reklama

KOWR oficjalnie: 3,2 mln zł straty Stadniny Koni za 2018 rok

Opublikowano:
Autor:

KOWR oficjalnie: 3,2 mln zł straty Stadniny Koni za 2018 rok - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościJanów Podlaski: Po raz pierwszy oficjalnie KOWR potwierdza, że w roku 2018 Stadnina Koni w Janowie Podlaskim odnotowała potężną stratę. Przed sierpniową aukcją dane te schowano, a po aukcji ogłoszono sukces, przykrywając fakt, że w ciągu ubiegłego roku stadnina podwoiła stratę.

Mariusz Rytel, rzecznik prasowy KOWR  (Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa) informuje Wspólnotę: Strata netto wygenerowana przez Spółkę za rok 2018, zgodnie z zatwierdzonym przez Zgromadzenie Wspólników Sprawozdaniem Finansowym wyniosła (-) 3 273 243,96 PLN. Zwyczajne Zgromadzenie Wspólników mające pierwotnie rozpatrzeć sprawozdania Spółki zostało zamknięte bez rozpatrzenia tych sprawozdań z przyczyn formalnych. Nadzwyczajne Zgromadzenie Wspólników, które dokonało rozpatrzenia i zatwierdzenia sprawozdań Spółki, zostało zamknięte, a uchwały zatwierdzające dokumentację zostały podjęte. Zarząd i prezes Grzegorz Czochański dostali absolutorium.

Manewr wizerunkowy?

Tym samym KOWR oficjalnie potwierdza straty. Przypomnijmy, że przed samą aukcją w sierpniu media obiegła wieść o stracie 3 273 243,96 zł za rok 2018. Był to przeciek ze sprawozdania biegłego rewidenta przygotowanego na potrzeby walnego zgromadzenia wspólników. Ani KOWR, ani p.o. prezes janowskiej stadniny nie odnosili się wówczas do tych wieści, tłumacząc, że Zwyczajne Zgromadzenie Wspólników Spółki SK rozpatrujące sprawozdanie zostało w czerwcu zamknięte z powodów formalnych przed głosowaniem nad uchwałami dotyczącymi wyników finansowych. Skoro nie ma uchwał, nie ma oficjalnych wyników, nie ma się więc do czego odnosić. Były tylko lakoniczne stwierdzenia, że przecież to wszystko przez suszę. Po zamknięciu Walnego zarząd spółki został zobligowany do zwołania Nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników, a termin tegoż wskazywano na przełom sierpnia i września, czyli po aukcji. Krytycy dobrej zmiany komentowali, że to jest propagandowy unik, aby przed aukcją nie poszły w świat złe wieści.  Licytacja się udała (ogólny wynik wszystkich stadnin za obie aukcje: prawie 1,7 mln euro, Janów ogółem 444 tys. euro), ogłoszono sukces.

Opozycja zaciera ręce

- Tylko co ma sukces z aukcji w 2019 roku, na której sprzedawano konie nie tylko z Janowa, do gigantycznej straty za rok 2018? Tego już nic nie zmieni. Powtarzanie ciągle, że aukcja to sukces, to  czysta propaganda. Ludzie nie rozpatrują, skąd są sprzedane konie i która stadnina ile na tym zarobiła - Janów, Michałów czy hodowcy prywatni. Mogą myśleć, że już jest dobrze, a nie jest. Sytuacja w Janowie jest bardzo trudna i żadne zamydlanie oczu nie pomoże. I to nie jest wina suszy, to są bzdury, co mówi prezes Czochański. To jest zła polityka zarządu - uważa opozycyjna poseł Dorota Niedziela.

Przypomnijmy, że parlamentarzystka pod koniec 2018 roku udała się z innymi na interwencję do stadniny, ponieważ dotarły do niej informacje o możliwości utraty płynności finansowej przez spółkę. W trakcie interwencji (rządzi się ona szczególnymi prawami, to taka kontrola poselska) żądano też wglądu do audytu spółki za ostatni czas, kiedy rządził prezes Marek Trela, żeby porównać efekty jego pracy z osiągnięciami "dobrej zmiany". Audytu nie ujawniono, a na początku roku 2019 KOWR zapewniał, że płynność finansowa jest zachowana i wcale nie jest tak źle. Teraz opozycja zamierza wrócić do tematu.

- Przeanalizujemy te wyniki w połączeniu z wynikiem z aukcji i dopiero to da obraz sytuacji. Przypominam, że dotąd nie uzyskaliśmy wglądu do audytu janowskiej spółki za czas sprzed dobrej zmiany. Nie odpuścimy, będziemy ujawniać prawdę - mówi posłanka. 

Co dalej?

Mariusz Filipiuk, starosta bialski (wcześniej dyrektor ds. administracyjnych w SK Janów Podlaski) jest złymi wieściami załamany. Zapytany, co w tej sytuacji można zrobić, odpowiada: -Skoro stadnina, jako jedyny tego typu obiekt w Polsce, została uznana przez prezydenta za pomnik historii, należałoby spółkę dokapitalizować, odciąć grubą kreską starty, i postawić przed zarządem cel: od teraz macie zarządzać tak, aby nie było strat i powiększać dochody. Bo tak to nie wiadomo, do czego to zmierza.
Grzegorz Czochański, prezes Stadniny Koni nie chciał udzielić Wspólnocie komentarza dotyczącego wyników finansowych za 2018 rok. - Proszę zadzwonić przed południem, bo teraz mam spotkanie - powiedział, a przy ponownej próbie połączenia, włączała się poczta głosowa.


Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE