24-letni Adrian ze Szczygłów w gminie Łuków świętował 7 czerwca 2018 r. swoje 24. urodziny. Przed wieczorem urządził grilla dla znajomych na swoim podwórku. Na posesję przyjechał także autem BMW 24-letni Damian B. z gminy Ulan i dołączył do imprezy. Jak się później okazało, Damian B. nie miał prawa jazdy i miał orzeczony przez sąd zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Pijani na pomoc
Alkoholu nie brakowało. Adrian i Damian B. spożywali piwo i wódkę w dużych ilościach. Alkoholu nie pili obecni na spotkaniu matka Adriana, jego narzeczona i młodszy brat. Czas mijał, alkohol nie przestawał płynąć do gardeł.
Damian B. w pewnej chwili poprosił jednego z uczestników imprezy, aby ten pozwolił mu pojeździć swoim motocyklem marki Yamaha Cross. Wziął motocykl i jeździł przez kilkanaście minut po wsi. Przyjechał z powrotem na podwórko i powiedział, że kończy mu się paliwo i jedzie zatankować na oddaloną o około 4 km stację paliw Orlen w Świdrach.
Po jakimś czasie zadzwonił do imprezujących w Szczygłach znajomych, że stoi na stacji, bo nie może uruchomić motoru. Prosił, żeby przyjechali go "odpalić". Było już po godz. 23. Adrian zdecydował, że pojadą mu pomóc. Pojechali jego audi. Za kierownicą usiadł jeden z uczestników imprezy, który był pod wpływem alkoholu. Dotarli na Orlen i odpalili motor.
Chciał jechać motorem
Na stacji wywiązała się kłótnia między Adrianem a Damianem B. Obaj chcieli wracać do yamahą. W końcu Adrian zdecydował, że to on pojedzie motocyklem i wyjechał ze stacji na drogę w kierunku Szczygłów. Motor był niedopuszczony do ruchu i bez oświetlenia. Adrian nie miał kasku.
Damian B. wsiadł za kierownicę audi, mając dwóch pasażerów. Jechał z zawrotną prędkością. Nie słuchał pasażerów, którzy prosili, aby zwolnił. Na wysokości stacji Gredar audi miało około 180 km na liczniku.
Uderzył i uciekł
Nagle na prostej drodze Damian B. uderzył pędzącym audi w tylne koło motocykla, którym jechał Adrian. Siedzący w samochodzie zobaczyli jak motor i jego kierowca wylatują w powietrze. Damian B. zatrzymał samochód. Koledzy wysiedli z auta i zobaczyli zakrwawionego Adriana. Damian B. uciekł w kierunku Szczygłów, gdzie stało jego BMW. Pasażerowie wezwali pomoc.
Damian B. wracając do Szczygłów spotkał matkę i narzeczoną Adriana, które wyszły na szosę zaniepokojone, dlaczego mężczyźni tak długo nie wracają. Kiedy zapytały go o nich, powiedział, że pojechali do Łukowa, a on już musi "spier...alać". Ani słowem nie wspomniał o nieszczęściu. Kobiety dowiedziały się o wypadku od innego kierowcy i natychmiast pojechały do szpitala.
Zmarł w szpitalu
Adrian w wyniku wypadku doznał bardzo ciężkich obrażeń i zmarł w szpitalu tego samego wieczoru. Sekcja zwłok wykazała, że miał uraz wielonarządowy ze złamaniem kości podstawy czaszki i stłuczeniem mózgu. Miał ponad 2 promile alkoholu we krwi.
Policja zatrzymała Damiana B. tej samej nocy w domu rodzinnym w gminie Ulan. Miał 1,99 promila alkoholu we krwi. Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego tymczasowego aresztu, gdzie przebywa do dzisiaj.
Kilka zarzutów
Sprawę wypadku badała policja i prokuratura. Na wniosek prokuratury wypowiadali się biegli z zakresu ruchu drogowego i zdrowia psychicznego.
Prokurator w akcie oskarżenia zarzucił Damianowi B, że: "umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym przez to, że kierując w stanie nietrzeźwości samochodem audi A6 pomimo orzeczonego wobec niego przez sąd zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych nie dostosował techniki jazdy do warunków panujących na drodze przez rozwinięcie prędkości 171 km /h w obszarze zabudowanym, nie obserwował należycie sytuacji na drodze, w wyniku czego utracił panowanie nad kierowanym przez siebie pojazdem, w wyniku czego doprowadził do potrącenia przez ten pojazd Adriana, kierującego w porze nocnej pojazdem Yamaha typu Cross - nie dostosowanym i nie dopuszczonym do ruchu drogowego oraz pozbawionym wymaganego oświetlenia, w wyniku czego Adrian doznał urazu wielonarządowego z rozległym urazem głowy, co skutkowało jego zgonem".
Prokurator zarzuca także Damianowi B., że zbiegł z miejsca zdarzenia, przy czym miał w tym czasie ograniczoną w stopniu znacznym zdolność rozpoznania znaczenia swojego czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Kolejne zarzuty wobec Damiana B. dotyczą jego jazdy w stanie nietrzeźwości samochodami BMW, audi oraz motocyklem w sytuacji, kiedy miał sądowy zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi.
Damian B. podczas policyjnych przesłuchań początkowo nie przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Później się przyznał.
Nieprawomocny wyrok
29 kwietnia 2019 r. Sąd Rejonowy w Łukowie wydał wyrok. Damian B. został skazany na 5 lat więzienia, dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych oraz wpłaty finansowej na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej i zwrot kosztów sądowych. Wyrok jest nieprawomocny. Wszystkie strony postępowania złożyły wnioski o sporządzenie uzasadnienia wyroku i zapowiadają wniesienie apelacji.
W uzasadnieniu wyroku sąd wyjaśnił, że okoliczności obciążające Damiana B. to śmierć Adriana w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku, wielokrotne przekroczenie dozwolonej prędkości, nietrzeźwość, ucieczka z miejsca zdarzenia, uprzednia karalność. Jako okoliczność łagodzącą sąd podał, że z opinii biegłych psychiatrów i psychologa wynika, że Damian B. ma lekkie upośledzenie umysłowe i ograniczone możliwości przewidywania konsekwencji swoich zachowań. Biegli wyjaśniali, że prawdopodobieństwo popełnienia przez niego podobnych czynów jest wysokie i niezbędna jest długotrwała terapia w szpitalu psychiatrycznym.