Jak minister Jurgiel „rozłożył” polskie araby

-Brak odpowiedzi na poselskie interpelacje, bezczynność prokuratury – tak „działają” organy państwa w obliczu upadku stadnin w Janowie i Michałowie. To co się dzieje stawia pod znakiem zapytania przyszłość naszych hodowli – powiedziała posłanka PO, Joanna Mucha podczas konferencji prasowej w Lublinie.

-Zastanawiające jest natomiast przedłużanie śledztwa w sprawie niegospodarności, w stadninie w Janowie za czasów Marka Treli, którego odwołał minister Jurgiel – jak to określił za złodziejstwo. Obwiniał go też za śmierć klaczy Pianissima. Tyle, że prokuratorzy stwierdzili, że klacz była objęta profesjonalna opieką weterynaryjną, a jej schorzenie było typowe dla koni. Za swoje słowa, bez pokrycia, nie odpowiedział bo schował się za immunitetem –zauważyła pani poseł.

Tymczasem wyniki mówią same za siebie, wystarczy tylko porównać. Nastąpił wzrost zatrudnienia i kosztów, a spadły drastycznie wpływy ze sprzedaży. W Janowie z 9,6 mln złotych w 2015 roku, do 3 mln w 2017. Przy czym w 2017 stadnina sprzedała więcej koni niż dwa lata wcześniej. W Michałowie sprzedaż spadła z 8,3 mln do 3,6 mln. Podobnie jak w Janowie sprzedano więcej koni.
-Ten słaby wynik zastanawia, bo przecież cena arabów utrzymuje się na wysokim poziomie. Przy czym nie wiadomo, kto konie kupuje po tak „atrakcyjnych” cenach, bo ani ministerstwo ani stadniny nie chcą tego ujawnić – powiedziała posłanka PO, lekarz weterynarii Dorota Niedziela.

Parlamentarzyści PO złożyli już kilka interpelacji dotyczących sytuacji w stadninach. Na żadną nie otrzymali odpowiedzi, choć padają w nich konkretne pytania między innymi o finanse umowy, plany rozwoju i działania, nowych ludzi, którzy pojawili się w stadninach w Janowie i Michałowie.