W ostatni wtorek policjanci z 4. komisariatu zostali powiadomieni przez 21-letniego obywatela Ukrainy o "groźnym" zdarzeniu . Z relacji mężczyzny wynikało, że został zatrzymany do kontroli drogowej przez nieoznakowany radiowóz bmw, który wyświetlał na szybie napis policja. Do mężczyzny miało podejść dwóch funkcjonariuszy, którzy zażądali od niego prawa jazdy. Gdy okazało się, że nie ma przy sobie tego dokumentu, poprosili go o paszport. Przestraszony 21-latek miał przekazać policjantom dokument z zawartością tysiąca dolarów, które zapomniał wyjąć.
POLUB FANPAGE "LUBLIN24" NA FACEBOOKU, BĄDŹ NA BIEŻĄCO!
Po chwili jeden z funkcjonariuszy miał powiedzieć, że obywatel Ukrainy musi natychmiast opuścić Polskę, a paszport zostanie mu zwrócony na granicy. Mężczyzna po zakończeniu tej interwencji miał zorientować się, że to byli oszuści. Pracujący nad sprawą kryminalni z 4. komisariatu, potraktowali zgłoszenie bardzo poważnie. Funkcjonariusze zaczęli sprawdzać okoliczne monitoringi i weryfikować dokładnie zebrane informacje.
CZYTAJ RÓWNIEŻ : Powiat lubelski: Kierowca uderzył w drzewo i zginął na miejscu. Policja szuka świadków wypadku
Bardzo szybko okazało się, że zeznania 21-latka są niespójne. Dlatego policjanci postanowili ponowić przesłuchanie. W trakcie tej czynności mężczyzna przyznał się, że w ogóle nie było takiej sytuacji. Oświadczył, że był dłużny znajomej 1000 dolarów i w ten sposób chciał się przed nią wytłumaczyć - informuje kom. Kamil Gołębiowski z lubelskiej policji.
Akta sprawy trafią do prokuratury, która zdecyduje o konsekwencjach dla mężczyzny.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.