Po sobotnim turnieju we Wrocławiu powiedzieć, że Polakom nie dopisało szczęście to nic nie powiedzieć. Bartosz Zmarzlik już od kilku tygodni zmaga się z mniejszymi lub większymi problemami sprzętowymi. Nie inaczej było od początku zawodów na Stadionie Olimpijskim. Czterokrotny mistrz świata w swoim pierwszym biegu był wolny, bezbarwny, a przy okazji przespał start przyjeżdżając daleko za wszystkimi oponentami. Również drugie podejście nie wypadło wybitnie, przywiózł z niego tylko jedno "oczko".
Podobnie było z Dominikiem Kuberą, który miał dobre momenty startowe, ale gubił się na trasie, niejednokrotnie oddając pozycje. Szczególnie bolesna musiała być dla niego gonitwa siódma. W niej stanął pod taśmą z Patrykiem Dudkiem, Janem Kvechem i Kaiem Huckenbeckiem. Wydawać by się mogło, że będzie to ciekawa walka o "trójkę" pomiędzy Polakami. Nic bardziej mylnego i trójka rzeczywiście powędrowała na konto "biało-czerwonych", jednak za sprawą "Duzersa", a Kubera przyjechał daleko nawet za chimerycznym Czechem.
Od samego startu honoru mistrzów Polski bronił Fredrik Lindgren. "Fretka" rozpoczął wybornie, bo od wygranej, jednak później daleki był od formy z otwarcia. Ostatecznie nie miał problemów z awansem do półfinału, podobnie jak Zmarzlik. Zabrakło w nim z kolei Jacka Holdera i Kubery, którzy zdobyli kolejno sześć i pięć oczek, a zmagania zakończyli na jedenastej i dwunastej lokacie, mocno rozczarowującej biorąc pod uwagę ich ambicje.
Kapitan Motoru szybko powrócił do półfinału SGP. Po przerwaniu serii 51 awansów do top 8 z rzędu, tym razem pomimo beznadziejnego startu szybko wyciągnął wnioski i miał nawet prawo do wyboru pola startowego jako pierwszy. Bez zaskoczenia wziął to najbliżej kredy, wydawało się, że wystartował nieźle, ale posłuszeństwa odmówił mu sprzęt. Z jego maszyny spadł łańcuch i jak sam powiedział na antenie Eurosportu "od puszczenia sprzęgła wiedziałem, że dalej nie pojadę".
Problemów z motocyklem nie uniknął także Maciej Janowski, a Dudek po walce z Michelsenem i Lindgrenem skończył trzeci, odpadając z rywalizacji. Finał to potwierdzenie doskonałego występu przez Martina Vaculika. Żużlowiec gorzowskiej Stali był tego dnia zdecydowanie najrówniejszy i słusznie triumfował przed wrocławską publicznością. Kolejna okazja, by oglądać wirtuozów "czarnego sportu" już jutro. Motor podejmie u siebie Falubaz Zielona Góra w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym PGE Ekstraligi. Początek meczu o godz. 19:15
Klasyfikacja:
1. Martin Vaculik - 17 (3,3,3,0,2,3,3)
2. Fredrik Lindgren - 15 (3,2,1,2,2,3,2)
3. Robert Lambert - 13 (2,2,2,1,3,2,1)
4. Mikkel Michelsen - 11 (1,3,3,1,1,2,0)
5. Patryk Dudek - 11 (3,3,0,1,3,1)
6. Daniel Bewley - 10 (1,0,3,3,2,1)
7. Bartosz Zmarzlik - 11 (0,2,3,3,3,d)
8. Maciej Janowski - 10 (2,3,0,3,2,d)
9. Andrzej Lebiediew - 7 (0,0,2,2,3)
10. Leon Madsen - 7 (2,1,1,3,w)
11. Jack Holder - 6 (3,1,1,0,1)
12. Dominik Kubera - 6 (1,0,2,2,1)
13. Max Fricke - 6 (2,1,w,2,1)
14. Kai Huckenbeck - 4 (0,2,1,1,0)
15. Jan Kvech - 3 (0,1,2,0,0)
16. Szymon Woźniak - 1 (1,0,0,0,0)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.