Zgłoszeń w formule stacjonarnej było ponad 120, a miejsc - 25. Żeby się zakwalifikować, trzeba było przygotować pełną dokumentację techniczną i film pokazujący możliwości robota.
- Trzeba zaprezentować m.in. przejazd po trudnym terenie, działanie ramienia, autonomiczną nawigację i obsługę drona - wylicza dr inż. Marcin Maciejewski z Wydziału Elektrotechniki i Informatyki Politechniki Lubelskiej, opiekun naukowy koła Microchip.
- Co roku widzimy jak ogromny potencjał drzemie w młodych inżynierach z całego świata i właśnie to chcemy wspierać. W każdej edycji szczególną uwagę przykładamy do realizmu zadań inspirowanych prawdziwymi misjami planetarnymi, aby uczestnicy mogli rywalizować, a jednocześnie rozwijać kompetencje, które będą im potrzebne w przyszłości w sektorze kosmicznym - podkreśla główny sędzia zawodów ERC, Marcin Wygachiewicz ze Stowarzyszenia Polskich Profesjonalistów Sektora Kosmicznego.
Cała konstrukcja łazika studentów Politechniki Lubelskiej składa się z pięciu głównych elementów: ramy głównej, dwóch wahaczy, ramienia i świdra. Do tego maszt z anteną. Po rozłożeniu całość osiąga 1,5 metra wysokości. Robot waży około 90 kilogramów i ma 120 cm długości oraz szerokości. - To już naprawdę duża maszyna - mówi z dumą dr Maciejewski. - To jest jej zaletą, bo jest w stanie bez problemu poradzić sobie z dużymi przeszkodami terenowymi.
Cechą charakterystyczną Oriona są miękkie koła, przypominające te z księżycowych łazików sprzed dekad. Dzięki nim robot wjeżdża na schody, porusza się po trudnym terenie. Wjechał np. na górkę gruzu budowlanego, symulującego miejsce uderzenia meteorytu. Potrzebuje jednak dużej mocy i wytrzymałości przekładni. - Mamy cztery silniki prądu stałego z wkrętarek Boscha i przekładnie ślimakowe, ale przy takich kołach to wyzwanie - dodaje opiekun.
W budowie łazika pomogła także stara medyczna aparatura. Studenci wykorzystali mechanikę ze zużytego analizatora biochemicznego i stworzyli na jego bazie wielkoformatową drukarkę 3D o polu roboczym 40x80 cm. - Drukujemy na niej większe elementy, np. całe wahacze - tłumaczy dr inż. Maciejewski.
Największym atutem projektu, zdaniem opiekuna, jest zespół. - Mam teraz najlepszą ekipę od lat. Chłopaki z mechatroniki, parę osób z informatyki. W sumie 10-12 osób. Przyszli jako „zieloni” pierwszoroczniacy, a teraz biorą udział w wymagających projektach. - mówi.
Przez dwa lata zbudowali łazika, który ma 15 różnych napędów. Zaczynali od pierwszej śrubki, a kończyli na aplikacji sterującej i algorytmach nawigacyjnych.
- Prace nad łazikiem były naprawdę ciekawe, ale też momentami bardzo trudne. Spędziliśmy mnóstwo godzin na projektowaniu w systemach komputerowych, a potem niejedną noc przy pisaniu oprogramowania i testowaniu rozwiązań. Najbardziej zaskoczyło mnie to, jak dużo elementów udało nam się wykonać przy pomocy druku 3D, które muszą wytrzymać warunki środowiskowe oraz naprężenia działające np. na zawieszenie - przyznaje Mateusz Kowalik, wiceprzewodniczący koła naukowego Microchip.
Najtrudniejszym wyzwaniem okazało się podwozie. Zastosowanie większych kół spowodowało znaczne przeciążenia, przez co konieczne było ponowne zaprojektowanie osi. Dodatkowo sporo czasu pochłonęło stworzenie właściwego oprogramowania sterującego. Ale jak zapewnia zespół - to naturalna część procesu, bo każda awaria, każda zmiana to lekcja.
- Dla studentów udział w kole naukowym Microchip to szkoła życia. Wielu z nich dostaje świetne oferty pracy właśnie dzięki doświadczeniu z Orionem. Jeden z absolwentów usłyszał od swojego szefa: miałem pięciu takich jak ty, ale tylko ty budowałeś łazika - opowiada dr Maciejewski.
Zespół Microchip już dwa razy brał udział w zawodach, w 2015 i 2016 roku. Wtedy łazik z Politechniki Lubelskiej zakwalifikował się do drugiej dziesiątki.
Podczas zawodów będzie kilka konkurencji. W jednej zadaniem robota jest przeprowadzenie badań terenowych i pobranie próbek odpowiedniej wielkości i masy za pomocą łopaty oraz świdra umieszczonych na ramieniu. W kolejnej łazik musi przejechać po specjalnym torze, tzw. Marsyardzie zgodnie z wyznaczonymi punktami kontrolnymi. W konkurencji „Maintenance” konstrukcja wyposażona w ramię z chwytakiem manipuluje panelem z przełącznikami, wykonując operacje według scenariusza ustalonego przez organizatorów. Ostatnia kategoria to Probing – łazik musi wyruszyć na Marsyard, odnaleźć trzy sondy, podnieść je i bezpiecznie przetransportować do wyznaczonych pojemników.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.