Lubelscy radni miejscy będą dostawać stypendia? Fundacja Wolności złożyła petycję [WIDEO]

Znakomici eksperci

Fundacja Wolności złożyła petycję do Krzysztofa Żuka - prezydenta Lublina. Chodzi o ustanowienie programu stypendialnego dla miejskich radnych, których jest 31. Zdaniem aktywistów diety, jakie otrzymują radni (ok. 2500 zł miesięcznie) nie są wystarczające do utrzymania się przy czym koszty życia stale rosną, a diety nie.

- Dlatego radni podejmują pracę. Obecnie na 31 radnych około 25 to osoby czynne zawodowo. I tak np. sześcioro jest pracownikami miejskich spółek, dwoje jest pracownikami jednostek organizacyjnych miasta, czworo jest pracownikami administracji centralnej, dwoje jest pracownikami jednostek, podległych samorządowi województwa. Radni są znakomitymi fachowcami i ekspretami, o których walczą instytucje szczególnie publiczne. Natomiast powoduje to trochę komplikacji. W poprzedniej kadencji była np. sytuacja , gdzie jeden z radnych miejskich musiał się zwalniac z pracy u prezesa MOSiR-u, po to aby móc uczestniczyć w Komisji, na której omawiano sytuację finansową MOSiR-u - mówił Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności w trakcie czwartkowej (1 kwietnia) konferencji prasowej w sprawie petycji.

Stypendium w wysokości 3 tys. zł

Fundacja w petycji podkreśla, że poza tym, pięcioro z nich zostało przez prezydenta Żuka powołanych do komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. Do tego, od początku bieżącej kadencji co najmniej dwoje radnych zmieniło miejsce pracy na spółki miejskie w Lublinie a kilkoro znalazło zatrudnienie w administracji rządowej. Zdaniem aktywistów z uwagi na wykonywanie mandatu radnego, często muszą oni zwalniać się z pracy. 

- W związku z tym radni nie mogą się w pełni zaangażować ani w pracę zawodową, ani w wykonywania obowiązków w radzie miasta. W związku z powyższym zasadnym jest stworzenie miejskiego programu stypendialnego dla radnych. Uzyskanie stypendium byłoby uzależnione od rozwiązania stosunku pracy z organami administracji publicznej i spółek komunalnych (lub nieposiadanie takowego). Proponujemy, aby miesięczna kwota stypendium wynosiła 3000 zł. Roczny koszt uruchomienia programu wyniósłby zatem 1,1 mln zł. To i tak znacznie mniej niż wynoszą koszty zatrudnienia radnych w urzędach i spółkach komunalnych (ok. 1,4 mln zł rocznie wg danych za 2019 rok). - czytamy w petycji.

"Same korzyści"

Aktywiści przekonują, że wprowadzenie takiego stypendium miałoby same korzyści, bo: radni mieliby więcej czasu na wykonywanie swojego mandatu, w tym utrzymywanie kontaktu z mieszkańcami, składanie interpelacji, przygotowywanie się do posiedzeń Rady Miasta, a także nie musieliby odrabiać zaległości w pracy w czasie gdy są nieobecni (znane są nam przypadki gdzie radni odpracowują swoje obowiązki w spółkach komunalnych do późnych godzin nocnych), dzięki czemu radni będą efektywniej pracować na rzecz mieszkańców. Poza tym, radni nie musieliby musieli głosować nad wysokością swoich wynagrodzeń (jak to miało miejsce np. 19 listopada 2021, kiedy troje radnych będących jednocześnie członkami Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych zagłosowało za uchwałą, w której zawarto m. in. podwyższeniem diet). Dodatkowo uniknie się niezręcznej sytuacji, gdy radny/radna powstrzymuje się przed jakimś działaniem w obawie, że nie spodoba się to jego/jej pracodawcy. 

Podstawa prawna do zatwierdzenia programu stypendialnego wynika z ustawy o samorządzie gminnym, który wskazuje, że zadaniem gminy jest "wspierania i upowszechniania idei samorządowej, w tym tworzenia warunków do działania i rozwoju jednostek pomocniczych i wdrażania programów pobudzania aktywności obywatelskiej”.