reklama
reklama

Saganowski podsumował pracę w Motorze. "Chciałem zostać i powinienem"

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Screenshot YouTube: Tomasz Ćwiąkała

Saganowski podsumował pracę w Motorze. "Chciałem zostać i powinienem" - Zdjęcie główne

Marek Saganowski - były trener Motoru Lublin | foto Screenshot YouTube: Tomasz Ćwiąkała

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport- Chciałem tam zostać i powinienem - powiedział Marek Saganowski o odejściu z Motoru Lublin, w którym pracował do 2022 roku. W rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą trener podsumował swój czas w wówczas drugoligowym klubie z Lublina.
reklama

Marek Saganowski w Motorze Lublin pracował od grudnia 2020 roku do czerwca 2022 roku. Szkoleniowiec zajął z zespołem dziewiąte miejsce w swoim pierwszym sezonie, a w kolejnym grał w barażach o awans do I ligi, ale w finale przegrał 0:4 z Ruchem Chorzów. Kontrakt z byłym reprezentantem Polski nie został przedłużony po 58 meczach. Później pracował w Pogoni Siedlce, Wiśle Płock i Zagłębiu Sosnowiec. Jak wspomina czas w Lublinie?

- Zawsze musieliśmy uzgadniać, braliśmy nietopowych zawodników z rynku. Chcieliśmy z Michałem Żewłakowem wziąć kilku fajnych zawodników i mieliśmy z tym problemy. Nigdy nie było "no limits" - zaczął Saganowski w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą na kanale YouTube dziennikarza. Dalej trener został zapytany o infrastrukturę, którą miał dostępną w klubie.

reklama

- Mieliśmy do pracy jedno boisko, bo akademia była budowana. Mieliśmy trochę problemów z MOSiR-em, nie za każdym razem mogliśmy wchodzić na płytę, na własne boisko. Był nawet taki przypadek, że graliśmy mecz chyba z Wigrami Suwałki, chcieliśmy wyjść na rozruch, a na naszym boisku rozgrzewały się Wigry. Warunki były zdecydowanie gorsze niż te, które są teraz - kontynuował.

Dalej Saganowski odniósł się do presji w Motorze. - Motor generował ekstraklasową presję. Są tam dobrzy kibice, którzy wiedzieli, że ten klub nie może grać w III lidze, bo ma tradycje. Patrzono nam na ręce, ale byliśmy w momencie, kiedy wygrywaliśmy dużo meczów. To nas napędzało i zdawaliśmy sobie sprawę, że to duży klub. Moja przygoda zakończyła się dlatego, że przegraliśmy finał baraży. Szkoda, że nie pozwolono nam tego projektu ciągnąć. Myślę, że zrobiłem dużo, by tam zostać. Samo wejście do finałów baraży było sukcesem. Chciałem zostać i powinienem - dodawał były napastnik m.in. Legii Warszawa.

reklama

Nie zabrakło również pytania o sprzeczce z jednym z piłkarzy, o której pisały media. Szkoleniowiec nie zaprzeczył, ale zdementował doniesienia o szarpaninie. - Były sprzeczki. Po finale jeden z zawodników trochę "odleciał" i wydawało mu się, że to już koniec. Sytuacja wyglądała tak, że jak to zawodnicy, pomiędzy sobą rozmawiają. Jeśli jest przegrany mecz, to zła taktyka, zły dobór zawodników. Ja dostałem taką informację w oczy, dlatego zareagował tak, jak zareagowałem. Powiedziałem mu, że nie wypada, że tak się nie robi. Nie było żadnej szarpaniny, była sytuacja, że grubo porozmawialiśmy. Do szarpaniny nie doszło - zakończył. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo