Najcięższy zarzut dotyczy gwałtu, którego Grzegorz T. miał się dopuścić na jednej ze swoich pacjentek. Śledczy ustalili, że do zdarzenia doszło 9 sierpnia ub.r. Dentysta przyjął w swoim gabinecie w Lublinie młodą kobietę celem przeprowadzenia zabiegu stomatologicznego. Według prokuratury 52-latek, wykorzystując sytuację i fakt, że pacjentka leżała na fotelu dentystycznym, przytrzymał rękami jej głowę i przyciskając swoim ciałem doprowadził ją do oralnego obcowania płciowego. Kobiecie udało się uwolnić i uciec. Powiadomiła śledczych. Niedługo później Grzegorz T. został zatrzymany. Trafił do aresztu, w którym spędził prawie pół roku.
To nie jedyny zarzut wobec lubelskiego dentysty. Do śledczych zgłosiły się jeszcze dwie kobiety, które zdaniem prokuratury także padły ofiarą 52-latka. Obie pacjentki stomatolog miał doprowadzić do innych czynności seksualnych.
"Działając w celu pobudzenia i zaspokojenia popędu seksualnego, podstępem, wykorzystując zaskoczenie sytuacją związaną z wykonywaniem czynności leczenia stomatologicznego (...) i jej pozycję leżącą na fotelu, przemocą przytrzymał głowę, doprowadził ją do poddania się innej czynności seksualnej, pozorując konieczność wykonania masażu żuchwy w celu leczniczym, ocierał się kroczem o pokrzywdzoną oraz zbliżał swoje krocze do jej twarzy" - czytamy w akcie oskarżenia.
Do tego typu zdarzeń z udziałem tej pokrzywdzonej miało dojść w gabinecie Grzegorza T. dwukrotnie. Podobnego czynu miał się dopuścić wobec jeszcze jednej pokrzywdzonej.
- Podczas przesłuchań przeprowadzonych przez prokuratora stomatolog nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień - zaznacza prokurator Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Grzegorz T. odpowiada z wolnej stopy. Na początku lutego wyszedł z aresztu w zamian za poręcznie majątkowe. Męzczyzna ma dwa razy w tygodniu stawiać się na komisariacie policji, nie może kontaktować się z pokrzywdzonymi oraz zbliżać się do nich. Nie może też opuszczać kraju.
52-latek, ubrany w koszulę w paski i kamizelkę, z czapką z daszkiem na głowie - stawił się w piątek w sali rozpraw. Broni go trzech adwokatów. Proces odbywa się za zamkniętymi drzwiami. Obrońca Grzegorza T. zawnioskował o wyłączenie jawności ze względu na dobro pokrzywdzonych. Sędzia Wojciech Wolski przystał na takie rozwiązanie.
Dentyście z Lublina grozi do 12 lat pozbawienia wolności.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.