Początek spotkania był wyrównany, goście radzili sobie w środę w Hali Globus całkiem nieźle - po ośmiu minutach gry prowadzili 12:9. Wtedy inicjatywę przejęli jednak lublinianie, którzy zdobyli siedem punktów z rzędu i utrzymali prowadzenie do końca pierwszej kwarty, którą zakończyli z wynikiem 21:16 na swoją korzyść. Liderem gospodarzy w pierwszej odsłonie był Sherron Dorsey Walker, którzy rzucił 11 punktów.
Pierwsze minuty drugiej kwarty nadal należały do Pszczółki Startu. Gospodarze punktowali rywali, w pewnym momencie prowadzili już różnicą 11. punktów - 29:18. W końcówce torunianie nieco odrobili straty, w efekcie ta część spotkania zakończyła się remisem, a podopieczni trenera Davida Dedka nadal byli na 5-punktowym prowadzeniu.
Po zmianie stron goście ruszyli do odrabiania strat, i to skutecznie. Dokładnie w połowie trzeciej kwarty wyszli nawet na prowadzenie 41:40, po rzutach Bartosza Diduszki. Tymczasem gospodarzom nie szło, nie mogli trafić do kosza rywali przez niemal cztery minuty z rzędu. Wynik pod koniec kwarty poprawił nieco Martins Laksa, trzy razy trafiając za trzy. Na dziesięć minut przed końcem meczu Pszczółka Start prowadził już tylko 54:52.
Na szczęście dla lublinian, w ostatniej kwarcie byli skuteczniejsi od rywali. Najpierw koszykarze Pszczółki Startu wypracowali sobie bezpieczną przewagę, a potem kontrolowali przebieg gry, choć był moment, w którym ich prowadzenie stopniało do różnicy czterech punktów. Ostatecznie gospodarze wygrali jednak z ekipą Polski Cukier Toruń 82:73 i zgarnęli pierwszy komplet punktów w sezonie.
Pszczółka Start Lublin - Polski Cukier Toruń 82:73 (21:16, 15:15, 18:21, 28:21)
Start: Dorsey-Walker 24, Laksa 17, Moore 13, Dziemba 13, Borowski 10, Szymański, Jeszke 3, Pelczar 2, Gospodarek, Medford jr.
Toruń: Diduszko 19, Kulig 19, Cel 17, Trotter 10, Samsonowicz 3, Wieluński 3, Perka 2, Kondraciuk.
