Bradly van Hoeven w miniony wtorek został ogłoszony nowym zawodnikiem Motoru Lublin, a już w środę zadebiutował w jego barwach. Holenderski skrzydłowy zagrał 30 minut w meczu przeciwko Jagiellonii Białystok (0:2). 24-latek zaprezentował się z pozytywnej strony, a po spotkaniu powiedział nam, jak trafił do Lublina i jakie ma cele na grę w zespole Mateusza Stolarskiego.
Za Tobą debiut w barwach Motoru i pierwsze dni w Lublinie. Jak się podobało?
- Znakomicie gra się przed taką publicznością i miło, że tak mocno nas wspierają. To motywuje, by ciągle iść do przodu i naciskać w meczu jeszcze bardziej. Jestem naprawdę szczęśliwy, że tu jestem. Podoba mi się miasto, lubię nowych kolegów z zespołu. Mam nadzieję, że naprawdę uda mi się dopasować do drużyny.
Jak to się w ogóle stało, że trafiłeś do Lublina?
- Dyrektor sportowy skontaktował się z moim agentem, chcieliby, żebym wziął udział w kilkudniowych testach. Zastanawiali się, czy "dowiozę", czy nie. Po 10 dniach miałem rozmowę z trenerem i dyrektorem, byli zadowoleni z tego, co pokazałem.
A zdążyłeś już poznać miasto?
- Tak, bywam coś zjeść na Starym Mieście. Chociażby obiady z Sergim Samperem i Kaanem Caliskanerem. Chłopaki pomagali mi znaleźć mieszkanie, poznać miasto, są bardzo mili i naprawdę czuje się ciepło przywitany.
To teraz więcej o sporcie. Jakie są Twoje cele w Motorze? Co chciałbyś tutaj osiągnąć?
- Szczerze, to nie chciałbym mówić o liczbach. Najważniejsze, to pomóc drużynie najlepiej, jak umiem. Oczywiście chciałbym też grać jak najwięcej i pokazać ekstraklasie, czym jest Motor i co ma do zaoferowania. Jako drużyna chcemy pokazać tej lidze, że na nią zasługujemy i będziemy w niej na długo. Nie ukrywam, że najważniejszą rzeczą dla piłkarza ofensywnego jest również bycie zamieszanym w strzelanie bramek. Chciałbym więc strzelać i zaliczać asysty.
Jesteś lewym skrzydłowym i o miejsce w składzie będziesz walczył z Piotrem Ceglarzem, jednym z kapitanów Motoru. To duże wyzwanie?
- Zawsze dobrze mieć zawodnika do rywalizacji o miejsce w zespole. To będzie uczciwa walka i myślę, że możemy się nawzajem napędzać. Tylko w taki sposób możemy się rozwijać i pomagać drużynie. Szczerze, myślę, że obaj dostaniemy odpowiednią liczbę minut i pomożemy drużynie.
Możemy spodziewać się Ciebie tylko na lewym skrzydle?
- To zależy od trenerów, ale ja wolę grać na lewej stronie. Jestem lewonożny, lepiej czuje się na tej flance. Oczywiście uczę się ewentualnego zmieniania pozycji i myślę, że będę mógł również grać na prawej. Zwłaszcza że w taki sposób często można zaskoczyć przeciwnika.
W takim razie, jakie są najlepsze strony Bradly'ego van Hoevena? Co możesz zaoferować drużynie?
- Jestem szybkim piłkarzem, lubię grać 1 na 1 i dośrodkowywać piłkę w pole karne. Umiem też dawać drużynie swoją energię i pobudzać kolegów na boisku swoją grą.
Jesteś już w 100 proc. gotowy na grę, czy potrzebujesz czasu, by dojść do optymalnej formy?
- Szczerze, to mecz z Jagiellonią był dla mnie pierwszym od czterech miesięcy. Z poprzednią drużyną zakończyłem sezon 25 maja, a teraz grałem 25 września. Myślę, że potrzebuje jeszcze trochę czasu, by być w perfekcyjnej dyspozycji, ale najlepiej jest osiągnąć to poprzez zbieranie minut na boisku. Naprawdę jestem wdzięczny trenerowi, że dał mi teraz szansę, bo tego potrzebuje.
Kolejną szansę na grę van Hoeven będzie miał już w sobotę 28 września na Arenie Lublin, kiedy to o 17:30 Motor podejmie Śląsk Wrocław.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.