Na początku lipca policjanci z Lublina otrzymali dwa zgłoszenia o bombach, które miały być podłożone w galerii sztuki na terenie Lublina. Oba zgłoszenia okazały się być fałszywe. Telefony wywołały szereg niepotrzebnych czynności służb. Za każdym razem na miejscu interweniowali policjanci, którzy dokładnie sprawdzali obiekt. W sprawie alarmów wszczęte zostało postępowanie przygotowawcze.
Pracujący nad sprawą kryminalni z 4. komisariatu ustalili dane właścicielki telefonu.
Jak się okazało, z urządzenia korzystał 11-letni syn kobiety. Chłopiec przyznał się do wykonania telefonów, które miały być żartem. W tym przypadku sprawa swój finał będzie miała w sądzie rodzinnym i nieletnich - mówi kom. Kamil Gołębiowski z lubelskiej policji
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.