Polityk może więcej?
Z powodu obostrzeń wynikających z pandemii koronawirusa nie możemy odwiedzić bliskich, którzy w szpitalu zmagają się nieraz z ciężkimi chorobami, niektórzy wręcz odchodzą w samotności. Dzięki publikacji "Gazety Wyborczej" okazuje się, że nie wszystkich te przepisy dotyczą w takim samym stopniu.
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" ujawnili, że w sobotę, 3 października, Przemysław Czarnek - były wojewoda lubelski, a obecnie poseł na Sejm RP i nowy minister edukacji i nauki, odwiedził w Szpitalu Wojskowym w Lublinie (przy Al. Racławickich) swoją bliską osobę, przebywającą na Oddziale Rehabilitacji.
„Do szpitala posłowi PiS pozwolił wejść kierownik oddziału. Sam jest teraz na kwarantannie, tak jak prawie cały jego personel. A koronawirusa ma 90 proc. pacjentów oddziału” – pisze Kacper Sulowski w swoim artykule w "Gazecie Wyborczej". Wystąpienie ogniska koronawirusa w Szpitalu Wojskowym potwierdziła rzeczniczka prasowa placówki.
Według "Gazety Wyborczej" Czarnka na oddział wpuścił kierownik oddziału, prof. Piotr Majcher. Lekarz przyznał, że w sytuacji, gdy pacjent jest w ciężkim stanie, szpital odstępuje od zakazu odwiedzin.
Dwa dni po odwiedzinach w szpitalu w Lublinie u Przemysława Czarnka zdiagnozowano zakażenie koronawirusem.
Szpital: Nie da się stwierdzić źródła zakażenia. Ale nie jest nim Przemysław Czarnek
Do sprawy odnieśli się też przedstawiciele Szpitala Wojskowego, skupiając się na wnioskach wyciągniętych z treści artykułu, mających ich zdaniem wskazywać, że to polityk PiS-u był źródłem zakażenia w szpitalnym ognisku.
"Informujemy, że tezy zawarte w artykule pt. „Przemysław Czarnek mimo zakazu odwiedził babcię w szpitalu.” opublikowane w portalu wyborcza.pl, które sugerują że źródłem zakażeń koronawirusem w szpitalu był Przemysław Czarnek są nieprawdziwe. Nie jest możliwe wskazanie źródła zakażenia. Ze względu na 80% udział przypadków bezobjawowych i skąpoobjawowych identyfikacja źródła jest mało prawdopodobna - czytamy w komunikacie przedstawicieli szpitala.
"Sugerowanie w tej sytuacji, że jestem źródłem zakażeń jest absolutnym nadużyciem"
Do sprawy na portalu Twitter.com odniósł się sam zainteresowany.
"W sobotę nie miałem żadnych objawów koronawirusa i nie byłem skierowany na kwarantannę. Wobec poważnego stanu mojej 88-letniej babci po udarze, widziałem ją krótko w szpitalu, zgodnie z procedurami, w pełnym reżimie sanitarnym. Nie miałem żadnego bezpośredniego kontaktu z innymi pacjentami. Sugerowanie w tej sytuacji, że jestem źródłem zakażeń jest absolutnym nadużyciem" - broni się sam Przemysław Czarnek.
"Nie zasługujesz, by kogokolwiek reprezentować"
Na nowego ministra edukacji i nauki spadła gigantyczna fala krytyki.
"Idź Ty powiedz o reżimie sanitarnym matkom, które nie mogły być przy swoich umierających dzieciach. Miej odrobinę honoru, złóż dymisję i mandat posła. Nie zasługujesz, by kogokolwiek reprezentować" czy "Wystarczy połączyć fakty. To powinien być koniec pana kariery politycznej, o innych konsekwencjach nie wspominając" - to jedne z łagodniejszych komentarzy pod wpisem Przemysława Czarnka.