Rosjanie chcą ponownie zdobyć Charków. Już się do niego zbliżają

- Wojska rosyjskie próbowały rozszerzyć swoje działania przeciwko Ukrainie. Rozumiemy rozmiar sił okupanta, widzimy ich intencje. Nasi wojownicy, nasza artyleria, nasze drony odwetują się na okupanta. Jestem wdzięczny każdemu z naszych żołnierzy, każdemu sierżantowi, każdemu oficerowi, który broni naszych pozycji dokładnie tak, jak jest to konieczne - pisze prezydent Ukrainy Wołodymir Zełenski na Facebooku.

Prezydent Zełenski podkreśla, że kolejne siły są rozmieszczane na charkowskie kierunki. - Zarówno wzdłuż naszej granicy państwowej, jak i całej linii frontu, niezmiennie zniszczymy okupanta w sposób, który zakłóci wszelkie rosyjskie intencje ofensywne. Zgłosił się do mnie komendant główny, a ja nieustannie utrzymuję kontakt z Ministrem Obrony - zapewniamy wszystko, co jest potrzebne do ochrony naszych stanowisk. Wszystko zależy od odporności naszych wojowników, a każdy, kto zajmuje teraz swoje pozycje, zajmuje pozycje całej Ukrainy – dodaje.

Zełenski podkreśla, że Kijów od jakiegoś czasu zdawał sobie sprawę z tego, że Rosjanie będą starali się przedrzeć linię frontu. Okupanci zwiększą siły w rejonie obwodu charkowskiego, ale prezydent przypuszcza, że żołnierze jego państwa dadzą radę siłom rosyjskim.

Rosjanie mieli ruszyć w kierunku Wołczańska. Miasto znajduje się 80 km od Charkowa, drugiego co do wielkości miasta Ukrainy. Jak donosi serwis Ukraińska Prawda, Rosjanie zajęli cztery wsie przygraniczne. Z kolei władze kraju podkreślają, że Ukraina nie utraciła żadnego z tych terytoriów.

Według ISW siły rosyjskie prawdopodobnie dążą na tym etapie do odepchnięcia Ukraińców od granicy obwodu biełgorodzkiego i przybliżenia swoich sił do Charkowa na odległość zasięgu artylerii lufowej. Przypominamy, że Rosjanie opuścili Charków w 2022 roku i od tego czasu nie zdobyli miasta.