– Ciężko jest mi mieć pretensje do Mathieu Scaleta, bo kibice nie wiedzą kiedy jest rzut karny, podobnie jak sztab szkoleniowy. Mam wrażenie, że osoby odpowiedzialne za prowadzenie meczu też nie do końca to wiedzą. "Scali" dotknął piłki najpierw nogą, a potem futbolówka trafiła go w rękę. Nie mogę mieć pretensji do "Matiego", że próbował interweniować. Żeby było jasne: Lechia zasłużyła w tym meczu na bramkę. Uważam, że wynik remisowy nie krzywdzi mocno żadnej ze stron. Aczkolwiek jeżeli sędzia jest wołany do VAR-u i przez dwie minuty jeszcze sprawdza, czy jest ręka, to znaczy, że sami nie wiemy, czy był karny, czy nie – przyznał trener.
A jak Stolarski podsumował całe spotkanie? – Pierwsza połowa była taka, jak każdy widział. Myślę, że drużyną, która mogła prowadzić, była Lechia Gdańsk. My nie stworzyliśmy żadnej konkretnej sytuacji. Było to spowodowane wieloma stratami w środkowej strefie boiska lub brakiem aktywności przy zmianie tempa gry. Zrobiliśmy zdecydowanie za mało, żeby zaskoczyć rywali. W drugiej połowie już bardziej przypominaliśmy Motor Lublin, do którego przyzwyczailiśmy obserwujących nasz zespół i kibiców. Przed przerwą na racę mieliśmy stuprocentową okazję. Być może, gdyby nie bramkarz gości, Jacques Ndiaye mógłby ją swobodnie trafić, ale niestety się to nie udało. Czuliśmy, że narzucamy swoje warunki w trakcie spotkania. Może nie przełożyło się to na wiele szans bramkowych, natomiast czułem, że przeciwnik już nas tak nie kontraatakuje, mamy częściej piłkę na połowie Lechii i może się coś zaraz z tego urodzić. I trafiliśmy do siatki po naprawdę dobrej akcji. Nie cofnęliśmy się, próbowaliśmy atakować, ale przegrany pojedynek w bocznym sektorze spowodował, że gdańszczanie weszli w nasze pole karne, dośrodkowali piłkę, był za to podyktowany rzut karny i padł remis. Po golu na 1:1 chcieliśmy atakować, ale mogliśmy być bardziej agresywni w grze między linie przeciwnika. Graliśmy tak, jak Lechii było wygodnie, bo widać było, że jest nastawiona na kolejną kontrę, bo wiedział, że Motor spróbuje wygrać i może nadarzyć się ku temu okazja. Nie strzeliliśmy na 2:1, więc dzisiaj mamy zwieszone głowy, bo chcemy wygrywać. Pamiętajmy jednak, że był to szósty mecz bez porażki tej drużyny. Bardzo chcieliśmy zwyciężyć dla licznie zgromadzonej publiczności, natomiast to było pierwsze spotkanie. Jedziemy dalej – powiedział 32-latek.
CZYTAJ TAKŻE: Motor pożegna legendę. W klubie od 2014 roku
Po 19 rozegranych kolejkach "Motorowcy" zajmują ósme miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy, do której powrócili w ubiegłym roku po 32 latach nieobecności. – Moim pierwszym przedsezonowym celem było utrzymanie klubu w elicie. A jakby mnie ktoś zapytał, co biorę "w ciemno", to jak dotąd Motor w swojej historii był najwyżej w ekstraklasie na dziewiątym miejscu. Chciałbym spróbować wraz z drużyną to przebić i zaznaczyć się w tej historii na wyższej pozycji – stwierdził Stolarski.
CZYTAJ TAKŻE: Kibice na meczu Motor-Lechia [ZDJĘCIA]
W następny weekend żółto-biało-niebiescy zagrają na wyjeździe z Koroną Kielce. Początek starcia z tym rywalem zaplanowano w niedzielę, 9 lutego o godzinie 12:15.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.