ROZMOWA Z Zuzanną Sklepowicz, zawodniczką Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin
Chciałyśmy walczyć o medale
Zuzia, cieszysz się, że nadal będziesz występowała w zespole z Lublina?
- Oczywiście. Miło wspominam poprzedni sezon i liczę, że nadchodzący będzie również udany. Cieszę się i nie mogę się już doczekać kolejnego sezonu.
Miałaś inne opcje?
- Miałam, jednak opcja z Lublina była moim zdaniem najlepsza w związku z tym ciesze się, że doszliśmy do porozumienia.
Jak sądzisz, czym przekonałaś do siebie trenera i zarząd?
- Myślę , że trener ceni mnie za moją etykę pracy oraz widzi we mnie potencjał. Nasza współpraca dobrze przebiegała dlatego cieszę się, że będziemy ją kontynuować.
Za Tobą pierwszy, ale niedokończony sezon w zespole Pszczółki. Jak podsumujesz ten czas?
- Był to dobry sezon. Osiągnęłyśmy historyczne czwarte miejsce. Były lepsze i gorsze momenty, ale na pewno będę miło wspominała poprzedni sezon.
Ostatnie tygodnie to czas koronawirusa. Jak sobie radzisz?
- Nie jest to łatwa sytuacja ale myślę, że dobrze sobie radzę. Korzystam z czasu z rodziną, trenuję oraz studiuję.
Byłaś w Lublinie czy u siebie w domu?
- W momencie zakończenia sezonu wróciłam do rodzinnego Wrocławia i to tutaj spędziłam ostatnie dwa miesiące.
Jak sądzisz, kiedy wszystko wróci do normalności?
- Myślę, że tego nie wie nikt tak w stu procentach. Mam nadzieje, że wrócimy jak najszybciej do normalności.
W ostatnich dniach do drużyny dołączyła Włoszka. Będzie trudniej o miejsce w składzie?
- Podejmując decyzje o pozostaniu w Lublinie byłam świadoma tego, jak będzie zbudowany zespół i z kim przyjdzie rywalizować. Z niecierpliwością czekam na nowe wyzwania.
Czwarte miejsce w sezonie to dobry wynik? Chciałyście powalczyć o coś więcej?
- Był to historyczny wynik i myślę , że wszyscy są z tego rezultatu zadowoleni. Ale oczywiście był apetyt i chciałyśmy walczyć o medale.