Pacjenci, którzy przychodzą o wiele wcześniej na świat to ci, którzy rodzą się przed 37 tygodniem trwania ciąży. Szacuje się, że co 10. pacjent rodzi się przedwcześnie. - Pacjenci, którzy długotrwale przebywają na Oddziale Intensywnej Terapii Noworodka dotyczy ok. 1 procenta tych skrajnie niedojrzałych wcześniaków. Ci pacjenci wymagają często długiego leczenia respiratorowego, nauki wszelkich umiejętności, aby mogli wyjść do domu jako wcześniaki, ale w terminie porodu – mówi dr n. med. Monika Wójtowicz-Malec, lekarz kierujący oddziałem noworodków USK nr 1 w Lublinie.
W medycynie wiele się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat. - Jeśli chodzi o ten obszar, to różnica w sposobie opieki nad pacjentem jest ogromna i widoczna z roku na rok. Dysponujemy sprzętem, który pomaga dzieciom w oddychaniu, ale jednocześnie sposób wentylacji jest taki, aby jak najmniej narażać ich płuca. Mamy urządzenia, które monitorują stan pacjentów, układ krążenia, saturację, a jednocześnie wpływają na to, że czują się komfortowo podczas wykonywania badań. Technologie idą w tym kierunku, aby wykonywać jak najwięcej procedur bezbolesnych i mało inwazyjnych – dodaje.
Do dyspozycji rodziców byli specjaliści, którzy chętnie odpowiedzieli na pytania. Można było zasięgnąć porad okulisty, karmienia mlekiem matki wcześniaków, a także tego, jak wiązać chustę.
Mali wojownicy
- Za każdym razem, nawet gdy pojawi się katar, to się martwimy. Emocje opadają jednak z każdym dniem. Lena urodziła się w 33. tygodniu. Wszystko było niezwykle trudne – mówi pani Justyna, mama Leny. - To był bardzo niespokojny czas. Na szczęście dziecko szybko wróciło z nami do domu i od tej pory jest już wszystko dobrze – dodaje pan Mateusz, tata Lenki.
Nikodem urodził się w 26 tygodniu. To kolejny wcześniak, który przyszedł na świat w USK nr 1. - To była duża niespodzianka. Miało być zupełnie inaczej, był szok i niedowierzanie, że już się urodził. O wiele za wcześnie. Poradziłam sobie z tym dzięki mojej dwójce starszych dzieci w domu. Musieliśmy być gotowi na wszystko. Nie chciałam pokazywać dwójce dzieci w domu, że z ich bratem może być coś nie tak - mówi Anna Szalast, mama Nikodema.
- Ciocie w szpitalu spisały się super. Wiadomo, że gdy się przychodzi do szpitala, pod drzwi oddziałowe to serce staje. Nie wiadomo, co się zastanie. Może wydarzyć się wszystko w minutę, czy sekundę. Wiedziałam, że jest pod dobrą opieką – dodaje pani Anna.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.