ROZMOWA Z Zofią Kosicką, zawodniczką Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin
Jakby przeskoczyć z gimnazjum na studia, pomijając liceum
Kto powiedział Tobie, że będziesz włączona do drużyny seniorek?
- Z propozycją współpracy zwrócił się do moich rodziców prezes klubu AZS-u Rafał Walczyk, natomiast ja usłyszałam to od mojego trenera Sławomira Depty. Potem były już rozmowy w klubie, razem z trenerem Krzysztofem Szewczykiem.
Spodziewałaś się, że dostaniesz szansę od trenera Krzysztofa Szewczyka?
- Nie. Było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Ekstraklasa była wielkim marzeniem, ale nigdy nie przypuszczałam, że w tak młodym wieku dostanę możliwość wejścia do składu pierwszej drużyny klubu. Dziękuję trenerowi Szewczykowi za danie mi takiej szansy rozwoju i postaram się jak najlepiej ją wykorzystać. Mam też nadzieję, że tak jak wspominają prezes klubu i trener, wkrótce dołączą do mnie moje koleżanki z boiska.
Gra w drużynie młodzieżowej, a w pierwszym zespole to duży przeskok?
- Oczywiście, ogromny. Wydaje mi się, że to chyba tak, jakby przeskoczyć z gimnazjum na studia, pomijając liceum. Tak więc czeka mnie bardzo dużo ciężkiej pracy, żeby to wszystko nadrobić.
Sądzisz, że się uda?
- Na moją grę na parkiecie Energa Basket Ligi, mam nadzieję, przyjdzie jeszcze czas. Na razie dostałam szansę podnoszenia moich umiejętności i trenowania z najlepszymi oraz oswajania się z profesjonalną koszykówką i chcę to w pełni wykorzystać. Sukces osiągnę tylko dzięki ciężkim treningom, determinacji i konsekwentnemu dążeniu do celów, które sobie wyznaczam.
Jaki cel stawiasz sobie na pierwszy rok w Energa Basket Lidze Kobiet?
- W tym momencie najbardziej zależy mi na rozwoju. Chcę się doszkalać, podnosić umiejętności techniczne i motoryczne oraz zdobywać doświadczenie od starszych zawodniczek. Przy sprzyjających okolicznościach może uda mi się zadebiutować na parkiecie ekstraklasy. Mam też nadzieję, że pomimo mojego młodego wieku zostanę serdecznie przyjęta i zaakceptowana przez starsze zawodniczki z drużyny.
Wiadomo, że głównie będziesz grała w drużynie młodzieżowej. To prawda?
- Tak. Rozmawiałam z trenerami, że priorytetem będą dla mnie rozgrywki młodzieżowe. W niedzielę rozegrałyśmy z moją drużyną ostatni mecz przerwanego sezonu kończąc go na pierwszym miejscu. W związku z tym we wrześniu czekają nas finały Mistrzostw Polski Kadetek U16. W przyszłym sezonie kontynuować będziemy też naszą przygodę w Europejskiej Lidze Koszykówki Dziewcząt (European Girls Basketball League) biorąc udział w trzech międzynarodowych turniejach, dzięki którym zdobędziemy cenne doświadczenie. Liczymy też, że uda nam się wystartować w rozgrywkach II ligi.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z koszykówką?
- Wszystko zaczęło się na początku szkoły podstawowej, gdzie obserwowałam moja straszą siostrę na treningach i meczach. To ona zaraziła mnie pasją do koszykówki. Dzięki temu, już w trzeciej klasie rozpoczęłam treningi koszykarskie. Podstaw koszykówki w klasach profilowanych 4-6 uczył mnie mój pierwszy trener Dariusz Bodak. Dobrze wspominam też dodatkowe treningi z trenerem Mirkiem Samoniem i trenerką Luizą Kołodziejczyk. W okresie gimnazjum moim szkoleniem zajął się Sławomir Depta, z którym związana jestem do dzisiaj. Moim jedynym - jak dotąd - klubem jest AZS UMCS.
Jakie masz marzenia związane z koszykówka?
- Pierwsze właśnie się spełnia… i oby trwało jak najdłużej. Kolejne związane jest ze wspomnianymi wcześniej młodzieżowymi finałami Mistrzostw Polski, które planowane są na wrzesień. Chciałabym z moja drużyną stanąć tam na podium.
W jakim klubie chciałabyś kiedyś zagrać?
- Nie wybiegam daleko w przyszłość, raczej skupiam się na tym, co mam teraz. Poza tym nazwa klubu nie jest dla mnie tak ważna, jak ludzie, którzy go tworzą. Mam 16 lat, chodzę do liceum w Lublinie i nie planuję na razie zmiany barw. A nawiązując jeszcze do wcześniejszego pytania o marzenia, to właśnie z AZS UMCS chciałbym w przyszłości zdobyć mistrzostwo Polski.