reklama
reklama

Solianka - Ukraina to nie tylko barszcz i pierogi...

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Solianka - Ukraina to nie tylko barszcz i pierogi... - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kulinaria- wyższa szkoła gotowania na gazieSmaku solianki opisać zwięźle nie potrafię. Jest głębia mocnego wywaru mięsnego, jest kwaśność ogórków, słodycz pomidorów, wyrafinowanie oliwek i kaparów, delikatność śmietany...
reklama

Solianka - Ukraina to nie tylko barszcz i pierogi...
Doczekać się nie mogę, aż zjem w Odessie... Kochani, najcudniejsza zupa w całej Europie Wschodniej. Trochę po kuchni pokręcić się trzeba, ale efekt przejdzie najśmielsze oczekiwania. Zawsze robię duży gar, bo następnego dnia, zwłaszcza przemrożona, smakuje jeszcze lepiej.
 Smaku solianki opisać zwięźle nie potrafię. Jest głębia mocnego wywaru mięsnego, jest kwaśność ogórków, słodycz pomidorów, wyrafinowanie oliwek i kaparów, delikatność śmietany... 

Składniki
Gruba kość wołowa albo wieprzowa
400 g wieprzowiny (łopatka)
400 g wołowiny (gulaszowa)
200 g różnych wędlin
cebula
2 marchewki
pietruszka
pół selera
ziele angielskie, liść laurowy, pieprz
4 duże kiszone ogórki
300 g przecieru pomidorowego
100 g kaparów
200 g oliwek
do podania:
cytryna, śmietana, koperek, pietruszka

reklama


Zacząć trzeba od upieczenia kości, najlepiej wołowych, ale w razie czego to jakieś grube wieprzowe też się nadadzą. To ważny etap, godzina w 190 stopniach. Dzięki wcześniejszemu opieczeniu kości zupa będzie bardziej esencjonalna.
Na dnie dużego garnka rozgrzewam nieco oliwy i wrzucam tam posiekaną cebulę, liść laurowy, ziele angielskie, pieprz oraz pokrojoną w niewielką kostką wieprzowinę i wołowinę, mniej-więcej po tyle samo. Obsmażam na mocnym ogniu. Kiedy są zrumienione, dokładam kość, zalewam zimną wodą i gotuję przez dwie godziny (można dłużej, im dłużej, tym lepiej...). Łyżką cedzakową zdejmuję szumowiny.
Kiedy wywar cichutko plumka, marchewkę, pora i pietruszkę kroję w półplasterki, wiórki, jak tam fantazja dyktuje. 
Na patelni roztapiam masło i przesmażam na nim potarte ze skórą kiszone ogórki. Około pięć minut wystarczy. Nie pozbywamy się zalewy, może się przydać. 
Kilka kawałków wędliny (tak, to zupa z cyklu "przegląd lodówki", nawet parówki pójdą...) kroję w kosteczkę. Przesmażam na patelni. Zlewam zbędny wytopiony tłuszcz i dodaję przecier pomidorowy.  Duszę chwilę.
I teraz zaczyna się komponowanie. Wyjmujesz kość, dajesz psu. Jeśli nie masz psa: idź do schroniska i weź. Po kolei dodajesz warzywa, ogórki i wędliny z pomidorami. Ma być i słodkie, i kwaśne jednocześnie. 
Ostatni dodatek, zupełnie magiczny: posiekane oliwki, mogą być zielone albo czarne i kapary. Ile serce dyktuje, ale lepiej dużo. Ma być je czuć. Uwaga: solimy dopiero na tym etapie, bo ogórki, wędliny, oliwki i kapary swoje oddały.
Na wydaniu do talerza wkładam pół plasterka cytryny, łyżkę kwaśnej śmietany i posypuję koperkiem i pietruszką. 

reklama

Zbigniew Smółko

Więcej przepisów znajdziesz ( TUTAJ)

Zobacz również: Przepisy Czytelników

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama