Prezes Powiatowego Centrum Zdrowia w Opolu Lubelskim potwierdza informację, jaką otrzymaliśmy od Czytelnika.
- Niewątpliwie niektóre panie pielęgniarki pracują w obu szpitalach. Ale też wiem, że nie wszystkie miały kontakt z chorym pacjentem z Bełżyc. Niektóre były na urlopie. Wszystkich jest siedem, ale my rozmawiamy o ewentualnych dwóch lub trzech – zaznacza Gabriel Maj, prezes PCZ w Opolu Lubelskim, który podjął w związku z zaistniałą sytuacją konkretne działania.
- Dla bezpieczeństwa podjąłem taką decyzję, że żadna z tych pań, która pracowała w szpitalu w Bełżycach nie pracuje teraz u nas, to znaczy do momentu aż sanepid wskaże, czy te panie rzeczywiście miały kontakt z pacjentem z Bełżyc i mają być objęte kwarantanną – informuje.
PCZ od wczoraj zaostrzył też rygory. Od wtorku wieczorem do odwołania obowiązuje całkowity zakaz odwiedzin pacjentów przebywających na wszystkich oddziałach w szpitalach w Opolu i Poniatowej. Obowiązuje on do odłownia.
- Bardzo proszę o rygorystyczne przestrzeganie tego zalecenia - apeluje prezes Maj.
Władze spółki dementują jednocześnie nieprawdziwe informacje, jakie pojawiły się, a mówiące o tym, że szpital powiatowy w Poniatowej został zamknięty w związku z potwierdzonym przypadkiem koronawirusa w Bełżycach.
Prezes PCZ uspakaja też mieszkańców.
- W mojej ocenie, możliwość przeniesienia koronowirusa z Bełżyc do naszego szpitala w tej chwili jest niewielka. Ten zarażony pacjent w Bełżycach był krótko i ta grupa, z którą miał kontakt powinna być bardzo ograniczona – uważa Gabriel Maj.