reklama
reklama

Dusza zostaje wśród żywych 40 dni od pogrzebu. Dawne zwyczaje pogrzebowe cz.3

Opublikowano:
Autor:

Dusza zostaje wśród żywych 40 dni od pogrzebu. Dawne zwyczaje pogrzebowe cz.3 - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW czasach dawnych, ale nie całkiem odległych, bowiem pamiętanych przez wiele osób w kwiecie wieku, umarłych pozostawiano w domu do pogrzebu. Czasem trzy dni, a czasem i dłużej. Wierzono, że dusza zmarłego pozostaje wśród żywych przez czterdzieści dni od pogrzebu i daje znać o sobie na rozmaite sposoby: niekiedy w snach, innym razem z pomocą przedmiotów, np. uderzeniem w garnek albo w okno
reklama

 Przeczytaj także:

 

 Poddzwonne po śmierci sitarza

Sitarzom, czyli dawnej społeczności Biłgoraja, wyprawiano okazały pogrzeb. Obowiązywał najlepszy, odświętny strój i nowe buty. Kobietom zakładano haftowane kaftaniki. Głowę przyozdabiano zawojem. W przypadku kobiet ubogich głowę obwiązywano chustką, a ciało zawijano w lniany rąbek. 
Po śmierci jeden z domowników szedł do księdza, zamówić podzwonne. Czym było podzwonne? Dzwonieniem dzwonów trzy razy dziennie, przez trzy dni. 
Z obrzędem pogrzebowym związane były liczne zwyczaje.

reklama

Kiedy umarłego wynoszono z domu, wszystkie drzwi obejścia musiały pozostać otwarte. Na tym nie koniec. Otwierano także wieka skrzyni, odsuwano szuflady i szafki. Wszystko po to, aby dusza zmarłego nie pozostała w domu i nie straszyła. Zwierzęta z gospodarstwa należało obudzić i szepnąć im do ucha, że zmarł gospodarz albo członek rodziny. W innym przypadku mogły szybko zakończyć żywot.

Innym obyczajem było wyrzucanie słomy, na której spoczywało ciało zmarłego na drogę. Po dniu lub dwóch słomę palono. Przy czym powinna tego dokonać babka siedząca przez noc przy ciele. Odwracano krzesła i stołki. Szczególnie te, na których stała trumna. Dlaczego? Żeby do domostwa nie przyszła kolejna śmierć.

Kiedy ktoś umierał, zatrzymywano wskazówki zegara na znak, że ten zegar przestał wskazywać czas dla zmarłego i podlega on już innej rzeczywistości niż ziemska. Zegar wprawiano w ruch ponownie dopiero po pogrzebie. Przy wyprowadzeniu trumny ze zmarłym uderzano o próg trzy razy - w formie ostatniego pożegnania zmarłego z bliskimi. Był to moment bardzo wzruszający. Wierzono, że dusza zmarłego pozostaje wśród żywych przez czterdzieści dni od pogrzebu i daje znać o sobie na rozmaite sposoby: niekiedy w snach, innym razem z pomocą przedmiotów, np. uderzeniem w garnek albo w okno. Z biegiem lat przyszła nowa moda. Wierzono, że dzwony kościelne bijące po mszy pogrzebowej przywołują duszę w zaświaty i są to jej ostatnie chwile wśród bliskich. 

reklama

Stypa przerwała

Był też zwyczaj spożywania posiłku po uroczystości pogrzebowej, czyli tzw. stypa. Po odśpiewaniu pieśni i odmówieniu modlitwy wysławiano osobę pochowaną. O występkach mowa była zabroniona. Spożywano liczne dania i napoje, także alkoholowe.

Stypa, znana także jako obiadek, przetrwała wiele lat. Bardziej jednak z poczucia obowiązku i obawy przed obmową w społeczności niż z potrzeby odmawiania wspólnej modlitwy i wspominania zmarłego. Domy zastawiano stołami i ławkami. Stoły uginały się pod ciężarem ciast, napojów i dań. Często był to spory wydatek dla rodziny, na który się godzono z racji obowiązujących trendów. A te zmieniły się nieco z biegiem lat. W niektórych regionach powiatu po pogrzebie wszyscy uczestnicy częstowani są drożdżówkami. W Radzięcinie natomiast przy wyjściu z cmentarza każdy, kto brał udział w ceremonii, dostaje czekoladę. Na stypę zapraszana jest tylko najbliższa rodzina - zwykle do restauracji, sporadycznie do domu. Bywają przypadki, kiedy w jednym lokalu spotykają się żałobnicy na obiedzie, uczestnicy przyjęcia okolicznościowego, komunii albo innej okazji.

reklama

Czy stypa jest zmodernizowaną formą pradawnych obyczajów spożywania posiłków po pogrzebach na cmentarzach? Trudno powiedzieć. W niektórych źródłach widnieją wzmianki, że przeniesienie gościny z miejsc pochówku do domostwa było próbą wyplenienia pogańskich obyczajów. Podobnie jak organizacja przykościelnych cmentarzy na poświęconej ziemi. Takie działania miały na celu wyeliminowanie zabaw na miejscu pochówku. A były one huczną "codziennością". Spożywanie posiłków przy grobach, zgromadzenia sądów, targowiska, miejsce zabaw dzieci, trasa procesji na uroczystość Bożego Ciała, także stanowiły element odległej codzienności.  

 

Zdj. Wyprowadzenie ceremonii pogrzebowej w kościele w Aleksandrowie. Ten stary kościół z czasem zastąpił nowy, murowany gmach

Ludzie, którzy szli na groby bliskich, nieśli ze sobą i świece i dary dla potrzebujących

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama