Akademiczki przystępowały do walki w finale podbudowane nieoczekiwanym zwycięstwem nad faworyzowanym zespołem PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski w poprzedniej rundzie. – Jestem bardzo dumna z zespołu, bo myślę, że nikt na nas nie stawiał, dużo osób wieszało na tej drużynie psy w trakcie sezonu, ale powtórzyliśmy sukces z zeszłego roku – mówiła po awansie do rywalizacji o złoto Magdalena Ziętara, kapitan Polskiego Cukru AZS UMCS. – Gorzowianki startowały do play-offów z pierwszego miejsca w tabeli i wiedziałyśmy, jak mocny jest to zespół. Można powiedzieć, że niestety dla nich, ale na nasze szczęście, u przeciwniczek odezwało się sporo kontuzji. Wydaje mi się, że już osiągnęliśmy wynik ponad plan, więc tak naprawdę nie mamy nic do stracenia. Podejdziemy bez presji i to ekipa z Polkowic będzie faworytem. Mam nadzieję, że zdołamy wyrwać zwycięstwo na ich terenie, żeby potem wrócić do Lublina i zakończyć serię, tak jak w półfinale – dodała doświadczona zawodniczka.
CZYTAJ TAKŻE: Inauguracyjny mecz żużlowców przełożony
Od pierwszych minut w meczu nie brakowało zaciętej walki i szybkiej gry. W początkowych fragmentach rywalizacja była dość wyrównana, ale wraz z rozwojem kwarty otwarcia gospodynie zbudowały przewagę. Duża w tym zasługa pięciu skutecznych rzutów z dystansu, a także dwukrotnie większej liczby zbiórek po stronie obrończyń tytułu.
W drugiej odsłonie miejscowe prowadziły już 29:15. I gdy wydawało się, że konfrontacja może stać się jednostronna, trzy celne "trójki" z rzędu autorstwa Olgi Trzeciak dały impuls zielono-białym do wskoczenia na wyższe obroty Świetna punktowa seria 11:2 niejako rozpoczęła zmagania na nowo. Lublinianki imponowały energią, zaskakiwały rywalki różnorodnością rozwiązań na parkiecie i konsekwentnie odrabiały straty. A rzut Nataschy Mack równo z syreną sprawił, że do przerwy polkowiczanki prowadziły tylko 38:35.
CZYTAJ TAKŻE: Kibice na meczu siatkarzy ze Skrą Bełchatów (ZDJĘCIA)
Po zmianie stron wciąż aktualne wicemistrzynie Polski pokazały, że nie znalazły sie w finale przypadkowo. Podopieczne trenera Krzysztofa Szewczyka w bardzo dobrym stylu weszły w trzecią partię i po skutecznych atakach tercetu Taylor-Mack-Stanacev odskoczyly przeciwniczkom na siedem oczek. Akademiczki umiejętnie dzieliły się piłką, prezentowały wysoką kulturę gry oraz dużą dyscyplinę taktyczną. Dzięki temu przystępowały do czwartej ćwiartki, prowadząc 58:55.
W ostatniej kwarcie oba zespoły poszły na wymianę ciosów, z której zwycięsko wyszły przyjezdne napędzane głównie przez znakomicie punktującą Sparkle Taylor oraz nieschodzącą z parkietu Aleksandrę Stanacev. Na 77 sekund do końca meczu pierwsza z wymienionych koszykarek zapewniła zielono-białym pięciopunktową przewagę. Trener gospodarzy skorzystał wówczas z ostatniej przerwy na żądanie, licząc na odmianę rezultatu. Jego drużyna nie zdołała jednak trafić do kosza w następnej akcji, a lublinianki bardzo szanowały piłkę w następnych posiadaniach, pieczętując bardzo cenną wygraną w pierwszym z finałów.
CZYTAJ TAKŻE: Kibice na meczu Motor - Śląsk II Wrocław (ZDJĘCIA)
W czwartek o godzinie 20:00 AZS UMCS zagra drugi z finałów w polkowickiej hali. 11 kwietnia rywalizacja przeniesie się do Lublina. Po mistrzostwo Polski sięgnie zespół, który wywalczy w finałowej serii trzy zwycięstwa.
Lublin: Taylor 32, Stanacev 12, Mack 11, Trzeciak 11, Ziętara 7, Zec 2, Zięmborska 2, Yurkievichus
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.