Kiedy poprzedni raz Motor podejmował w Lublinie w meczu ligowym "Legionistów", na środku obrony żółto-biało-niebieskich grał 19-letni wówczas Jacek Bąk, prezydentem naszego kraju był Lech Wałęsa, a na ekranach kin wyświetlano "Nagi instynkt" z Sharon Stone. Dopiero dwa tygodnie po rozegraniu ostatniego spotkania lubelskiej drużyny ze stołeczną drużyną, na świat przyszedł najstarszy z obecnych zawodników Motoru, kapitan Piotr Ceglarz.
CZYTAJ TAKŻE: Dwie dogrywki i huśtawka nastrojów w meczu koszykarek
Ponad trzy dekady później, "Motorowcy" są beniaminkiem ekstraklasy, a Legia najbardziej utytułowanym klubem w Polsce. Na trybunach stadionu zasiada komplet publiczności (15 200 kibiców), a za sprawą transmisji w stacji Canal+, mecz ma ponad stu tysięcy kolejnych widzów. Nawet pomimo faktu, że mecz odbywa się w poniedziałkowy wieczór. Dodatkowym języczkiem u wagi jest powrót na Motor Lublin Arenę trenera Goncalo Feio, który do marca ubiegłego roku prowadził żółto-biało-niebieskich.
Otoczka godna krajowej elity wpłynęła mobilizująco na oba zespoły. Każda ze stron od pierwszych minut starała się bowiem grać ofensywnie. Wynik w kuriozalnych okolicznościach otworzyli goście. Marc Gual wpakował piłkę do siatki, po tym jak futbolówkę wyrzucił przed siebie Kacper Rosa. Bramkarz Motoru był najwidoczniej przekonany, że wykonuje stały fragment gry, a tymczasem został pokonany w zawstydzający sposób. Hiszpański napastnik przejął piłkę i strzelił najprawdopodobniej najłatwiejszego gola w swojej seniorskiej karierze.
W dalszej części pierwszej połowy Legia miała okazję, by podwyższyć prowadzenie, ale nie wykorzystał jej Kacper Chodyna. Swoje szanse stworzyli także gospodarze. Najdogodniejszą zamienił na bramkę Bradly van Hoeven. Holenderski skrzydłowy wpisał się na listę strzelców po strzale głową, zamykając świetne dośrodkowanie z prawej strony Filipa Wójcika.
Zawodnik, który przebojem wdarł się do wyjściowego składu Motoru w ostatnich tygodniach, mógł przed przerwą zapewnić żółto-biało-niebieskim prowadzenie. Jednak po błędzie obrony przyjezdnych 24-latek ostemplował jedynie poprzeczkę bramki rywali w dogodnej sytuacji. Tym samym, po trzech kwadransach w Lublinie mieliśmy remis 1:1.
Po zmianie stron Legia wróciła na prowadzenie za sprawą Kacpra Chodyny. Piłkarz warszawskiego zespołu zrehabilitował się więc za zmarnowaną okazję z pierwszej połowy, a "Motorowcy" znów musieli gonić wynik. To zwiastowało jeszcze więcej emocji. Niestety, znów przy bramce nie popisał się Kacper Rosa, który popełnił błąd skrzętnie wykorzystany przez rywali.
W 65. minucie podopieczni trenera Mateusza Stolarskiego po raz drugi w tym meczu doprowadzili do wyrównania. Tym razem gola dla gospodarzy zdobył Samuel Mráz. Słowak bardzo dobrze wykończył strzałem głową dośrodkowanie z rzutu wolnego Bartosza Wolskiego. Dla najskuteczniejszego snajpera Motoru było to jedenaste trafienie w sezonie, natomiast dla asystenta szóste kluczowe podanie.
Przyjezdni dość szybko odpowiedzieli na bramkę żółto-biało-niebieskich kolejnym golem. Do siatki trafił Ryōya Morishita, a Motor stracił łącznie ósmą bramkę w starciach z Legią w trwającej kampanii. We wrześniu ubiegłego roku ekipa ze stolicy wygrała bowiem u siebie 5:2.
Sztab szkoleniowy lubelskiej drużyny zareagował na boiskowe wydarzenia dokonaniem aż czterech roszad w składzie. Na murawie zameldowali się, m.in. ofensywnie usposobieni Sefer, Król i Ndiaye. Długo wydawało się, że rezerwowi nie przyczynią się do zmiany wyniku, ale Motor walczył do końca. W doliczonym czasie gry, w polu karnym padł Samuel Mráz. Słowacki napastnik długo nie podnosił się po jednym z boiskowych starć, co skłoniło sędziego do analizy sytuacji z pomocą arbitrów VAR. Ostatecznie, gospodarzom przyznano rzut karny, po faulu Vladana Kovačevica Piłkę na "wapnie" ustawił sam poszkodowany. I choć jego strzał z jedenastu metrów obronił bramkarz Legii, to przy dobitce był już bezradny. Na stadionie wybuchła euforia, a po chwili wybrzmiał ostatni gwizdek.
Motor zremisował szóste spotkanie w obecnym sezonie i przypomniał całej piłkarskiej Polsce, dlaczego zasługuje na przydomek "Niezniszczalni". W następnej serii spotkań lublinianie zagrają na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. Konfrontację z kolejnym utytułowanym rywalem zaplanowano w sobotę, 15 marca. Pierwszy gwizdek o godzinie 17:30.
CZYTAJ TAKŻE: Żużlowcy już trenowali na lubelskim torze
Motor Lublin - Legia Warszawa 3:3 (1:1)
Bramki: van Hoeven 37, Mráz 65, 90+ - Gual 11, Chodyna 55, Morishita 72
Motor: Rosa – Wójcik, Bartoš, Matthys, Palacz, Łabojko (61 Samper), Caliskaner (75 Sefer), Wolski (83 Scalet), Ceglarz (75 Ndiaye), van Hoeven (75 Król), Mráz
Legia: Kovačević – Wszołek (46 Pankov), Ziółkowski, Kapuadi, Vinagre (90 Kun), Chodyna (63 Luqiunhas), Elitim (90 Goncalves), Augustyniak, Morishita, Gual (74 Kapustka), Szkurin
Żółte kartki: Łabojko, Wójcik - Wszołek, Pankov, Augustyniak, Kovačević
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Widzów: 15200
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.