reklama
reklama

Motor jest na dobrej drodze, żeby zdobyć Mistrzostwo Polski

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Motor jest na dobrej drodze, żeby zdobyć Mistrzostwo Polski - Zdjęcie główne

Na zdjęciu Jarosław Hampel (z lewej) i Mateusz Cierniak

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Jarosław Hampel, żużlowiec lubelskiego Motoru, mistrz Polski i multimedalista mistrzostw świata opowiedział o swoim sprzęcie i karierze.
reklama

Po słabszym początku sezonu zdecydował się pan na skorzystanie z silników przygotowanych przez Flemminga Graversena (dotychczas silnikami zajmował się Ryszard Kowalski – red.)

Jarosław Hampel, żużlowiec lubelskiego Motoru, mistrz Polski, multimedalista mistrzostw świata: - Moje wyniki w dwóch kolejnych meczach pokazały, że zmiana jest na plus. Temat sprzętu generalnie jest bardzo skomplikowany. Ujmując to najkrócej, miałem duże problemy z doregulowaniem silników. Czasami tak się zdarza, że mimo różnych prób, nie ma efektów i trzeba szukać innych rozwiązań.

W pana przypadku do zmian dochodzi co kilka lat. W 2018 roku skończyła się współpraca Jane Andressonem...

- Sytuacja była jednak zupełnie inna. Andersson zakończył wówczas swoją działalność. Musiałem szukać innego tunera. A dużo wcześniej, w 2004 roku, współpracowałem z Graversenem i po prawie dwudziestu latach znowu mam jego silniki. Wiadomo, motocykle same nie jadą, ale kiedy zawodnik ma do dyspozycji dobrze dopasowany sprzęt, czuje się na torze dużo pewniej. Pewność przekłada się na szybszą, efektywniejszą jazdę.

Po wspomnianych zmianach znowu jest pan silnym ogniwem drużyny. W minionych latach jeździł pan w czterech zespołach (Polonia Piła, Atlas Wrocław, Unia Leszno, Falubaz Zielona Góra i ponownie Unia – red.) i z każdym zdobywał mistrzostwo Polski. Teraz czas na Motor?

- Bardzo bym sobie tego życzył. Jesteśmy na dobrej drodze, chociaż pamiętajmy, jeszcze wiele meczów przed nami. Jest faza play-off, kiedy rywalizacja będzie bardzo silna. Musimy cały czas utrzymywać dobrą dyspozycję, pilnując, aby szczyt formy uzyskać w najważniejszych spotkaniach.

Pięć zwycięstw z rzędu i pozycja lidera jednak ma znaczenie psychologiczne...

- To prawda. Wzmacnia morale. Wiemy na co nas stać. Chociaż nie zawsze możemy jeździć w najmocniejszym składzie, dajemy radę i to jest bardzo budujące. Każdy mecz, niezależnie od klasy rywala, trzeba traktować stuprocentowo.

Jest pan najbardziej doświadczonym żużlowcem Motoru. Jak się zmienił "czarny sport" w porównaniu z początkiem pańskiej bogatej kariery?

- Zmiany są ogromne, począwszy od regulaminów na sprawach technicznych kończąc. Teraz nawet najmniejsze detale odgrywają olbrzymią rolę. Mówiliśmy wcześniej o silnikach, a przecież jest jeszcze tyle innych elementów motocykla. Regulacja gaźnika, różne rodzaje sprzęgieł, ustawienia zębatek, wprowadzono opony bezdętkowe. Dziś sprzęt jest niezwykle czuły także na warunki atmosferyczne. Temperatura, wilgotność mogą wpływać na pracę motocykla. Nie wdając się w dalsze techniczne zawiłości, kiedyś widełki błędu były znacznie większe.

Tory też były inne?

- Przyczepniejsze, bardziej dziurawe. Teraz bezpieczeństwo jest znacznie większe. Oczywiście pozostała specyfika poszczególnych obiektów.

Tor w Lublinie?

- Bardzo specyficzny. Widać to po problemach przyjezdnych. Długie proste, ostre łuki, szczególnie drugi. Trzeba wiedzieć jak się w nich złożyć, aby nie tracić prędkości, płynności jazdy i być skutecznym.

Przejście do Motoru było dobrą decyzją?

- Oczywiście. To dobry, poukładany klub. Świetnie zarządzany. Jest tutaj fajny klimat.

Czy klubowa młodzież chętnie sięga po pańską radę?

- Wszyscy w zespole dużo ze sobą rozmawiamy, współpracujemy, wymieniamy się uwagami. Fakt, że długo jeżdżę nie oznacza, iż wiem o żużlu wszystko. Czasami i ja pytam młodszych. Niech spojrzą na jakieś zagadnienie swoim świeżym okiem. To działa w dwie strony. Sądzę, że wszyscy korzystamy na dzieleniu się doświadczeniem.

Przed sezonem miał pan propozycję występów w jednej ze stacji telewizyjnych w roli eksperta, komentatora...

- Była taka rozmowa, ale szybko doszedłem do wniosku, że nie pogodziłbym współpracy telewizyjnej ze startami. Nie mógłbym odpowiednio przygotować się do zawodów. Muszę być w stu procentach skoncentrowany na tym co robię. A w tej chwili najważniejsze jest ściganie się na torze.

Słyszy pan tykający zegar? Jako czterdziestolatek, wyznacza pan sobie jakąś granicę sportowej aktywności?

- Absolutnie nie. Dokąd dźwigam trudy treningu i sportowej rywalizacji, będę kontynuował przygodę z żużlem. W tej chwili czuję się dobrze, wydaje mi się, że jestem w formie i bardziej myślę o tym co mogę jeszcze zrobić w tej dyscyplinie. Jeszcze nie żyję przeszłością, a nadal myślę o przyszłości. Jazda wciąż sprawia mi przyjemność, oczywiście w dobrych meczach.

Najbliższy plan?

- Dobry wynik z drużyną.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama