Stolicę Danii od polskiej granicy dzieli w linii prostej około 200 kilometrów, lecz po wylądowaniu na lotnisku Kopenhaga-Kastrup, różnice kulturowe i technologiczne, widoczne są od razu. Pierwszym zaskoczeniem jest podróż autonomicznym, czyli pozbawionym maszynisty metrem. Pociągi są całkowicie sterowane przez komputer. Duńczycy zadbali o to, aby na stacjach nie dochodziło do wypadków, ani samobójstw - tory oddzielone są od peronu automatycznymi drzwiami, które otwierają się dopiero wtedy, gdy na stacji zatrzyma się pociąg.
Rowery i liczni Polacy
Licząca niespełna 700 tysięcy mieszkańców Kopenhaga, pod względem komunikacyjnym nie przypomina dwa razy mniejszego Lublina. Stolica Danii sprawia wrażenie mniej zakorkowanego miasta niż Kozi Gród. To nie tylko efekt korzystania przez mieszkańców z metra i miejskich pociągów, ale też wynik tego, że wiele osób porusza się po Kopenhadze rowerem. Jednoślady widać niemal na każdym kroku, a cykliści mają do dyspozycji szerokie pasy, będące częścią jezdni.
W Kopenhadze można spotkać też licznych Polaków. Na przystanku autobusowym niemal od razu zagaduje do mnie starsza kobieta, która usłyszała, że mówię po polsku. Staruszka przeprowadziła się do Danii kilkadziesiąt lat temu, po tym, jak na promie pływającym ze Świnoujścia do Kopenhagi, poznała Duńczyka. - Jeśli posługujesz się tutaj na ulicy językiem polskim, musisz uważać, co mówisz - podkreśla starsza pani.
Wspólnie idziemy na mszę świętą do parafii św. Anny – w kościele odprawiane są msze w języku polskim. Oprócz pierwiastka duchowego, jest on dla Polonii miejscem, w którym można poczuć więź z ojczyzną i spotkać swoich rodaków. Świątynia pękała w szwach – w nabożeństwie wzięło udział kilkaset osób.
Niezbędnym punktem wycieczki jest dzielnica Christiania. Jak czytamy na łamach portalu podrozepoeuropie.pl, Christiania to niezależna od władz dzielnica Kopenhagi, która zyskała przydomek "Małego Amsterdamu". Od lat znana była głównie z możliwości łatwego zakupu miękkich narkotyków i słynnej ulicy Pusher Street, gdzie na widoku stali dilerzy w kominiarkach. Przemierzamy charakterystyczną dzielnicę, a na każdym kroku widać stare budynki "ozdobione" graffiti.
W Kopenhadze warto odwiedzić również Muzeum Designu oraz ulicę Nyhavn, która słynie ze starych, odrestaurowanych, kolorowych kamienic. Wiele z nich pochodzi z XVII wieku.
Koniecznie trzeba zobaczyć odbywającą się codziennie w południe zmianę warty przed pałacem Amalienborg. Nawet w chłodny, poniedziałkowy dzień, wydarzenie przyciągnęło setki osób, w tym turystów z Azji. Ubrani w charakterystyczne stroje strażnicy rytmicznym krokiem obchodzą centralny plac przed pałacem, a porządku pilnuje policja.
Fani sportu powinni odwiedzić stadion Parken, który imponuje ogromem nawet od zewnątrz. To znacznie większy obiekt np. od Areny Lublin.
W czerwcu 2021 roku na Parken rozgrywane były mecze Mistrzostw Europy w piłce nożnej, które zostały wówczas rozegrane w całej Europie. W Kopenhadze miały miejsce dramatyczne sceny, w trakcie meczu Dania-Finlandia na murawę runął duński pomocnik - Christian Eriksen. U zawodnika doszło do nagłego zatrzymania krążenia, a dramatyczne nagrania z reanimacji, obiegły wówczas cały świat. Na szczęście udało się uratować Duńczyka, który wrócił do gry w piłkę nożną.
Po drugiej stronie cieśniny Sund
Będąc w Kopenhadze warto odwiedzić położone po drugiej strony cieśniny Sund, Malmö, czyli jedno z największych miast Szwecji. Oba miasta łączy słynny, liczący około 8 kilometrów długości most, który został oddany do użytku w 2000 roku.
Z Kopenhagi do Malmö regularnie kursują autobusy znanego przewoźnika, a także pociągi. W trakcie podróży czeka na nas niespodzianka - kontrola straży granicznej, choć oba państwa znajdują się przecież w Stefie Schegen. Funkcjonariuszka pyta nas, w jakim celu wjeżdżamy do Szwecji oraz ile czasu zamierzamy tam spędzić.
Na ulicach Malmö od razu rzuca się w oczy fakt, że miasto zamieszkują liczni muzułmanie. Widok kobiet chodzących w burkach w niektórych dzielnicach jest wręcz na porządku dziennym.
Co ciekawe w miejscowej Ikei klienci mają do dyspozycji tylko kasy samoobsługowe, a w restauracji można płacić jedynie kartą. Sklep pod tym względem w niewielkim stopniu przypomina lubelską Ikeę.
W Malmö warto zobaczyć m.in. liczący 190 metrów wysokości Turning Torso, czyli wieżowiec zaprojektowany przez znanego hiszpańskiego architekta - Santiago Calatravę (projektował m.in. Stadion Olimpijski w Atenach). Budynek składający się z pięciobocznych brył robi ogromne wrażenie, niestety można go zobaczyć tylko od zewnątrz, bo to "zwykły" wieżowiec mieszkalny. Dla turystów nie przewidziano zatem punktu widokowego.
Podróż prawie na każdą kieszeń
Podróż do Kopenhagi i Malmö nie jest przeznaczona jedynie dla wyższych sfer - korzystając z promocyjnej oferty tanich linii lotniczych (Ryanair lata do Kopenhagi z portu lotniczego Modlin, a Wizz Air z Okęcia) zapłacimy za lot jedynie 200 złotych w obie strony.
Więcej zapłacimy za hostel - nocleg w przyzwoicie wyposażonym pokoju należącym do popularnej sieci to koszt rzędu 200 złotych od osoby za noc. Będąc w Danii oraz Szwecji, trzeba się jednak liczyć z tym, że ceny w sklepach są wyższe niż w Polsce. Do najtańszych nie należy również komunikacja miejska, za 48-godzinny bilet w Kopenhadze, trzeba zapłacić ponad 90 złotych. Z Lublina nie ma niestety bezpośrednich lotów do Kopenhagi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.