reklama
reklama

Spleśniały rzepak, śmierdzący cukier. Michał Kołodziejczak zapowiada: zero tolerancji

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z LublinaMichał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa, lider i założyciel Agrounii zapowiada zero tolerancji dla służb, które nie będą odpowiednio kontrolować na granicach polsko-ukraińskich towarów wjeżdżających do naszego kraju od sąsiadów ze Wschodu. - To granica Unii Europejskiej. Nie będziemy tolerować nieprawidłowości – zapowiada.
reklama

Wiceminister rolnictwa do Lublina przyjechał w poniedziałek (5 lutego). Po wizycie w Urzędzie Wojewódzkim i briefingu prasowym z wojewodą lubelskim, Krzysztofem Komorskim, a także wicewojewodami, przedstawicielami sanepidu, służb mundurowych i weterynaryjnych udał się prosto na granicę polsko-ukraińską w Dorohusku.

- Bardzo poważnie traktujemy ten temat. Obronimy interes polskich rolników. Nie spoczniemy, dopóki nie będziemy mieli poczucia, że zostało zrobione wszystko, że interes rolników nie jest zagrożony. Powołam zespół doradczy, do którego już teraz zapraszam wszystkie organizacje rolnicze. Jeżeli będą jakieś uzasadnione przypuszczenia, że któryś transport trzeba dodatkowo zbadać, skontrolować, to będziemy wykonywać takie działania – zapewnia Krzysztof Komorski, wojewoda lubelski. - Obserwuję co się dzieje na granicach polsko-ukraińskich w różnych miejscach. Teraz mogę powiedzieć otwarcie, że przejęliśmy po Prawie i Sprawiedliwości Polskę porozbijaną na różne instytucje, które ze sobą nie współpracują i nie wiedzą, jak mają współpracować. To jest nasz największy problem, że instytucje, które podlegają ministerstwu nie potrafią, jak budować przepływ informacji między sobą i kontrolować przesyłki, które do Polski przyjeżdżają. Zapowiadam zero tolerancji dla jakichkolwiek nieprawidłowości – mówi

Obecną sytuację wiceminister określa jako „niesienie plecaka z kamieniami”. - Jest to wyjątkowo trudne. Mamy już też pierwsze spostrzeżenia. Po rozmowie z wojewodą wiemy, że trzeba zastosować rozwiązania, które będą nieszablonowe, ale skuteczne. Podejmiemy działania, które będą kierowane w dużej mierze niestety ręcznie, żeby poznać wszystkie możliwe okoliczności, w których towar do Polski ma trafić i może tutaj zginąć. Nie mówię tu tylko o towarach, które są objęte embargo – mówi Kołodziejczak.

Wiceminister zapowiada też wzmożone kontrole sanepidu i weterynaryjne, a także wzmożony nadzór fiskalny nad importowanymi produktami rolnymi z Ukrainy oraz VAT 8 procent na ukraiński olej.

- Wyliczenie napływu ilości towarów z Ukrainy do Polski od momentu, gdy zaczęła się wojna jest szkodliwy. Sposób liczenia jest niedobry. Pierwsze działanie, które podejmiemy to podliczenie ilości cukru, która wjechała do Polski od 1 stycznia do dziś (5 lutego). Do każdej przesyłki cukru dołączony jest kontrakt, który mówi o tym, ile tego cukru w ramach kontraktu będzie do Polski wjeżdżało w następnych tygodniach. Podliczymy wszystkie kontrakty i określimy ile cukru ma wjechać w ciągu najbliższych miesięcy (aż do połowy rok), gdy napływ cukru będzie obowiązywał jako wolny handel – oznajmia.

Kołodziejczak obiecuje, że zwróci się do premiera Donalda Tuska z prośbą o to, żeby ograniczyć napływ cukru na podstawie zbyt dużej jego ilości, bo widać zaburzenie na rynku. - Ja na to nie pozwolę, żeby polscy plantatorzy buraków, cukrownie i Polska Grupa Spożywcza ponosiła koszty tych negatywnych działań. Jestem w kontakcie z ministerstwem zdrowia. Chcę wystąpić o to, by cukier, który wjeżdża do Polski i który mamy spożywać był objęty kontrolą sanepidu. Od 2011 roku jest on wyłączony z tej kontroli. Jest dopuszczony do obrotu na podstawie ukraińskich dokumentów, do których nie mam zaufania. Nie jest też tajemnicą, że ci, którzy mogą wprowadzać go do obrotu pomijają pewne procedury. Wąchałem ten cukier i ma inny zapach – mówi Kołodziejczak.

Kołodziejczak na konferencję przywiózł także garść nasion rzepaku. Wyciagnął ją z kieszeni marynarki i pokazał dziennikarzom. - Jest spleśniały - stwierdza. Drugim działaniem będzie więc kontrola transportów. - Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że towary, które wjeżdżają do Polski są kierowane na Litwę tylko po to, aby wróciły do naszego kraju i nie były kontrolowane. Żeby nie kontrolowała weterynaria niektórych produktów. Nie mam dzisiaj pewności, czy przypadkiem taki towar w połowie drogi na Litwę w Polsce nie jest rozładowany i nie dojedzie on tam, bo został po polskiej stronie – opowiada.

Dzisiaj wszystkim polskim rolnikom, że polska granica będzie przypilnowana, tak bardzo, jak nigdy dotąd. Przez dwa lata, od początku wojny Rosji z Ukrainą, nikt nie zgłaszał odpowiednich potrzeb, które powinny być brane pod uwagę na granicy – obiecuje wiceminister i odnosi się do zapowiadanych kolejnych protestów. - Tylko wspólnie, my jako rolnicy, będziemy potrafili załatwić sprawę. Rolnicy nie są przybudówką jakichkolwiek partii politycznych. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Na przykład protesty w województwie łódzkim są organizowane często przez ludzi związanych blisko z Prawem i Sprawiedliwością – dodaje.

Michał Kołodziejczak zapowiedział również, że podejmie działania, aby olej spożywczy importowany z Ukrainy objąć 8 procentami podatku VAT. Dzisiaj takiego podatku nie ma. – Będę rozmawiał z ministrem finansów, aby wprowadzić taki podatek na olej importowany z Ukrainy. Nie mam żadnej empatii do biznesmenów, którzy dzisiaj zarabiają na tym, że VAT jest zero-procentowy – podsumowuje Kołodziejczak.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama