Snooker jest grą bilardową. Z pool bilardem, jaki znamy z wypadów do baru, nie ma wiele wspólnego. Obie gry różnią się nie tylko zasadami, które wymusza inny kolor i ustawienie bil czy konstrukcja samego stołu, ale także sposobem zagrywania i obyczajami podczas rozgrywki. O specyfice gry i jej tradycjach na lubelskim podwórku rozmawialiśmy z Piotrem Muratem, prezesem zarządu Polskiego Związku Snookera i Bilarda Angielskiego, właścicielem klubu Masters oraz wielokrotnym mistrzem Polski w snookera.
- Stół jest większy, co automatycznie powoduje większe odległości pomiędzy bilami. To z kolei umożliwia zagranie skutecznych odstawnych i ucieczkę białej bili od bili aktualnie biorącej udział w grze - tłumaczy nasz rozmówca. Stół jest wprawdzie większy, ale łuzy mniejsze. Snookerowe kieszenie nie są łaskawe dla błędów i nieczystych wbić, co wymusza niebywałą precyzję w zagrywaniu uderzenia. Ponadto zawodnik musi nie tylko myśleć o obecnym układzie na stole, ale stale planować każde uderzenie i przewidywać jego konsekwencje.
- W snookerze ważna jest taktyka - tłumaczy Piotr Murat. - Należy umiejętnie prowadzić białą bilę tak, aby z jednej strony zapewnić sobie dogodne dojście do kolejnego uderzenia, z drugiej uniemożliwić je przeciwnikowi. Snookerem nazywa się właśnie tę sytuację, w której zablokujemy rywalowi dostęp do żądanej bili. Czasami faktycznie przypomina to grę w szachy.
Oprócz zmysłu szachisty snookerzysta musi odznaczać się doskonałą kondycją. Ucieczki bilą po stole i prowokowanie do błędu trwa nierzadko po kilka, a nawet kilkanaście godzin. Do tego pochylona pozycja nie służy kręgosłupowi.
- Mój rekord czasowy przy stole to prawie cała doba. Ale wtedy byłem młodszy i miałem więcej czasu - mówi ze śmiechem pan Piotr. - Żeby utrzymywać sprawność, regularnie chodzę na siłownię, biegam, uprawiam także inne sporty... - wymienia.
Laika może odstraszać złożoność zasad i wymogów. - Już po pierwszej grze można wszystko chwycić - uspokaja jednak nasz rozmówca. - Trzeba po prostu polubić tę grę i złapać bakcyla.
Bakcyla można złapać w klubie Masters wynajmując stół, wykupując prywatne lekcje lub wstępując do Akademii Snookera. Klub nie stawia szczególnych wymagań - każdego chętnego nowicjusza wita z szeroko otwartymi ramionami.
Relacja ze spotkania z Piotrem Muratem do obejrzenia na załączonym materiale wideo.