reklama
reklama

Walka o opaskę nieboszczyka. Dawne zwyczaje pogrzebowe cz.2

Opublikowano:
Autor:

Walka o opaskę nieboszczyka. Dawne zwyczaje pogrzebowe cz.2 - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW czasach dawnych, ale nie całkiem odległych, bowiem pamiętanych przez wiele osób w kwiecie wieku, umarłych pozostawiano w domu do pogrzebu. Czasem trzy dni, a czasem i dłużej.
reklama


Moneta w kieszeni nieboszczyka

Do kieszeni wkładano nieboszczykowi monetę, aby mógł wykupić świecę na tamtym świecie. Pod rękę wsuwano kłódkę. W kobiecej dłoni umieszczano wizerunek Matki Bożej, w męskiej ikonę Chrystusa. Obok głowy mężczyzny miała leżeć czapka. Do trumny wkładano także ulubione przedmioty zmarłego - zegarek, okulary, książkę, a w przypadku dziecka zabawkę.

Zdarzało się, że broda nieboszczyka opadała i musiała być przytrzymywana specjalną opaską. Na tę opaskę do ostatniego dnia ceremonii w domu czyhało wielu amatorów. Miała bowiem przynosić szczęście podczas spraw sądowych. Funkcję talizmanu pełnił tzw. sznur wisielca, czyli taki, na którym ktoś się powiesił. O taki przedmiot ludzie potrafili toczyć krwawe boje.

reklama

Naturalny proceder stanowiły sesje fotograficzne przy trumnie: otwartej i zamkniętej. Zdjęcia rozsyłano bliskim, którzy z rozmaitych powodów nie mogli uczestniczyć w ceremonii.

 Trumnę stawiano "głową" do ściany wschodniej, a funkcję katafalku pełniły domowe meble, najczęściej krzesła, ławy, deski, a wszystko pokryte prześcieradłem albo obrusem. Pod trumną stawiano wspomnianą wcześniej miskę z wodą. Bywały przypadki, że pod trumną kładziono siekierę. Powód? Tak zabezpieczano trumnę z ciałem przed uderzeniem pioruna.

Wieko trumny zamykano przed wyprowadzeniem z domu. I nawet kiedy ktoś umierał w szpitalu, ciało na ten moment przywożono do domu. Przy nim czuwano i odmawiano modlitwy. Trumnę transportowano furmanką, czyli na wozie przykrytym dywanem, jeśli rodzina taki miała, do kościoła, a potem na cmentarz. Kondukt przechodził przez wioskę ze śpiewem na ustach albo z modlitwą. Przystawał przy krzyżu albo przydrożnej figurze na granicy miejscowości - większość wiosek ma krzyż lub figurę na swoich obrzeżach - i zmarły żegnał swoją miejscowość. Na trasie konduktu mieszkańcy mieli zwyczaj wychodzić przed posesję, aby w ten sposób pożegnać sąsiada czy znajomego. W domach pozostawali skłóceni ze zmarłym. Po ostatnim pożegnaniu przy krzyżu ciało przewożono do kościoła.

reklama

 Z biegiem lat pojazdy konne zastąpiły auta, a potem auta przystosowane do tego typu okoliczności. 

Zdj. Pożegnanie zmarłego na cmentarzu, przed złożeniem trumny do grobu.

Do trumny wkładano także ulubione przedmioty zmarłego - zegarek, okulary, książkę, w przypadku dziecka - zabawkę.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama