W kadrze kobiet znalazły się: Wiktoria Duchnowska, Olga Trzeciak, Zuzanna Sklepowicz oraz Anna Dąbrowska. Trzy pierwsze na co dzień bronią barw ekstraklasowej Pszczółki Polski Cukier. Zatem już na starcie ekipa z Lublina była jednym z kandydatów do medalu. Turniej rozpoczął się dla niej bardzo udanie. W fazie grupowej lublinianki kolejno rozprawiły się z: PWSZ Leszno (21-5), PŚ Gliwice (13-1) oraz AWFiS Gdańsk (13-3), a tym samym z kompletem zwycięstw awansowały do kolejnej fazy zmagań. W niej pewnie pokonały SGH Warszawę 14-2, a następnie w ćwierćfinale okazały się lepsze od Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu (14-5). W walce o finał ich rywalkami były koszykarki Politechniki Gdańskiej, które podobnie do zielono-białych przystępowały do tego spotkania bez porażki. Miały czekać nas wielkie emocje i dokładnie tak było. To był pojedynek, w którym obie ekipy rzuciły znacznie mniej punktów niż we wcześniejszych spotkaniach. Stawka robiła swoje. Minimalnie lepsze okazały się jednak gdańszczanki, które triumfowały 8-6. UMCS-owi pozostała zatem walka o brąz z Uniwersytetem medycznym w Łodzi. To starcie było bardzo jednostronne. Lublin wygrał 17-8, stając tym samym na najniższym stopniu podium Akademickich Mistrzostw Polski. Tytuł powędrował do Politechniki Gdańskiej, która w finale pokonał Politechnikę Poznańską.
- Cieszymy się z trzeciego miejsca i z tego, że mogłyśmy zagrać na mistrzostwach. W meczu o wejście do finału przegrałyśmy tylko dwoma punktami. Dlatego myślę, że niedosyt to dobre określenie naszego odczucia po tym spotkaniu. Z każdym zespołem grało się inaczej: były drużyny ze znanymi nazwiskami, ale też dziewczyny, które po prostu bawią się koszykówką w wolnym czasie. Atmosfera turnieju była świetna. Spotkanie, które najbardziej zapadnie w pamięci to z pewnością mecz z Politechniką Gdańską, w którym niestety dziewczyny okazały się trochę lepsze ‒ mówi Wiktoria Duchnowska.
Panowie reprezentujący Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w składzie: Bartłomiej Nycz, Karol Obarek, Kamil Waniewski i Krzysztof Wąsowicz wypadli jeszcze lepiej od swoich koleżanek. Fazę grupową także zakończyli, wygrywając wszystkie mecze. Pokonali: Łazarskiego (15-12), Uniwersytet Gdański (21-8), Politechnikę Lubelską (21-6) oraz Zachodniopomorski Uniwersytet Techniczny ze Szczecina (14-5). W 1/8 nie dali szans Uniwersytetowi Kazimierza Wielkiego z Bydgoszczy (20-13), następnie odprawili z kwitkiem Akademię Leona Koźmińskiego w Warszawie (17-13), a w półfinale WSWFiT Białystok (15-6). W finale rywalem niepokonanych jak dotąd akademików z Lublina była Politechnika Gdańska, która w grupie jedno spotkanie już przegrała. Jednak w walce o złoto to koszykarze z Pomorza prezentowali się lepiej. I to oni wygrali 21-12. UMCS zakończył zmagania ze srebrnymi medalami. Na najniższym stopniu podium stanęli gracze z Białegostoku.
- Jest pewien niedosyt, bo zawsze jadę na każdy turniej i mecz, żeby go wygrać. Oczywiście wicemistrzostwo cieszy, ponieważ mimo wielu dobrych ekip, udało nam się zająć wspomniane drugie miejsce. Koszykówka 3x3 tak naprawdę w Polsce dopiero startuje, więc na turniejach zwykle spotyka się tych samych ludzi. W Warszawie było wielu chłopaków, z którymi grałem przez całe lato na innych zawodach 3x3. Poziom był bardzo wyrównany. W każdym meczu trzeba było wejść skupionym i zagrać dobry mecz ‒ mówi Kamil Waniewski.