2 marca po południu przy alei Witosa w Lublinie. Policjant z 2. komisariatu jadąc prywatnym samochodem zauważył stojącą na poboczu starą ładę. Zatrzymał się, by sprawdzić co się stało. To samo zrobił inny kierowca.
W samochodzie znajdowało się 5-cioro małych dzieci oraz ich matka. Uciekali z Ukrainy. Zatrzymali się, ponieważ byli bardzo zmęczeni i jej mąż postanowił pójść poszukać kantoru, by wymienić pieniądze. Po powrocie 32-letniego kierowcy, zgodzili się przyjąć pomoc. Policjant zaproponował im schronienie na kilka dni w swoim domu, by mogli nabrać sił i ruszyć dalej w podróż.
CZYTAJ RÓWNIEŻ : Ósmy dzień wojny. Płonie ostrzelana baza paliwowa w Czernihowie
Funkcjonariusz razem z drugim kierowcą przewieźli rodzinę do mieszkania. Obywatele Ukrainy otrzymali jedzenie i dach nad głową. Samochód którym się poruszali nie nadawał się do dalszej jazdy. Dlatego drugi kierowca, który im pomógł, zaproponował transport do miejsca docelowego - mówi kom. Kamil Gołębiowski
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.