Wczorajsze zmagania w Grand Prix Wielkiej Brytanii rozbudziły apetyty całego żużlowego świata. Piątkowy turniej może śmiało kandydować do miana jednego z najlepszych w historii całego cyklu, a decyzja o startach dzień po dniu wydawała się fantastyczna z perspektywy każdego kibica czarnego sportu. Wczoraj po pokazaniu nieprawdopodobnej dyspozycji triumfował Daniel Bewley i należało się spodziewać, że reszta czołówki odrobi lekcje i może dojść do sporych przetasowań w dzisiejszej klasyfikacji.
Sezon 2025 wyznaczył pewne trendy, gdzie obok Bartosza Zmarzlika, najmocniejszym zawodnikiem stał się, nieco zaskakująco, Brady Kurtz. Nie inaczej było w Manchesterze. Zmarzlik jechał w kompletnie innej lidze niż reszta stawki, a miejsce w finale obok niego wywalczył sobie Australijczyk, doskonale zresztą znający tor w Manchesterze, wszak w lidze angielskiej reprezentuje barwy lokalnego Belle Vue Aces. Sytuacja gdzie tych dwóch żużlowców zapewnia sobie finał po dwudziestu biegach powtórzyła się już po raz czwarty w tym sezonie!
Pięciokrotny mistrz świata z czterema trójkami po czterech startach był pewny udziału w finałowej gonitwie. Na koniec nieco spuścił z tonu i przyjechał za plecami właśnie Kurtza oraz Andrzeja Lebiediewa. Polak nieco przespał start i z ostatniego miejsca zdołał przedrzeć się jedynie przed Martina Vaculika.
Swoją walkę toczył mający spore problemy w ostatnich tygodniach Dominik Kubera. "Domin" kolejny raz nie należał do czołówki, ale tym razem znalazł się w starciu półfinałowym. W nim jednak już "przepadł" przyjeżdżając na ostatnim miejscu i dopisując do swojego konta kolejny nieudany występ.
Znacznie lepiej wyglądali tego dnia pozostali reprezentanci Orlen Oil Motoru. Jack Holder i Fredrik Lindgren zgromadzili kolejno dziewięć i dziesięć punktów i w półfinałach mieli prawo szybciej wybrać swoje pole startowe. "Jackie" skorzystał z tego i pokonując Vaculika, Huckenbecka i Kuberę wjechał do finału. Reprezentujący Polonię Bydgoscz Niemiec był rewelacją dnia i z dorobkiem jedenastu punktów zakończył fazę zasadniczą.
Niedługo później do Holdera dołączył Lindgren potwierdzając świetną formę z poprzedniego dnia. Szwed zrobił to w stu procentach w swoim stylu, znajdując miejsce pod bandą i objeżdżając zarówno Mikkela Michelsena, jak i Maxa Fricka, którzy spodizewali się że to pomiędzy nimi rozegra się walka o triumf.
Tym samym w ostatnim biegu tego dnia mieliśmy aż trzech "Koziołków", których miał nadzieję pogodzić Kurtz. Po wczorajszym triumfie z sił opadł także Bewley. Gwiazdor wrocławskiej Sparty ledwo załapał się do czołowej dziesiątki, a w wyścigu eliminacyjnym "przepadł" kończąc go na czwartej lokacie.
Taka stawka pod taśmą ostatniej gonitwy zapowiadała fantastyczne ściganie. Kto tego oczekiwał bez dwóch zdań się nie zawiódł. Ten spektakl miał dwóch głównych aktorów. Zmarzlik "zanurkował" pod Kurtza, a Australijczyk nie znalazł już na to odpowiedzi w dalszej części ścigania. Z kronikarskiego obowiązku dodać należy, że Lindgren pokonał Holdera, jednak obaj nie liczyli się w walce z dwoma najlepszymi na ten moment żużlowcami świata.
WYNIKI GRAND PRIX W MANCHESTERZE:
1. Bartosz Zmarzlik 16 (3, 3, 3, 3, 1, 3)2. Brady Kurtz 13 (3, 3, 2, w, 3, 2)
3. Fredrik Lindgren 14 (2, 2, 2, 3, 1, 3, 1)
4. Jack Holder 12 (2, 1, 1, 3, 2, 3, 0)
5. Kai Huckenbeck 12 (2, 3, 2, 2, 2, 1)
6. Max Fricke 11 (1, 2, 3, 3, 0, 2)
7. Mikkel Michelsen 10 (1, 1, 2, 2, 3, 1)
8. Martin Vaculik 9 (0, 3, 3, 1, 0, 2)
9. Dominik Kubera 6 (3, 1, 0, 2, 0, 0)
10. Daniel Bewley 6 (0, 2, 1, 0, 3, 0)
11. Anders Thomsen 6 (2, 0, 0, 1, 3)
12. Robert Lambert 6 (1, 0, 3, 1, 1)
13. Andrzej Lebiediew 6 (0, 2, 0, 2, 2)
14. Jan Kvech 5 (3, 0, 1, 1, d)
15. Jason Doyle 5 (0, 1, 0, 0, 2)
16. Charles Wright 3 (1, 0, 1, 0, 1)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.