W 2019 roku do Rady Miasta Lublin trafiła petycja dotyczącą in vitro. Napisano w niej, że 30 czerwca 2016 r. zlikwidowano Narodowy Program Leczenia Niepłodoności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego, dzięki któremu pary dotknięte problemem niepłodności mogły liczyć na dofinansowanie procedury in vitro ze środków publicznych.
- Niepłodność jest poważną chorobą, której skutkiem jest nie tylko bezdzietność, ale doświadczenie poczucia straty, wykluczenia, trudności w życiu prywatnym i w relacjach społecznym. Wnosimy więc o wsparcie mieszkanek i mieszkańców Lublina poprzez opracowanie i wdrożenie miejskiego programu leczenia niepłodoności metodą pozaustrojową (in vitro). Pozwoli to na pewnienie dostępności do tych świadczeń medycznych parom mieszkającym na tereniemiasta Lublin - czytamy w uzasadnieniu petycji.
Teraz radna miejska Maja Zaborowska (klub prezydenta Krzysztofa Żuka) skierowała do władz miasta interpelację w sprawie realizacji postulatów zawartych w petycji dotyczącej wprowadzenia miejskiego programu wspierania in-vitro w Lublinie. Przypomniała, że Rada Miasta Lublin w 2019 roku uznała petycję za zasadną. Został opracowany "projekt programu polityki zdrowotnej dotyczący dofinansowania leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego dla mieszkańców Miasta Lublin". Przeszedł wszystkie konieczne uzgodnienia, w tym został pozytywnie zaopiniowany przez prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Ważność opracowanego programu nie jest bezterminowa.
- Warto zaznaczyć, że od 2016 roku, kiedy to Rząd RP wycofał się z finansowania leczenia niepłodności metodą in-vitro, wiele samorządów wzięło ten ciężar na siebie. Ostatnio program taki wprowadził Kraków. Dlatego, mając na uwadze głos mieszkańców Lublina, będąc osobiście zaangażowaną w prace nad petycją i co za tym idzie, rozumiejąc jak ważny jest to dla nich problem, zwracam się o jak najszybsze przedłożenie projektu Radzie Miasta Lublin - napisała Maja Zaborowska.
Jeszcze nie ma odpowiedzi.