Zegar na tablicy wyników Motor Lublin Areny wskazywał 68. minutę poniedziałkowego starcia 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Na trybunach pojawiły się gromkie oklaski. Nie były spowodowane bramką lub dobrą akcją zespołu żółto-biało-niebieskich. To były brawa dla otuchy. Przy linii bocznej boiska, nie mogąc swobodnie poruszać się o własnych siłach, z grymasem bólu na twarzy ku ławce rezerwowych podążał Mbaye Jacques Ndiaye. Senegalczyk był w asyście dwóch fizjoterapeutów. Murawę musiał opuścić przedwcześnie, choć sztab szkoleniowy desygnował go do gry dopiero na drugą połowę. Kontuzja uniemożliwiła mu dalszą rywalizację.
Niespełna 48 godzin później klub poinformował, że 21-letni piłkarz doznał złamania w okolicy stawu skokowego. – Nasz skrzydłowy jest już po operacji, a jego przerwa potrwa około 8 tygodni – czytamy na portalu motorlublin.eu. Absencja Ndiaye to duża strata dla drużyny trenera Mateusza Stolarskiego. Jak dotąd, tylko gdy Senegalczyk trafiał do siatki, "Motorowcy" zdobywali w tym sezonie komplet punktów. Tak było zarówno w przypadku starcia z Arką Gdynia na inaugurację rozgrywek, jak i przeciwko Górnikowi Zabrze 30 sierpnia. W obu tych przypadkach lublinianie triumfowali 1:0. W pozostałych spotkaniach zanotowali pięć remisów oraz dwie porażki.
W najbliższy weekend żółto-biało-niebiescy zmierzą się na wyjeździe z Rakowem Częstochowa. Początek konfrontacji pod Jasną Górą zaplanowano w niedzielę, 5 października o godzinie 14:45. Oprócz Ndiaye wątpliwe są w tym spotkaniu występy Floriana Haxhy, a także Kacpra Plichty, którzy wracają do pełnej sprawności po niedawnych urazach.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.