Szczególne warunki
Decyzją Krzysztofa Żuka, prezydenta Lublina, pracownicy lubelskich domów pomocy społecznej otrzymali kilkusetzłotowe świadczenie pieniężne za pracę w szczególnych warunkach, czyli w trakcie rozwoju pandemii koronawirusa (marzec-maj).
Zdaniem radnego miejskiego Tomasza Pituchy (Prawo i Sprawiedliwość) była to słuszna decyzja z powodu podwyższonych wymagań stawianych pracownikom w celu zapobiegania zarażeniom wśród seniorów i osób niepełnosprawnych.
Co z wychowawcami?
- Pragnę jednak zwrócić uwagę, że podobne, a niejednokrotnie większe wyzwania, podejmowali pracownicy placówek opiekuńczo-wychowawczych, w celu zapewnienia bezpieczeństwa wychowankom, którzy z natury rzeczy mieli znacznie bardziej intensywne kontakty społeczne i związane z tym zagrożenie – napisał w interpelacji Tomasz Pitucha.
Radny opisuje, że wychowawcy w grupach rodzinnych przez kilka miesięcy pełnili rolę nauczycieli wielu przedmiotów szkolnych wobec kilkunastoosobowych grup wychowanków. Do tego przerabiali z nimi materiał edukacyjny i pomagali odrabiać prace domowe, co znacznie przekraczało ich codzienny zakres obowiązków. Z kolei dyrektorzy tych placówek nieraz musieli zmieniać organizację pracy, plany dyżurów, organizować pomieszczenia do izolacji dla powracających do placówki wychowanków i kierować pracowników do pracy w izolatkach.
- W mojej opinii praca kierowników i pracowników placówek opiekuńczo-wychowawczych zasługuje na docenienie podobnie jak pracowników DPS-ów – uważa Tomasz Pitucha - Uprzejmie proszę Pana Prezydenta o podjęcie działań celem wypłacenia tej grupie osób świadczeń analogicznych jak w przypadków DPS-ów - dodaje radny.
Interpelacja została złożona 28 lipca. Ratusz ma 14 dni na odpowiedź.