"Marsze o Wolność" odbywają się w całym kraju, jako zapowiedź wielkiego marszu ulicami Warszawy i innych państw na całym świecie, które będą miały miejsce 24 października. Organizatorzy, czyli Komisja śledcza COVID-19 oraz Justyna Socha - prezes zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP, żądają zaniechania wszelkich testów, izolacji, kwarantanny i zakończenia pandemii. Zdaniem organizatorów największe autorytety światowe (m.in. prof. Sucharit Bhakdi, prof. John Ioannidis, prof. Klaus Puschel) twierdzą, że nowy koronawirus COVID-19 nie różni się od innych koronawirusów, że liczba osób, dla których ten wirus okazał się śmiertelny jest o wiele razy niższa niż podają oficjalne dane. Uważają też, że nieuzasadnione jest generowanie paniki i strachu oraz ograniczanie praw obywatelskich. "Marsz o Wolność" to kontynuacja protestów, które odbyły się w Polsce od początku ogłoszenia epidemii.
W Lublinie protestujący spotkali się na placu Zamkowym, gdzie mieli okazję posłuchać kilku mówców, a potem ruszyli pod Urząd Miasta.
- Nasz protest ma charakter pokojowy i gromadzimy się ponad podziałami. Protestujemy przeciw zakazom, nakazom i ograniczeniom - mowił Andrzej Michniewicz, który prowadził protest - Nie wierzymy w plandemię. Wszystkie liczby i statystyki pokazują, że umieralność nie jest różna od umieralności w poprzednich latach.
- Wiele osób myśli, że rząd dba o nasze zdrowie. To nie prawda. Do 7 sierpnia ludzie mający problemy z oddychaniem nie musieli nosić maseczek, a teraz nawet na dworze wszystkie osoby, które są chore muszą nosić maseczki, a zwolnieni z tego są tylko chorzy psychicznie i niedorozwinięci - dodawał Ryszard Milewski, radny dzielnicy Śródmieście.
- Nie ma wątpliwości co do istnienia COVID-u, ale pojawiają się wątpliwości i trudno w to wszystko uwierzyć. Gdy pandemia została ogłoszona na początku marca, to uwierzyłem w nią, jak większość z nas. Wiadomo jednak, że życie potrafi wszystko zweryfikować - podkreślał Stanisław Brzozowski, radny miejski (PiS) - Niedawno organizowałem pogrzeb mojej mamy. Pytając przedsiębiorce pogrzebowego, czy mają teraz dużo pracy, bo wiele osób umiera, zaprzeczył i dodał, że jest na odwrót oraz w zeszłych sezonach było znacznie więcej umierających. Dotarłem do informacji GUS, które potwierdziły Jego słowa, bo okazało się, że w proprzednich latach z powodu zwykłej grypoy umierało więcej ludzi niż w trakcie tzw. pandemii, sam też nie spotkałem nikogo kto byłby zarażony wirusem. To, że będziemy się go bali, to niczego nie zmieni. Nie dajmy się zwariować.
- Walczymy o wolność. Nie pozwólmy, żeby ktoś nam dyktował warunki. Jesteśmy rozsądni, jestesmy mądrym i zdyscyplinowanym społeczeństwem. Nie może tak być, że ktoś nam nakazuje, wskazuje i zabrania - mówiła Jolanta Duda, która chciała wziąc udział w wyborach prezydenckich RP - Nasza gospodarka w tej chwili jeszcze daje radę, ale przypuszczam, że nie potrwa to długo. Wiele osób m.in. artyści nie mają już prawie co jeść. Co więcej, w domach seniora od marca nikogo nie wolno odwiedzać, są tylko wizyty psychiatrczne i od wrzesnia lekarskie.
- Przedsiębiorcy z mniejszych miejscowości żyja z rynku, czyli, że mogą poruszać się i kupować różne dobra, wymieniać się nimi. Jeżeli rynek jest zamknięty, to ci którzy żyją z rynku wiele stracą. Wielu branż już nie ma. Wczoraj rozmawiałem z kolegą hotelarzem, który ma obłożenie na poziomie 40 procent i kredyt do spłacenia. Co on ma teraz zrobić jak są nowe ograniczenia. Sprzedał już dom, żeby dołożyć do interesu, ale więcej już nie ma. Jeżeli nic sie nie zmieni, większość z nas nie przetrwa z wyjątkiem tych największych - mówił Piotr Panasiuk, przedsiębiorca.
- Wystepuję w swoim imieniu i nie reprezentuję żadnej instytucji. Jesteśmy z różnych środiwsk, mamy różne doświadczenia, ale myślę, że łączy nas zdrowo rozsądkowe podejście do rzeczywistości. Kłamstwo pozostaje kłamstwem, nawet gdyby było powtórzone miliony razem i w niezliczonych odsłonach. Prawda pozostaje prawdą nawet gdyby ją tłamszono, gdyby spychano ją na margines i ośmieszano. Obserwujemy teraz niespotykaną od lat propagandę, zamach na własność i ludzkie życie. Nie jest to walka z koronawirusem, a z globalistycznym komunizmem. Nie musimy słuchać polityków, sprzedajnych naukowców i terrorystów medialnych, którzy nazywają siebie dziennikarzami. To po naszej stronie jest prawda i dobry, wygramy - podkreślał prof. Ryszard Zajączkowski z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.