reklama
reklama

Woda z obmycia zmarłego leczyła alkoholizm. Dawne zwyczaje pogrzebowe cz.1

Opublikowano:
Autor:

Woda z obmycia zmarłego leczyła alkoholizm. Dawne zwyczaje pogrzebowe cz.1 - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościZapraszamy Was do serii artykułów związanych z dawnymi obrzędami pogrzwbowymi. W czasach dawnych, ale nie całkiem odległych, bowiem pamiętanych przez wiele osób w kwiecie wieku, umarłych pozostawiano w domu do pogrzebu. Czasem trzy dni, a czasem i dłużej.
reklama

Nie wolno zamiatać pod trumną

Zwyczaj ten wynikał z braku chłodni i Domów Pogrzebowych. W jesienno-zimowej części roku ciało zmarłego było w naturalny sposób utrzymywane w "dobrym" stanie. W miesiącach ciepłych i upalnych sytuacja przysparzała problemów. Nieboszczyk leżał w domu, w pokoju, gdzie z konieczności wietrzenia otwierano okna. Podczas modlitw najbliższa rodzina zasiadała przy trumnie, znosząc woń gnijących zwłok, sąsiedzi i znajomi zajmowali miejsca na zewnątrz, w pobliżu okien. Ciało, szczególnie osób przewlekle chorych, w upale szybciej się rozkładało. Tych kilka dni rodzina dzielnie znosiła niedogodności: podczas modlitw, spożywania posiłków, odpoczynku, snu. Nieboszczyk leżał w trumnie, w domu, wśród swoich, gdzie obok obrzędów pogrzebowych toczyło się normalne życie, chociaż były czynności niedozwolone, takie jak zamiatanie podłogi przy zmarłym.

reklama

Po śmierci ciało nieboszczyka obmywała rodzina albo starsza mieszkanka wsi. Młode osoby nie mogły brać w tym udziału. Z obmywaniem zwłok związany był zwyczaj napełniania tą wodą butelek na handel, dla siebie. W jakim celu? Na różne dolegliwości i okoliczności losu. Krążą opowieści, że woda po obmyciu zwłok dodana do napoju albo potrawy alkoholika miała go z tego nałogu cudownie wyzwolić. Proceder ten przeminął wraz z uregulowaniem przepisów prawnych związanych z przygotowaniem i przechowywaniem zwłok. Wodę stawiano także pod trumną, jednak w tym przypadku chodziło o spowolnienie rozkładu ciała. Podobnie z żyletkami, którymi okładano zwłoki.

Ubiorem zajmowała się rodzina. W przypadku osób starszych albo zmagających się z długotrwałą chorobą strój oczekiwał w szafie specjalnie na tę okazję. W przypadku nagłej śmierci rodzina kupowała ubranie - niekoniecznie w kolorze czarnym. Dziewczyny w kwiecie wieku ubierano w białe suknie, często z welonem, na wzór sukni ślubnych, młodzieńcom zakładano jasny garnitur, a w lewą klapę marynarki wpinano kwiat - jak na ślubie. Dzieci również ubierano w jasne kolory albo owijano białym płótnem. 

reklama

 

Zdj. Mąż z córkami żegna zmarłą żonę

Dzień Zaduszny jako uroczystość kościelna została zapoczątkowana w X wieku przez świętego Odylona, opata benedyktynów z Cluny.  Wcześniej było to święto określane jako "pusty wieczór", "bdyn" albo "Dziady". Mianem "Dziadów" określano dusze zmarłych. Powszechnie uważano, że kryją się one w kątach izb, płytach stołów i innych zakamarkach domów wymagając dla siebie szacunku. Z tego powodu uderzenie pięścią w stół uważane było za czyn niegodziwy. W sytuacjach zagrożenia gospodarz stukał palcem w spód stołu, aby obudzić "Dziady" i przywołać na pomoc. Powitania i pożegnania ponad progiem były źle widziane. Uważano bowiem, że próg był siedliskiem zmarłych dusz dzieci. Wierzono, że zły człowiek snuje się po polach i bezdrożach upiorem, że polana skwierczące w ogniu to skowyt zamkniętej w nim duszy, a głos świerszcza to skarga duszy błagająca o wsparcie. 
W "pusty wieczór" albo "Dziady" urządzano uroczystą ucztę na cmentarzu. Potrawy były specjalnie przygotowane. Palono ognie. Kapłan - wróż przystrojony w białą końską skórę wywoływał kolejno imiona i przydomki wszystkich zmarłych z rodzin zgromadzonych na ceremonii. Przy każdym wezwanym imieniu rzucał nieco jadła w ogień. W świadomości dawnej społeczności tkwił mocno zakorzeniony pogląd, że przywołani zmarli przychodzą i posilają się jak dawniej, że uświęcona moc pokarmów (mleka, kaszy, kołaczy, mięsiwa), wzmacnia eteryczne ciało i pozwala na tę jedną, jedyną noc w roku upodobnić się do żywych. Każdy, kto zaciekawiony spoglądałby za siebie, ujrzałby ich twarzą w twarz.

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama