Pierwsze zatrzymania
- Dziś polskie służby mają już więcej informacji, są na tropie sprawców. Potwierdzam. Dochodzi do pierwszych zatrzymań. Osoby biorące w tym udział, są zatrzymywane przez ABW i policję - powiedział w środę (19 listopada) na konferencji prasowej w Sejmie, Jacek Dobrzyński, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, cytowany przez Onet.pl.
Dodał również, że sprawa jest traktowana priorytetowo i niezmiernie poważnie, a także ma charakter dynamiczny i rozwojowy. Zapewnił, że zajmują się nią najlepsi funkcjonariusze.
- Nie chcę mówić wiążąco, ile to jest osób. Zostałem zobligowany do nieujawniania informacji o liczbie osób zatrzymanych. Jest to kilka osób zatrzymanych. Te osoby są przesłuchiwane i ustalana jest ich rola w zamachu terrorystycznym, bo tak to możemy nazwać. Polskie państwo działa - poinformował, cytowany przez Onet.
Do tego, niewykluczone, że dojdzie do kolejnych zatrzymań. Z informacji przekazanych przez rzecznika wynika też, że te osoby zostały zatrzymane na terytorium Polski.
Tego samego dnia, ale wcześniej rzecznik ministra zamieścił wpis na platformie X.
- W związku z aktami dywersji na trasie kolejowej Warszawa - Lublin, w miejscowości Mika oraz pod Puławami, które miały miejsce w miniony weekend informuję, że trwają intensywne czynności operacyjno-rozpoznawcze i dochodzeniowo-śledcze, w tym zatrzymania osób oraz zabezpieczanie i analiza dowodów - czytamy na profilu Jacka Dobrzyńskiego.
Z kolei we wtorek (18 listopada) po południu premier Donald Tusk zamieścił wpis na swoim profilu Facebook.
- W wyniku śledztwa wiemy, że to rosyjskie służby specjalne zleciły przeprowadzenie ataku na polską linię kolejową i zwerbowały do tego celu dwóch Ukraińców. Znamy również tożsamość sprawców, którzy natychmiast uciekli z Polski na Białoruś - czytamy na profilu prezesa Rady Ministrów.
Stopnie alarmowe
Oprócz tego szef rządu podpisał - na wniosek szefów MSWiA i ABW - zarządzenie o wprowadzeniu trzeciego stopnia alarmowego - CHARLIE.
- Premier Donald Tusk podpisał zarządzenia dotyczące wprowadzenia trzeciego stopnia alarmowego (CHARLIE) na obszarach linii kolejowych zarządzanych przez PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. i PKP Linia Hutnicza Szerokotorowa Sp. z o.o., a także przedłużenia obowiązywania drugiego stopnia alarmowego (BRAVO) na pozostałym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej, wobec polskiej infrastruktury energetycznej mieszczącej się poza jej granicami oraz przedłużenia obowiązywania drugiego stopnia alarmowego CRP (BRAVO-CRP) na całym obszarze RP. Stopnie będą obowiązywały do 28 lutego 2026 r. do godz. 23:59. - informuje MSWiA.
W praktyce służby będą prowadzić dokładniejsze kontrole, obserwować infrastrukturę i reagować szybciej na potencjalne zagrożenia. Warto zwracać uwagę na nietypowe sytuacje, w tym porzucone przedmioty czy podejrzanie zachowujące się osoby, szczególnie w pobliżu kolei.
Stopnie alarmowe to system, który jak dodaje resort - "pomaga państwu szybko reagować, gdy pojawia się zagrożenie terrorystyczne albo kiedy istnieje ryzyko, że takie zagrożenie może wystąpić".
- Taki stopień wprowadza premier, po konsultacji ze służbami, żeby podnieść gotowość administracji i odpowiednich formacji. Dzięki temu służby wiedzą, że mają działać szybciej, uważniej i bardziej intensywnie. Mamy też stopnie alarmowe CRP, które dotyczą nie działań „fizycznych”, tylko cyberprzestrzeni - systemów informatycznych administracji i infrastruktury krytycznej. To równie ważny obszar bezpieczeństwa. Stopnie mogą być wprowadzane lokalnie, na wybranych obiektach, w całym kraju, a nawet poza granicami Polski, jeśli chodzi o bezpieczeństwo naszych obywateli czy instytucji. To narzędzie państwa, które nie nakłada obowiązków na obywateli, ale przypomina, aby być uważnym i reagować, jeśli widzimy coś niepokojącego - wyjaśnia MSWiA.
Co się wydarzyło?
W niedzielę (16 listopada) rano w rejonie miejscowości Życzyn w powiecie garwolińskim maszynista zauważył, że uszkodzony został fragment torowiska. Do uszkodzenia doszło na linii kolejowej nr 7 Warszawa–Lublin.
- Dziś rano, o godz. 7:39, maszynista pociągu zgłosił telefonicznie nieprawidłowości w infrastrukturze kolejowej w rejonie miejscowości Życzyn pow. garwoliński, w pobliżu stacji PKP Mika. W chwili zdarzenia w pociągu znajdowało się dwóch pasażerów oraz kilku członków obsługi. Nikt nie odniósł obrażeń - poinformowała po południu na portalu X Komenda Wojewódzka Policji w Radomiu.
Jak dodano, na miejsce skierowano odpowiednie służby, w tym funkcjonariuszy policji. - Wstępne oględziny wykazały uszkodzenie fragmentu torowiska, które spowodowało zatrzymanie pociągu. Dla zapewnienia bezpieczeństwa, ruch kolejowy w tym rejonie został czasowo wstrzymany - podsumowano.
Następnego dnia - w poniedziałek KWP Lublin poinformowało o kolejnym incydencie.
- Wczoraj wieczorem policjanci z Puław otrzymali informację o nagłym zatrzymaniu osobowego pociągu relacji Świnoujście-Rzeszów, którym podróżowało 475 pasażerów. Najprawdopodobniej przez uszkodzoną linię trakcji doszło do wybycia szyb w jednym z wagonów. Nikt nie odniósł obrażeń. Na miejsce zdarzenia zadysponowano służby - przekazał 17 listopada podinsp. Andrzej Fijołek, rzecznik prasowy KWP w Lublinie. - Jak wstępnie ustaliliśmy, w jednym z wagonów jadącego pociągu doszło do wybicia szyb - najprawdopodobniej przez uszkodzoną linię trakcji.
Na miejsce zostały zadysponowane służby: funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie, Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Lublinie. Czynności wykonywane były pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Puławach.
Reakcje i śledztwo
We wtorek (18 listopada) poinformowano, że służby ustaliły osoby odpowiedzialne za akty dywersji na Mazowszu i Lubelszczyźnie. Premier przekazał, że to dwaj obywatele Ukrainy. - Działali od dłuższego czasu z rosyjskimi służbami - powiedział w Sejmie, Donald Tusk.
Szef rządu zaznaczył, że ich tożsamości są już znane.
Wcześniej Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo w sprawie aktów dywersji o charakterze terrorystycznym, skierowanych przeciwko infrastrukturze kolejowej i popełnionych na rzecz obcego wywiadu.
- Przedmiotem śledztwa jest uszkodzenie w dniach 15–17 listopada infrastruktury linii kolejowej nr 7 na trasie Warszawa Wschodnia-Dorohusk, w tym w postaci uszkodzenia przy użyciu materiałów wybuchowych torów w okolicach miejscowości Mika (powiat garwoliński) oraz uszkodzenia torów w okolicach miejscowości Gołąb (powiat puławski). Działania te sprowadziły bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, zagrażające życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach - przekazał prok. Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej.
W poniedziałek (17 listopada) Władysław Kosiniak-Kamysz - wicepremier oraz minister obrony narodowej odniósł się do sytuacji i zapowiedział działania wojsk.
- Służby podległe @MON_GOV_PL ściśle współpracują w celu wyjaśnienia aktu dywersji na torach koło Garwolina. Prowadzimy skoordynowane działania z 2 Lubelską BOT, szczególnie z 25. Batalionem Lekkiej Piechoty z Zamościa. Wojsko sprawdzi odcinek ok. 120 km (przy trakcji kolejowej) biegnący do granicy w Hrubieszowie (pisownia oryginalna - przyp. red.) - poinformował na X Władysław Kosiniak-Kamysz.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.