Większość lekarzy nie miała kontaktu z raną postrzałową
Sekretarz Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Cezary Tomczyk uczestniczył w środę (10 grudnia) w otwarciu nowej siedziby Oddziału Neurochirurgii w Szpitalu Wojskowym w Lublinie. W trakcie krótkiej konferencji prasowej został zapytany o budowę szpitala na potrzeby medycyny pola wojny.
- Przede wszystkim chcemy budować Centrum Katastrof i Centrum Medycyny Pola Walki. Być może razem z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim i innymi podmiotami, które mogą wchodzić w skład. Dlatego, że wszędzie tam gdzie jest medycyna, wszędzie tam gdzie są wydziały medyczne, wszędzie tam gdzie są kształceni lekarze, tam widzimy partnerstwo. Dla nas i po doświadczeniach, które płyną właśnie z Ukrainy, widać jasno, że przeżywalność na polu walki, przygotowanie żołnierzy do radzenia sobie w trudnych sytuacjach, a przede wszystkim przygotowanie lekarzy jest sprawą absolutnie kluczową - mówił Cezary Tomczyk.
Dodał również, że większość lekarzy, która pracuje w normalnych szpitalach powiatowych, wojewódzkich czy miejskich, przez większość swojego życia zawodowego nie miało nawet kontaktu z raną postrzałową.
- Wtedy, kiedy mówimy o kryzysach, kiedy mówimy o stanie wojny, wszystko się zmienia. Zmienia się czas, zmienia się możliwość reagowania, zmieniają się warunki i chcemy zrobić właśnie wszystko, co możliwe, żeby pomóc lekarzom się do tego przygotować. Wojsko Polskie będzie prowadziło szkolenia na rzecz lekarzy w całym kraju, w ramach Legionu Medycznego, ale też w ramach programu Szpitale Przyjazne Wojsku, w taki sposób, żeby przygotować tę stronę cywilną na każdą możliwą ewentualność. To jest dzisiaj nasze zadanie, traktujemy je bardzo poważnie - zapewniał wiceminister.
Sieć szpitali podziemnych
Wiceszef resortu został zapytany również o sieć szpitali podziemnych. Z medialnych informacji przekazanych przez Radio ZET wynika, że: "450 milionów złotych. Tyle wstępnie będzie kosztować przebudowa szpitala uniwersyteckiego w Lublinie, która ma dostosować go do działania w warunkach wojennych – dowiaduje się reporter Radia ZET Mateusz Kasiak. Placówka stara się o fundusze z MON i MSWiA. Czasu jest niewiele, bo według ekspertów Polska do 2027 roku powinna mieć gotową sieć podziemnych szpitali, gotowych na sytuacje kryzysowe". Z informacji radia wynika, że system podziemnego leczenia i ochrony ma powstać w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym nr 4 przy ulicy Jaczewskiego w Lublinie.
- Dyrektorzy placówek medycznych, z którymi rozmawiał reporter Radia ZET Mateusz Kasiak, ostrzegają, że Polska musi radykalnie przyspieszyć prace nad zabezpieczeniem szpitali na wypadek ewentualnego konfliktu zbrojnego. Podkreślają, że nie chodzi tylko o budowę podziemnych szpitali-schronów, ale też dostarczenie zapasowego prądu i zmagazynowanie odpowiedniego zasobu leków - informuje Radio ZET. - Jak się dowiadujemy, w projektowanych schronach-szpitalach stawiać się będzie przede wszystkim na leczenie chirurgiczne, działanie oddziałów ratunkowych, zakaźnych i intensywnej terapii - informuje radio - Lubelska placówka ma być wyposażona także w zapasowy system łączności.
Do sprawy odnosił się USK Nr 4.
- Uniwersytecki Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie nie otrzymał dotychczas żadnych środków z Ministerstwa Obrony Narodowej ani z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji na dostosowanie infrastruktury do hospitalizacji pacjentów w sytuacjach kryzysowych. Ewentualne działania w tym zakresie, w tym dotyczące infrastruktury technicznej, mają charakter wewnętrzny i będą uzależnione od przyszłych decyzji oraz dostępności środków finansowych - przekazała w drugiej połowie listopada Alina Pospischil, rzecznik prasowy USK Nr 4 w Lublinie.
Na co dzień i na kryzys
- Po pierwsze, na pewno nie będziemy mówili o żadnych planach, które są niejawne. Mogę powiedzieć o pewnych zasadach, które z naszego punktu widzenia są istotne i mają znaczenie. Doświadczenie ukraińskie pokazuje, że wszystko co budowane w dół jest lepsze z punktu widzenia ewentualnego kryzysu niż to co jest budowane nad ziemią. To jest oczywiste. Natomiast krok po kroku przygotowujemy państwo na każdy możliwy scenariusz. Po to zostały przekazane środki na obronę ludności, na ochronę cywilną. W przyszłym roku to będzie kolejnych 5 miliardów złotych, żeby właśnie szpitale w całej Polsce mogły budować na przykład miejsca schronienia, które mogą być na co dzień wykorzystywane jako sale operacyjne. Czyli wszystkie inwestycje terminowego zastosowania dla nas dzisiaj mają priorytet - wyjaśniał Tomczyk.
Wiceminister był niedawno w Helsinkach w Finlandii. Wyjaśnił, że są tam schorny wybudowane jeszcze w latach 40., 50. i 60. XX wieku. - Są nie tylko głęboko pod ziemią, ale na co dzień służą obywatelom do bardzo rozmaitych rzeczy. Nie tylko takich poważnych jak te, które wiążą się z leczeniem, ale też na przykład są tam sale gimnastyczne, są korty tenisowe, wszystko jest głęboko pod ziemią. My musimy się nauczyć budować inwestycje, które na co dzień służą ludziom, a w przypadku kryzysu, który mam nadzieję nigdy nie nastąpi, mogą być wykorzystywane w celu właśnie minimalizowania różnego rodzaju strat czy po prostu reagowania - powiedzial Tomczyk.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.