reklama
reklama

Dyrektor Motoru Lublin zabrał głos po porażce. "Nie wpadamy w panikę"

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Łukasz Wójcik / Motor Lublin

Dyrektor Motoru Lublin zabrał głos po porażce. "Nie wpadamy w panikę" - Zdjęcie główne

foto Łukasz Wójcik / Motor Lublin

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPaweł Golański, pełniący funkcję dyrektora sportowego Motoru Lublin wziął udział w programie stacji Canal+ "Ekstraklasa po godzinach". Działacz lubelskiego klubu odniósł się do początku sezonu w wykonaniu żółto-biało-niebieskich oraz transferów dokonanych tego lata.
reklama

W miniony weekend podopieczni trenera Mateusza Stolarskiego przegrali 0:2 w Kielcach z tamtejszą Koroną? Jak ta konfrontacja wyglądała z perspektywy byłego dyrektora sportowego klubu z województwa świętokrzyskiego, który od października ubiegłego roku pracuje w Lublinie? – Trzeba uczciwie przyznać, że nie było to nasze najlepsze spotkanie. Trzeba to przyjąć na klatę, życie toczy się dalej. W pierwszej połowie utrzymywaliśmy się piłce, staraliśmy się wymieniać dużą liczbę podań, natomiast szwankowało to ostatnie. Mało stwarzaliśmy sytuacji, ale też musimy wyeliminować proste błędy. Straciliśmy bramki po takich błędach, gdy można było spokojnie te akcje wcześniej skończyć – ocenił Paweł Golański.

Jednym z zawodników, na którego spadła największa krytyka po meczu w Kielcach był Bright Ede. Środkowy obrońca Motoru zawinił przy bramce na 2:0 dla rywali. Dyrektor sportowy Motoru został zapytany, czy zgodnie z doniesieniami medialnymi, tego lata Chelsea Londyn oferowała za 18-latka aż 8.5 miliona euro? – O kwotach nie będziemy mówić na forum, to nie byłoby zbyt eleganckie i fair wobec klubów, które rzeczywiście interesowały się Brightem. Na temat tego transferu były prowadzone rozmowy i one ciągle trwają. To nie zostało wymyślone w klubie, czy też przez dziennikarzy. Jest to piłkarz z ogromnym potencjalnym, z czego zdajemy sobie sprawę. Wiemy też doskonale, że popełnia błędy. Nikt nie będzie zakłamywał rzeczywistości i mówił, że było inaczej. Wszyscy jesteśmy od tego, żeby temu młodemu zawodnikowi pomagać – powiedział.

Po pięciu rozegranych konfrontacjach "Motorowcy" mają na koncie dwie porażki, taką samą liczbę remisów i tylko jedno zwycięstwo. O poprawę tego bilansu lublinianie powalczą w następną sobotę, gdy zmierzą się w Zabrzu z tamtejszym Górnikiem. Początek starcia na Śląsku zaplanowano 30 sierpnia o godzinie 20:15. – Pięć zdobytych do tej pory punktów to nie jest wynik, którego oczekiwaliśmy. I wszyscy w klubie zdajemy sobie z tego sprawę. Wiemy, co musimy poprawić i co szwankuje. Drugi sezon w ekstraklasie zawsze jest trudniejszy, z dwóch aspektów. Po pierwsze, przeciwnicy mają więcej materiału do tego, by nasz zespół rozszyfrować. Po drugie, oczekiwania wobec naszej drużyny są naprawdę zdecydowanie większe. Mamy za chwilę kolejne spotkanie z rozpędzoną drużyną z Zabrza. Nikt nie ma prawa chować głowy w piasek, trzeba przyjąć krytykę, która na pewno się pojawi. Musimy sobie z nią radzić i iść do przodu. Sztab trenerski dokładnie analizuje, co się zdarzyło i co można poprawić. Bardzo mocno wierzę, że ta gra pójdzie w dobrym kierunku w najbliższym czasie. Później przerwa na reprezentację, więc będzie jeszcze więcej czasu na pracę – stwierdził dyrektor sportowy Motoru.

Golańskiego zapytano także o ocenę obecnego składu, względem kadry z poprzednich rozgrywek, zwłaszcza biorąc pod uwagę odejścia Samuela Mraza i Piotra Ceglarza. – Absolutnie nie uważam, żeby nasza kadra była teraz gorsza. Oczywiście tych dwóch piłkarzy było ważnych i zastąpiliśmy ich tak naprawdę sześcioma ruchami. Dzięki temu zwiększyła się rywalizacja w ataku, bo mamy dwóch napastników, którzy jeśli wkomponują się w preferowaną przez trenera taktykę, będziemy mieli z nich pożytek. Tak samo jest w przypadku zawodników ze środkowej części boiska, czy na skrzydłach. Uważam, że ten zespół ten zespół wygląda na tyle mocno, żeby robić punkty. Oczywiście wszystko później będzie oceniane przez pryzmat tego, jak to będzie wyglądało na murawie – przyznał 42-latek.

A czy Motor planuje jeszcze wzmocnienia w obecnym okienku transferowym?– Nigdy nie możemy wykluczać, że coś się może wydarzyć. Na tę chwilę, to, co sobie zaplanowaliśmy, zostało zrealizowane w stu procentach. Nie wpadamy w panikę. Absolutnie zdajemy sobie sprawę z tego, ile mamy punktów oraz co trzeba zrobić, żeby to poprawić. Natomiast nie będzie jakichś nerwowych ruchów, na zasadzie, że "teraz musimy wzmacniać ten zespół". Na każdej pozycji jest dwóch zawodników do rywalizacji, a więc mogę teraz powiedzieć z czystym sumieniem, że kadra jest zamknięta. Chyba że wydarzy się transfer wychodzący, czy jakaś kontuzja – zakończył dyrektor sportowy lubelskiego klubu.

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo