reklama
reklama

Piwo i inne cuda z mniszka

Opublikowano:
Autor:

Piwo i inne cuda z mniszka - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kulinaria- wyższa szkoła gotowania na gazieTak naprawdę to wiosnę poznaje się po mniszku. Takie małe, żółte słoneczka, które właśnie teraz niespodziewanie szarobure łąki zamieniają w złote wariactwo. Niby pospolita, ale genialna roślina: uwielbiają ją pszczoły, można zrobić z niej świetny, miodopodobny syrop, ale także oryginalne, orzeźwiające piwo!
reklama

Mniszek lekarski pomaga na absolutnie wszystko: cukrzyca, wątroba, cholesterol (słyszeliście, Łaskawi Państwo, żeby krowa miała wiosną problemy z cholesterolem?). Kwestia tylko jak go zapodać do środka człowieka, bo jakoś bezpośrednio zjadanie kwiatków nie mieści się w polskiej tradycji kulinarnej. Sposoby zasadniczo są trzy. Najlepszy jest naturalny miód, który jednak jest trudny do zdobycia, bo wiosną owady mają tysiące alternatyw i niełatwo znaleźć czysty miód gatunkowy. Można jednak zastąpić pszczoły i samemu - wybaczcie, wiem, że brzmi to głupio... -  zrobić tzw. "miód z mniszka".

Oszukany miód mniszkowy

Sprawa jest prosta: zrywamy 500 główek kwiatowych, rozkładamy na 3 godziny na białym papierze, żeby wylazło robactwo. Gotujemy powoli z litrem wody, starannie odciskamy, dodajemy sok z 2 cytryn, kilogram cukru i gotujemy wolniutko jeszcze ze 3 godziny, aż zgęstnieje. Zamykamy w słoiczkach i wyjadamy przez rok łyżeczką. Samo zdrowie. A popić można - a nawet należy! - piwem mniszkowym.

reklama

Wiosenne piwo

Najpierw zrywamy pół kilo kwiatów. Znowu układamy je na białym papierze (robale! tego się nie da uniknąć!), po czym gotujemy przez pół godziny w 8 litrach wody. Studzimy. Dodajemy sok z trzech cytryn i 2 szklanki miodu - o tej porze na pewno mamy jakieś resztki z ubiegłego roku. Możemy przyprawić imbirem albo wanilią, ale nie jest to niezbędne. Potem należy dobrze wymieszać i dodać drożdże. Najlepsze są specjalistyczne piwowarskie, ale i na zwykłych piekarniczych (mniej więcej 15 gram, rozrobionych w pół szklance napoju) wyjdzie nieźle. Przykrywamy ścierką albo jakąś nieszczelną pokrywą i odstawiamy na 3 dni. Potem przelewamy do plastikowych butelek. Najlepiej jest je trochę zgnieść i napełniać tylko w 2/3, bo ciągle w procesie fermentowania będzie wydzielał się dwutlenek węgla. Teraz odstawiamy na 3 dni do chłodnej piwnicy. Kiedy butelki spęcznieją, piwo jest gotowe do spożycia. Powinno mieć około 1-2 procenta alkoholu. Otwierać należy ostrożnie, najlepiej nad zlewem, bo piwo z mniszka potrafi też nagle podnieść poziom adrenaliny. Nie wiem tylko, jak bardzo jest trwałe. Nigdy nie postało.
Zbigniew Smółko

reklama

Więcej przepisów znajdziesz ( TUTAJ)

Zobacz również: Przepisy Czytelników

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama