reklama
reklama

Tragiczna sytuacja polskich rolników. "Chcemy utrzymywać się z pracy własnych rąk, a nie z jałmużny"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: PSL Lubelskie/Facebook

Tragiczna sytuacja polskich rolników. "Chcemy utrzymywać się z pracy własnych rąk, a nie z jałmużny" - Zdjęcie główne

Konferencja prasowa PSL | foto PSL Lubelskie/Facebook

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z LublinaRolnicy z naszego województwa po raz kolejny skarżą się na złą politykę rządu. - Rolnicy z obawą obserwują brak logiki w działaniach rządu PiS w stosunku do polskiego rolnictwa. Zamiast konkretnych rozwiązań, mamy do czynienia z doraźnym gaszeniem pożarów. Chcemy utrzymywać się z pracy własnych rąk, a nie z jałmużny - mówił podczas konferencji prasowej PSL-u Franciszek Grela, rolnik z Zamojszczyzny.
reklama

Podczas piątkowej konferencji prasowej europoseł Krzysztof Hetman przypomniał, że od 15 lipca ubiegłego roku Polska czeka na zaproponowaną przez klub poselski PSL “Ustawę o ochronie polskiego rolnictwa”. Polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego dodał, że w projekcie ustawy jest zawarty zapis o systemie kaucyjnym przy wwozie żywności do Polski, który zdaniem europosła mógłby zagwarantować ochronę polskiego rynku przed niekontrolowanym importem żywności i surowców rolnych z Ukrainy.

Krzysztof Hetman zaznaczył, że Marszałek Sejmu RP Elżbiety Witek, ukryła projekt w sejmowej zamrażarce, a sam rząd PiS pozwala na zalewanie naszego kraju produktami ze Wschodu, które miały przez Polskę tylko przejeżdżać.

- Ukraińskie zboże powinno ratować głodującą Afrykę, tymczasem z 30 mln ton zboża wyeksportowanego z Ukrainy tylko 1 mln trafił tam, gdzie powinien, a reszta została w Europie lub wyjechała do Chin  - powiedział Andrzej Maj, prezes Zarządu Powiatowego PSL w Kraśniku - W polskich chłodniach zmagazynowanych jest już 30 tys. ton mrożonych owoców z Ukrainy, oznacza to, że nie ma w nich miejsca na owoce od polskich producentów - dodał radny powiatu kraśnickiego.

Polskie Stronnictwo Ludowe przypomniało, że Polski rynek zalewany jest przez niekontrolowany import mięsa, drobiu, owoców miękkich, jajek, orzechów, miodu i szeregu innych produktów spożywczych, które, podobnie jak zboże, nie podlegają żadnej kontroli jakości. Politycy PSL-u zauważają, że mimo składanych przez półtora roku obietnic rząd PiS do tej pory nie wybudował Bałtyckiego Terminala Zbożowego, który miał obsługiwać transfer ukraińskiego zboża za granicę, mimo iż miał wybranego wykonawcę.

- Mamy prawo wiedzieć, co dzisiaj jedzą Polacy, czym karmią swoje dzieci. Wszystko wskazuje na to, że na nasze stoły w tym roku nie trafią polskie maliny, nie wypijemy soku z polskich porzeczek, nie zjemy polskiego miodu i polskich orzechów. Nie wiadomo, ile przy tym zjemy nawozów, pestycydów i zwykłych trucizn - powiedział Krzysztof Hetman - Rząd PiS skazuje polskich rolników i polskie przetwórstwo rolne na bankructwo i rezygnację z upraw. Dzisiaj protestują producenci malin, jutro sytuacja powtórzy się z porzeczkami, jeżynami, jabłkami, warzywami i zbożami. To dramat setek tysięcy rolników, ich rodzin i firm przetwórczych - mówił dalej.

 
Poseł podkreślił, że nadal wspieramy Ukrainę i Ukraińców walczących z rosyjskim agresorem. - Pamiętamy jednak obietnice rządu PiS, że produkty rolne z Ukrainy miały ratować ubogie państwa Afryki, a nie nabijać kasę pośrednikom - do dziś nie poznaliśmy nazw firm, które zarabiały na imporcie zboża z Ukrainy - mówił Hetman.

- Nasz region produkuje 82 proc. malin w Polsce. Stoimy w obliczu możliwych likwidacji plantacji, a to nie tylko katastrofa dla naszych, lokalnych producentów, to poważny kryzys dla całego kraju i zagrożenie utraceniem wypracowanych przez lata rynków zbytu na świecie - mówił radny sejmiku wojewódzkiego Sławomir Sosnowski.

 

Podczas konferencji prasowej głos zabrał również Paweł Kargulewicz - plantator malin z powiatu kraśnickiego oraz Franciszek Grela, rolnik z Zamojszczyzny.

- Rolnicy z obawą obserwują brak logiki w działaniach rządu PiS w stosunku do polskiego rolnictwa. Zamiast konkretnych rozwiązań, mamy do czynienia z doraźnym gaszeniem pożarów. Chcemy utrzymywać się z pracy własnych rąk, a nie z jałmużny - mówił Grela.

Z kolei Kargulewicz dodał, że nie wie, według jakiego klucza wybrano punkty, które skupują owoce po wyższych cenach. -  Tymczasem reszta [plantatorów - red.] nadal oferuje ceny poniżej kosztów produkcji. Plantatorzy malin są rozgoryczeni takim rozwiązaniem i czują, że zostali podzieleni przez rząd - dodał Paweł Kargulewicz.

- PiS od ośmiu lat deklaruje pomoc dla polskiego rolnika, tymczasem w rzeczywistości robi wszystko, żeby go dobić - podsumował konferencję prasową Krzysztof Hetman.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama