Kamienica przy ul. Bernardyńskiej 10 zaczęła pękać 17 stycznia wieczorem. Zawaliła się nad ranem następnego dnia, czyli 18 stycznia. - Stała się rzecz straszna. Kilka rodzin zostało bez schronienia nad głową. Jeden z tych lokatorów w styczniu napisał do mnie w tej sprawie list prosząc o interwencję. Ta rodzina znalazła się w bardzo trudnej sytuacji, bo z małym dzieckiem nie mogą kontynuować normalnego życia. Okazało się, że w Polsce prawo zostało tak skonstruowane, że do grudnia 2024 roku była możliwość zareagowania od razu i przyznania lokalu zastępczego. Później to się rozmyło i nie zostało przedłużone – mówi Szymon Hołownia, marszałek Sejmu RP i kandydat na prezydenta w nadchodzących wyborach.
Hołownia zwrócił się do prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy. - Przed chwilą odwiedziłem pana Jarosława, który przebywa w lokalu komunalnym. W ramach programu „Mieszkanie za remont” musi sam dokonać remontu tego mieszkania, a to jest pewnie duże kilkadziesiąt tysięcy zł., które Ci ludzie bez żadnej winy ze swojej strony muszą znaleźć. Dobrze, że mają dach nad głową, ale nie tak to powinno wyglądać. Ta kamienica nie zawaliła się z powodu tego, że oni coś złego zrobili, tylko najprawdopodobniej doprowadziła do tego awaria wodociągów i podmycie konstrukcji budynku. Ludzie dzisiaj muszą żyć dzięki uprzejmości innych ludzi, dzięki zrzutkom urządzanych na portalach społecznościowych. To poruszająca historia – zaznacza Hołownia.
Marszałek zapowiada, że podejmie w tej kwestii interwencję na poziomie legislacyjnym. - Opowiedziano mi o dziecku, któremu zawalił się dom, które potrzebuje mieć własny kąt i które bardzo to przeżywa. To są historie rozdzierające serce. Katastrof budowlanych mamy w Polsce kilkaset. Dotykają głównie budynków mieszkalnych. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli tak głupie prawo, które stanowi, że jeśli do końca grudnia 2024 roku wali się to człowiek ma gdzie mieszkać, a jeśli nie daj Boże 1 albo 2 stycznia 2025 roku to już nie ma gdzie mieszkać – stwierdza marszałek.
Hołownia podkreśla także, że zaczął zastanawiać się nad powstaniem funduszu wsparcia lokatorów, który byłby ratunkiem dla mieszkańców w trudnych sytuacjach. - Mogłyby tu spływać pieniądze z podatku od nieruchomości, ale też i z budżetu państwa. Żeby można było złożyć wniosek do takiego funduszu, aby dostać chociażby dofinansowanie na remont, który ci ludzie teraz muszą zrobić. To nie jest proste dla takiej rodziny, która musiała jeszcze zamknąć firmę przez Polski Ład – podsumowuje polityk.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.