reklama
reklama

Festiwal „Tradycyjnie w Nałęczowie” pod honorowym patronatem Małżonki Prezydenta RP Agaty Kornhauser-Dudy

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW weekend, 6-7 lipca w Parku Zdrojowym w Nałęczowie odbył się Festiwal Kół Gospodyń Wiejskich i Twórców Ludowych „Tradycyjnie w Nałęczowie”. Było kolorowo, inspirująco, i… tradycyjnie. Pod pawilonami można było spotkać wielu rękodzielników i zakupić ich prace.
reklama

 Na odwiedzających Festiwal czekało wiele atrakcji, a i dzieci nie mogły się nudzić, ponieważ zorganizowano dla nich strefę dawnych gier i zabaw oraz dmuchany zamek. W sobotę o 10:00 uroczyście otwarto Festiwal, na scenie którego zaprezentowali się m. in. Zespół Pieśni i Tańca „BYSTRZACY” z Wąwolnicy KGW Zagrody, Orkiestra Dęta NAŁĘCZOWSKIE DĘCIAKI, Harcerski Zespół Pieśni i Tańca „Grześ”, Zespół Pieśni i Tańca BIAŁY KUR, czy Zespół Pieśni i Tańca Nałęczowskie Wirki. W niedzielę natomiast scena należała m. in. do KGW Bochotnica z Nałęczowa, Zespołu Śpiewaczego z Żyrzyna, Kapeli Lachowskiej KRUCA BANDA, czy Zespołu Śpiewaczego „PODZAMCZE” z Centrum Kultury Mełgiew.


 Pawilony obfitowały w rękodzieła: haftowane i szydełkowane ozdoby, malowane porcelanki, bawełniane torby z chwytliwymi tekstami (jak chociażby „Kokoszanel”), ręcznie szyte torebki, wyroby wyplatane z Rogożyny, a nawet rzeźby w drewnie. Ale można było znaleźć także pawilony z regionalnymi przysmakami, miodami, ziołami, wiankami, czy lawendą.
Joanna Górska jest właścicielką pola lawendowego, których w województwie lubelskim jest niewiele, a dzięki którym choć przez chwilę można poczuć się jak we francuskiej Prowansji. Pod jej pawilonem podczas Festiwalu odwiedzający mogli zakupić zasuszone bukiety lawendy czy ręcznie malowane woreczki z suszem. Więcej o pasji Rękodzielniczki i właściwościach lawendy przeczytacie Państwo w dalszej części artykułu.

reklama


Beata Sęk: Lawenda Nałęczowska narodziła się z pasji do lawendy około trzech lat temu, choć ta pojawiła się o wiele wcześniej, zrodzona z miłości do koloru, zaś debiutanckie otwarcie miała na Festiwalu Otwartych Ogrodów w Nałęczowie. Joanna łączy pasję wraz z innymi hobby, pracą biurową, byciem mamą, i ciągłym samorozwojem, co nie jest łatwe, jednak udaje jej się pogodzić wszystkie te aspekty dzięki rodzinnej współpracy. Jak przyznaje, na takich wydarzeniach jak Festiwal Kół Gospodyń Wiejskich i Twórców Ludowych, spełnia się i odkrywa w sobie artystyczną duszę. Joanno, opowiedz proszę coś więcej o swoim polu lawendowym.

reklama

Joanna Górska: Na początku zrodziła się miłość do koloru, później zaś do lawendy. Bardzo podobały mi się te pola lawendowe, lubiłam je oglądać, a ich zapach zawsze mnie ciekawił – na tyle, że początkowo miałam kilka sadzonek na ogródku, potem zrobił się cały szpaler, a teraz jest takie poletko lawendowe. Wdrażam też nowe pomysły, z racji tego, że w tym roku nam ta lawenda przemarzła, będziemy się reaktywować i za rok, mam nadzieję, ruszymy z nowym pomysłem, odświeżonym, i bardziej przystępnym.

B.S.: Już z daleka widziałam, że ręcznie malujesz wzory na woreczkach, teraz już wypełnione suszem lawendowym. Sprawia Ci to jakąś trudność?

J.G.: W zależności od tego, jaki wzór. Ja też się uczę, chodzę na warsztaty z malarstwa, także rozwijam swoją pasję również na takich płaszczyznach, więc cały czas powstaje coś nowego i mam nadzieję, że co raz bardziej będzie się to podobało.

reklama

B.S.: Dziś na tym Festiwalu zauważyłam, że twoje stoisko odwiedza bardzo dużo osób. Niektórzy coś kupili, inni nie. Ale co cieszyło się większą popularnością: bukiety lawendy czy ręcznie malowane woreczki z nią?

J.G.: Najbardziej to te właśnie woreczki. Ludzie doceniają to, co się wykonuje ręcznie, tak naocznie. Maluję je na stoisku, widać tę pracę i ludzie to doceniają.

B.S.: A częściej wybierają już te gotowe, widniejące na wystawie, czy zamawiają własne wzory?

J.G.: Zdarzają się i ci drudzy. Na przykład wczoraj była pani, która zamówiła sobie różyczkę z lawendą i ją dzisiaj namalowałam. Także zawsze coś też i podsuwają nowego: „A mogłaby Pani to namalować?”, to wtedy mówię, że wezmę to pod uwagę i następnym razem namaluję. Ale wykonuję również wianeczki, choć na te mam troszeczkę mniej czasu. Ostatnio zajęłam się takimi laleczkami lawendowymi… na razie są pojedyncze sztuki, ale to coś nowego. One w środku są wypełnione suszem lawendowym i też cieszą oko.

B.S.: Jak wygląda proces suszenia lawendy? Bo bukiety właśnie takiej lawendy wystawiasz na swoim stanowisku podczas różnych festiwali w Nałęczowie?

J.G.: Proces suszenia jest naturalny. Po prostu wiesza się bukiet kwiatem do dołu w takim przewiewnym miejscu, zacienionym, wtedy ładnie się ta lawenda zasusza, no i ma odpowiedni zapach. Jeśli jest wystawiona na słońce, to można ją sobie łatwo zniszczyć, przede wszystkim ten zapach się ulatnia, no i też ten bukiet nie jest taki ładny, bo zaczyna blaknąć. Zapach odpowiednio zasuszonej lawendy utrzymuje się nawet kilka lat.

B.S.: Lawenda jest piękna, ale z pewnością także trudna w uprawie, skoro możemy dostrzec tak niewielką ilość plantacji w naszym regionie.

J.G.: Tak, to prawda. Z racji tego, że w tym roku nam ta lawenda przemarzła, bardzo nas to zasmuciło, ale nie poddajemy się i będziemy coś dalej działać. Może będą jakieś inne odmiany… Trudno mi na ten moment cokolwiek powiedzieć, zobaczymy, proszę śledzić nasze media – na pewno będziemy na bieżąco udzielać informacji na ten temat. Wiem, że jedno pole lawendy jest koło Puław, drugie, bardzo duże, w kierunku Kraśnika… Nasze jest takie bardziej rodzinne, mniejsze poletko, także zależy co kto woli: czy bardziej kameralny klimat, czy jednak wielohektarowe powierzchnie.

B.S.: Lawenda jest dla każdego?

J.G.: Uważałabym na małe dzieci, które są wrażliwe na zapachy, tak samo jak kobiety w ciąży. Trzeba uważać na takie intensywne zapachy, właśnie jak lawendy, ale jeśli się ją umiejętnie stosuje, na przykład w jakimś pomieszczeniu, które ma służyć do odświeżenia, czy jest to szafa, czy garderoba, to można sobie ze śmiałością powiesić tam taki woreczek i to nie przeszkadza.

B.S: Słyszałam o lawendowej lemoniadzie i wydaje mi się, że gdzieś w Twoich mediach także ją dostrzegłam.

J.G: Tak, dokładnie. Lawendowa lemoniada działa odprężająco, uspokajająco… no i przede wszystkim koi nerwy, tak? Też uśmierza ból oraz jest dobra na trawienie. W przyszłości myślę, że mogłabym ją włączyć do swojego stoiska, ale jeszcze nie teraz. Na tegorocznych Jarmarkach Rękodzieła, które odbędą się w Nałęczowie, a na które serdecznie zapraszamy, na pewno będą także wianuszki z lawendą oraz mam kilka pomysłów, jak bardziej wykorzystać ten susz lawendowy.

B.S.: Wygląda więc na to, że nieco niedoceniany kwiat ma bardzo dużo właściwości. Bardzo dziękuję za poświęcony czas i odpowiedzi, dzięki którym mogłam dowiedzieć się czegoś nowego.

J.G.: Dziękuję za rozmowę.

W tym roku Jarmarki Rękodzieła w Nałęczowie odbędą się jeszcze 21 lipca, 18 sierpnia, 15 września, 20 października, 17 listopada, oraz 15 grudnia.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama