Ponad 1,4 tys. ludzi z COVID-19 w szpitalach
1333 łóżka na oddziałach zakaźnych oraz 111 łóżek na oddziałach izolacyjno-obserwacyjnych było zajętych w sobotnie południe (7 listopada), przynajmniej wg oficjalnych danych Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie. Do respiratorów było w tym czasie podłączonych 116 osób.
W całym województwie szpitalnych łóżek dla chorych na COVID-19 przygotowanych jest obecnie 1681 (237 łóżek izolacyjno-obserwacyjnych - dla osób z podejrzeniem zakażenia koronawirusem oraz 1444 łóżka w szpitalach drugiego poziomu (w tym 148 respiratorowych) - dla osób z potwierdzonym zakażeniem koronawirusem). Do tego dochodzi 57 łóżek w szpitalach trzeciego stopnia, czyli leczących zakażonych w zakresie innych chorób niż COVID-19.
CZYTAJ TAKŻE: 10 nowych ognisk koronawirusa na Lubelszczyźnie
- Wzrasta ta liczba, choć przedwczoraj było zmniejszenie liczby zajętych łóżek. Wiąże się to z większą liczbą zakażeń. Ze wstępnych ustaleń wynika, że jutro liczba łącznych zakażeń będzie nie mniejsza niż dziś - powiedział w sobotę Lech Sprawka, wojewoda lubelski.
Będą "doleczani" w szpitalu w Nałęczowie
Według planów wojewody, do 30 listopada, czyli do czasu rozpoczęcia funkcjonowania szpiatala tymczasowego w Targach Lublin, na terenie województwa ma być 2359 łóżek dla osób ze zdiagnozowanym zakażeniem.
CZYTAJ TAKŻE: 33 osoby zmarły z covid-19 w woj. lubelskim
- Udało się zwiększyć liczbę łóżek dzięki m.in. szpitalowi na bazie Kolejowego Szpitala Uzdrowiskowego w Nałęczowie. Po 16 listopada będzie to szpital na 160 łóżek dla pacjentów, którzy nie wymagają już wspomagania tlenem (również tlenoterapii), ale wymagają intensywniejszego nadzoru lekarskiego niż w izolatorium. To będzie miejsce "doleczenia". To po to, by w szpitalach drugiego poziomu byli wyłącznie pacjenci wymagający intensywnej opieki medycznej - zapowiedział Lech Sprawka.
Bywa "na styk"
Jednocześnie wojewoda przyznał, że w ostatnim czasie zdarzało się, że dostępna w województwie liczba łóżek dla zakażonych koronawirusem była "na styk".
- Stąd kolejki karetek z pacjentami na podjazdach pod szpitalami. Nie wszyscy mogli być przyjmowani na łóżka zakaźne i izolacyjno-obserwacyjne. Powinna się w tej kwestii sytuacja poprawiać, jeśli nie będzie skoku liczby zakażeń - podkreśla Lech Sprawka.
CZYTAJ TAKŻE: Koronawirus: 693 zakażeń w Lublinie i powiecie
W usprawieniu systemu ma pomagać też lepsza drożność laboratoriów, które badają materiał pobrany od pacjentów w ramach testów na koronawirusa.
- W blisko 100 proc. przypadków dotrzymywany jest warunek 36 godzin od pobrania wymazu do podania wyniku testu. Zwiększyła się przepustowość punktów drive thru i sprawniej działają "wymazówki" (dojeżdżające do pacjentów niesamodzielnych), szybciej realizowane są skierowania na testy ze szpitali. Obecnie wykonywanych jest około 4 tys. badań dziennie i jeśli nie spadnie liczba skierowań z podstawowej opieki zdrowotnej, to będzie ich wykonywanych jeszcze więcej - opsuje wojewoda. - Mniej badań genetycznych na koronawirusa będzie zlecanych ze szpitali, bo powszechniej stosowane są teraz testy antygenowe do szybkiej diagnostyki drugiej generacji, które są szybsze od genetycznych: wynik jest po 15-20 minutach. Szczególnie dla pacjentów z łóżek izolacyjno-obserwacyjnych, bo do niedawna pacjenci przebywali na takim łóżku dłużej. To udrożnienie systemu - dodaje.