protesty trwają od miesiąca

 

Od około miesiąca trwają protesty po orzeczeniu zdominowanego przez rządzącą partię Prawo i Sprawiedliwość, Trybunału Konstytucyjnego, który 22 października orzekł, że aborcja z powodu ciężkiego upośledzenia płodu jest niezgodna z polską Konstytucją. W całym kraju odbywają się manifestacje i różne akcje społeczne. W trakcie niektórych np. podczas marszu "Wszyscy na Lublin" policja karała uczestników, spisując ich, dając mandaty, czy zatrzymując. Z kolei np. w Warszawie nieumundurowani policjanci z pałkami teleskopowymi, zatrzymywali uczestników, a inni funkcjonariusze używali gazu wobec strajkujących. Warto podkreślić, że gdy protesty zaczynały się ok. miesiąc temu, policja głównie tylko obserwowała zgromadzenia - również w Lublinie.

 

- Od kilku tygodni protestujemy ws. Prawa do bezpiecznej aborcji i przeciwko piętrzącym się absurdalnym decyzjom władzy, które uderzają w podstawowe prawa człowieka. Rządzący chcąc zdusić gniew, który wywołały ich działania, posunęli się tym razem do użycia siły, nakazując policji brutalne stłumienie warszawskich protestów. Ale my nie damy się zastraszyć! Kolejne policyjne represje potęgują tylko naszą wściekłość i determinację w buncie przeciwko władzy - informuje Ogólnopolski Strajk Kobiet Lublin, na wydarzeniu "Nie damy się zastraszyć" na Facebooku.

 

"Nie damy się zastraszyć"

 

Manifestujący spotkali się na placu z fontanną u zbiegu ul. Okopowej i Narutowicza. Blisko znajduje się Komenda Wojewódzka Policji i Prokuratura Okręgowa. 

 

- To co dzieje się w Warszawie jest totalnie nie do zaakceptowania. Policja stosuje przemoc. Uczestnicy są np. brutalnie wyciągani z tłumu, zamykani na komisariatach. Jest to przetrzymywanie. Policjanci - ogarnijcie się, bo przekraczacie swoje uprawnienia, łamiecie prawo i nie ma na to naszej zgody. Protestujemy w sprawie naszych ciał, w sprawie naszej wolności, ale nie możemy przejść obojętnie, obok tego, co wyprawia policja i władza, która wprowadza takie przepisy, że nie możemy zostać w domach mimo zagrożenia epidemiologicznego - mówiła jedna z uczestniczek.

 

- Zwracam się w tym momencie do policjantów między innymi przez których jesteśmy teraz tutaj. Pragnę przypomnieć im, iż spoczywa na funkcjonariuszach policji obowiązek do odmowy wykonania polecenia, jeżeli jest ono niezgodne z prawem, jeżeli wiąże się ono z łamaniem prawa. To obowiązek policji, a nie prawo. Pragnę również przypomnieć, że obecne zakazy zgromadzeń są niezgodne z prawem i Konstytucją, która stoi ponad wszystkimi innymi prawami. Policja w tym momencie służy rządowi, który od dawna wyciera gębę Konstytucją i naszymi prawami, które łamie dzień w dzień. Funkjonariusze słuchają zbrodniczego rządu - podkreślała następna uczestniczka. 

 

- Politycy, odbieracie nam prawo do bezpiecznej, legalnej aborcj. Każecie nas bić, pałować i zamykać na komisariatach. Próbujecie zdusić bunt, odebrać podstawowe prawa człowieka. Od lat odbieracie nam prawo do podstawowych usług medycznych i publicznych. W tym kraju od wielu lat depcze się godność człowieka w imię opowieści o wolnym rynku i misji Kościoła. Nie uda Wam się zdusić tego buntu. Jestesmy zmęczone poniżaniem, jesteśmy też wściekłe i solidarne. Zrozumiałyśmy, że siostrzeństwo jest naszą siłą, że możemy sobie pomagac w aborcjach i w walce z przemocą systemową. Nie powstrzymacie nas, będziemy stały silne i solidarne. Będziemy krzyczeć na demonstracjach i walczyć o nasze prawa - zaznaczała kolejna z uczestniczek.

 

Protestujący ruszyli wspólnie w stronę Placu Litewskiego, skandując po drodze hasła np. "Solidarność naszą bronią", "Będziemy protestować", "Nie będziecie łamać prawa, nie będziemy was obrażać", "To jest wojna", "Prawo jest po naszej stronie". Z głośników leciała muzyka np. "Spytaj milicjanta" Dezertera i "Polska" Kultu. 

 

Obok Centrum Kultury przy ul. Peowiaków policja usiłowała zablokować marsz i udarmnić dalszą drogę, ale nie udało jej się to. Na Placu Litewskim funkcjonariusze zaczęli legitymować uczestników zgromadzenia np. pod resturacją McDonald's. Po chwili strajkujący ruszyli dalej, przeszli deptakiem, a przy Urzędzie Miasta skręcili w ul. Królewską, gdzie znajduje się siedziba Prawa i Sprawiedliwości. Tam sam masz zakończył, ale każdy mógł jeszcze zabrać głos. 

 

- Policja chciała pozyskać moje dane. Dostałem tylko pouczenie. Troskliwi policjanci zamartwili się o mnie, żebym nie biegał po ulicy, bo coś jeszcze mi się stanie. Co mi sie może stać? Mogę dostać gazem, gumową kulą, czy metalową pałką znienacka. Takie metody są stosowane przez funkcjonariuszy - mówił jeden z wylegitymowanych uczestników. 

 

- Chcemy, żeby nasz protest był ochraniany, nie chcemy zastraszania. Osoby nie pełnoletnie są wzywane na komisariat, i po co to? Jesteśmy świadomi naszych praw i będziemy nadal wychodzić - dodawała uczestniczka. 

 

Protest zakończył się ok. godziny 18.15 po czym policja ponownie zaczęła legitymować uczestników, którzy już się rozchodzili. Wśród spisanych był też Jacek Bury - lubelski senator Koalicji Obywatelskiej, który prosił dowódcę policji, by ta zgodziła się wejść manifestacji na Plac Litewski.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama